Jestem 35 letnią mężatką. Wyszłam za mąż w wieku 20 lat. Po 15 latach małżeństwa myślę że w tak młodym wieku nie wiedziałam do końca czego chce. Główną motywacją do małżeństwa była wtedy ciąża. Od początku nie byłam pewna uczucia do swojego męża, miałam wątpliwości, ale tak naprawdę nie wiedziałam co to jest miłość raczej dlatego myślałam że tak ma być. Jak rozstaliśmy sie przed zawarciem małżeństwa to cierpiałam, to też poniekąd stwierdziło mnie w tym Że coś jednak czuje do niego, chociaż nie wiem czy to nie było coś innego, strach przed samotnością. Kilkakrotnie podczas małżeństwa mieliśmy sytuacje ze dochodzilsmy do wniosku że powinniśmy się rozstać, jednak wtedy mimo że nie okazywalam uczuc to szukalam w sobie motywacji i próbowałam walczyć dla syna, bo nie chciałam żeby cierpiał z powodu rozwodu i tez bałam się zmiany, nie byłam gotowa na to. Ostatnie dwa lata byly lepsze, mąż pomógł mi bardzo w chwilach ciężkich gdy bylam chora, to spowodowało ze spojrzałam na niego inaczej, chcialam zeby bylo dobrze. Jednak to nie trwało dlugo, mysli o tym ze jednak to nie to, również takie które wracały zawsze ze brakuje mi lat młodości ktorej nie przeżyłam, nie doświadczyłam wielu rzeczy, nie miałam innych związków, nawet innych partnerów seksualnych spowodowały ze zaczęłam szukać tego czego mi brakowało. Zaczęłam spotykać się z młodym chłopakiem, którym zafascynowana sie, myślę że zakochałam się. Jednak ten związek nie miał szans, nie wyszło z tego nic wiecej choć bardzo bym chciala. Teraz myślę że bycie z mężem tymbardziej nie ma sensu, czuje konflikt wewnętrzny. Tymbardziej czuje że moje małżeństwo nie ma już sensu, że mogę zakochac sie i byc tego pewna, z mężem nigdy nie miałam takiej pewności. Nie wiem czy powinnam odejść od niego. Z jednej strony boje sie nowej sytuacji ale z drugiej wiem juz ze to raczej nie ma sensu. Chyba ze to jakaś iluzja wytworzona przeze mnie. Prosze o obiektywną ocenę tej sytuacji i poradę.