Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Muzyka

Użytkownik
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Muzyka

  1. Nie mam chwilowo nie stać mnie też na wynajem przez utratę pracy... Mam co prawda rentę po rodzicach ale spłacam kredyt na studia..
  2. Cześć, też miałam nieciekawie. uciekłam od toksycznych osób (rodziców) wynajęłam pokój w Warszawie, poszłam do pracy, wzięłam kredyt na studia i jakoś wychodziłam na prostą, to co jest teraz i dlaczego jestem na tym forum to inna bajka, ale może i Ty spróbuj się odciąć, samemu czasem można osiągnąć więcej niż się wydaje
  3. Miłość jest najważniejsza. Nie masz wpływu na to kogo kochasz. Moim zdaniem rodzice musza to zrozumieć, nie mogą decydować o Twoim życiu i o tym z kim chcesz je dzielić, nie przeżyją go za Ciebie. Jak najbardziej powinnaś być teraz przy swojej dziewczynie. Na pewno Cię potrzebuje. Jeśli bardzo chcesz powiedzieć swoim rodzicom możesz spróbować, może miło się zaskoczysz na co mam nadzieje. Najmniej bezbolesnie myśle że najlepiej wprost i po prostu zmierzyć się z reakcją nie ważne jaka by była.
  4. Cześć. Mam 24 lata. Straciłam pracę przez epidemię. Moi rodzice nie żyją. Mieszkam u swojego chłopaka w Warszawie. W zasadzie to już nie. Wyrzucił mnie.. nie mam nic ani nikogo... gdzie mogę szukać pomocy?
  5. Może to przez to ze cała swoje energię poświęcany na udawanie że jest w porządku i wypieranie złych zdarzeń ze swojego życia... nie wiem...
  6. To co piszesz jest na prawdę bardzo smutne.. z tego co piszesz jesteś na prawdę ambitnym młodym chłopakiem, szkoda że Twoi rodzice tego nie doceniają, niestety nie wiem jak Ci pomóc bo sama próbuje dać z siebie wszystko, ale proszę nie poddawaj się, ludzie często nie doceniają tego co robisz dopóki nie przestaniesz, rób to dla siebie, nie dla innych, kimkolwiek chcesz być życzę Ci aby na Twojej drodze stanął ktoś kto to doceni
  7. Cześć. Chciałam się podzielić moją historią. Poczułam, że znów zaczęłam się rozpadać. Jak dotąd starałam się być silna i radzić sobie sama. Wstydzę się o tym mówić bliskim. Kiedy próbuje, wyśmiewają mnie... czuję się samotna, nie wiedzieć czemu tęsknie za czymś czego nigdy nie miałam, uparcie i zawzięcie dążę do czegoś czego wiem, że nigdy mieć nie będę. Może od początku... Odkąd pamiętam moich rodziców w moim życiu praktycznie nie było... nie mogłam na nich liczyć, zaspokajali co prawda moje podstawowe potrzeby bo nie powiem, że nie miałam w co się ubrać czy co jeść, wiem że są ludzie którzy mieli o wiele gorsze dzieciństwo... tata dużo pracował, często wyjeżdżał, rzadko go widywałam, mama nadużywała alkoholu, wychowywała mnie 12 lat starsza siostra a kiedy skończyłam 8 lat ona wyprowadziła się i założyła rodzinę, od tamtej pory wychowywałam się na ulicy... wykorzystywałam fakt, że rodzice się mną nie interesują i robiłam co chciałam, choć nie do końca, bo chciałam żeby mnie kochali... okazywali mi to, byli jak inni rodzice... kiedy miałam ok 13 lat czułam że jestem dojrzalsza niż inni w moim wieku... spotkałam się z dużo starszymi znajomymi szukając czegoś, nie wiedziałam wtedy czego, szukałam na oślep, próbowałam alkoholu, narkotykow.. pozwalało mi to nie myśleć o tym, że w domu czeka na mnie pijana matka i całonocne awantury z tatą przy których potrafiła polać się krew.. zawaliłam szkole, tzn moim zdaniem ją zawaliłam, nie rzuciłam jej ale nie dawałam się z siebie tyle ile bym mogła, nie miałam wsparcia, ambicji... w sumie to niczego nie miałam, żyłam chwilą, dobrą chwilą Poznałam chłopaka 5 lat starszego ode mnie... miałam wtedy sama 16 i kilka nieudanych prób samobójczych za sobą o których nikt nie wiedział, brałam m.in tabletki której mamie przepisano w szpitalu psychiatrycznym Myślałam że w końcu wyrwę się ze swojego koszmaru, po skończeniu szkoły i zerwaniu ze wszystkim nałogami wyjechałam za chłopakiem do większego miasta, znalazłam prace, zaczęłam myśleć o przyszłości, ale on nie on nadal żył z dnia na dzień, każdego dnia wracał do wynajmowanego mieszkania pijany w międzyczasie w swojej pierwszej pracy poznałam obecnego partnera, wzbraniała się przed uczuciem do niego.. jesteśmy z dwóch różnych światów.. ale kiedy mój obecny wtedy chłopak kolejny raz wrócił do domu pijany nie wytrzymałam... kulka dni później oznajmiłam ze odchodzę. z nowym partnerem wynajęliśmy mieszkanie... nie było łatwo... ciagle wypomniał mi poprzedni związek, a że byłam z nim całkowicie szczera odnoście rodziny z jakiej pochodzę, co przeszłam i jak próbuje wyjść na prostą, wykorzystywał to w kłótniach, wyzywając mnie od patologii.. Znosiłam to bo czułam ze na to zasługuje, czulam ze jestem gorsza i czuje to do tej pory.. nie potrafię sobie z tym poradzić.. miałam depresje.. wtedy znów wróciły myśli i próby samobójcze... ta bezsilność... zostawił mnie.. nie miałam dokąd isc... kłóciliśmy się.. on nie radził sobie z moimi problemami... uciekł.. wypowiedział mieszkanie a ja zostałam z walizką na ulicy.. przygarnęła mnie siostra ale nie chciałam jej siedzieć długo na głowie po miesiącu wynanajęłam pokój w mieszkaniu z dwiema studentkami, a po kolejnym miesiącu odezwał się do mnie on... i choć zostawił mnie w najgorszym momencie mojego życia i zdradził ze swoją koleżanka ze studiów wybaczyłam mu bo tak bardzo pragnęłam miłości dzis mam 24 lata. poszlam na studia.. jestem na drugim roku.. próbuje nadal.. półtora roku temu zmarła moja mama a dwa miesiące po niej tata... i choć nie mogłam na nich nigdy liczyć, choć nie miałam od nich żadnych uczyć to tęsknie za nimi... miesiąc temu straciłam prace... nadal z nim jestem... mieszkam teraz w jego mieszkaniu, znów jestem na jego łasce... a chciałam tylko kogoś kto mnie pokocha... nie potrafię sobie poradzić sama ze swoim życiem.. nauczyłam się wymazywać najgorsze wspomnienia z pamięci.. dlatego tu ich nie znajdziecie ale kosztem tego jest to że wracają one na raz ze zdwojona siłą Nie umiem sobie sama poradzić.. mówię mu o tym bo jest jedyną bliską mi osobą... krzywdzi mnie ale jest jednocześnie tym przez którego płacze i tym który chce życie mnie pocieszył nie wiem co zrobić żeby to się skończyło.. te złe myśli... ta bezsilność czuje ze muszę się zmierzyć z tym czego całe życie unikałam, ale wiem ze sama nie dam rady nie chce tak żyć.. mnie wiem gdzie i jak już szukać pomocy.. wśród najbliższych mi osób jej nie znajdę
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.