Witam, mam 33 lata, jestem mężatką od 10 lat mamy 3 dzieci i czwarte w drodze. Rok temu mąż dowiedział się o tym, że miałam romans z kierownikiem w pracy, gdy się dowiedział postanowił, że zostanie, chciał znać wszystkie szczegóły tej mojej relacji twierdząc że tak poradzi sobie z tym żeby to zrozumieć i mi wybaczyć. Ja bardzo żałowałam tego co zrobiłam dlatego postanowiłam walczyć o męża ze wszystkich sił. Nie wiem co mną w tedy kierowało, teraz jak o tym myślę, to nigdy nie zrobiłabym tego jeszcze raz, chce być z mężem i tworzyć rodzinę. Rok mija odkąd mąż wie, jesteśmy razem, potrafimy żyć normalnie - tak myślę bo większość czasu spędzamy w zgodzie, wyjeżdżamy, pracujemy w ogrodzie, bawimy się z dziećmi (tak jest kolo 3tyg w miesiącu) a potem nagle mąż znowu zaczyna mi wyrzucać to co zrobiłam, mówić do mnie szmato i dziwko, twierdząc że zawsze taka będę, że to zawsze będzie w nim siedzieć, że nigdy nie zapomni a ja w jego oczach zawsze będę nikim. Ponadto twierdzi że ma prawo ciągle pytać o szczegóły tego co robiłam, choć zna je już. Teraz po roku czasu zaczęłam się buntować, wiem że go bardzo skrzywdziłam i że podłe się zachowałam, chciałabym to napraei, ale już nie chce o.tym mówić o wydaje mi się że jak mąż postanowił ze mną być pomimo to co zrobiłam to mam prawo walczyć o równość w godności z nim. On twierdzi że ma prawo ciągle do tego wracać i ciągle mnie oskarżać. Kto ma rację? Prosze o radę