Witam!
Nazywam się Karolina i mam 23 lata.
Pół roku temu wyprowadziłam się na stancje. Oboje uczymy się i pracujemy. Oprócz nas na stancji mieszka ktoś JesCze. Jestem niezależna finansowo od rodziców j nie biorę od nich ani grosza.
mam niestety nie najlepsze relacje z własna mama. Problem nie pojawił się w momencie wyprowadzki, zaczął się już duuuuuzo wcześniej, aczkolwiek teraz nie jest wcale lepiej.
Mama ciagle chce mnie kontrolować i wymuszać poczuciem winy przyjazdy do niej.
Potrafi codziennie wypytywać czy przyjadę na weekend do domu, a mnie się najzwyczajniej nie chce. Chciałabym spędzić weekend ze znajomymi czy chłopakiem, albo po prostu odpocząć po tygodniu nauki i pracy. Ale ona wtedy wzbudza we mnie ogromne poczucie winy, tak wielkie, ze często orzez nią płacze i się zadręczam. Wyprowadziłam się z domu, nie po to żeby codziennie do niej jezdzic. Mama jednak twierdzi ze mogę odpocząć od chłopaka, Żr nie mam co robić w mieszkaniu i lepiej jak przyjadę do niej na weekend (mama nie mięska sama, mieszka ze swoimi rodzicami, mężem i moim bratem).
Chcialabym żeby mama zrozumiała ze mam własne życie i nie będę ci tydzień przyjeżdżać, bo ona tak chce. U nnie w domu jest głośno i gorąca, cały weeekend musimy spędzić tak jak mama chce i najlepiej to nie odstępować jej na krok. Nawet jak gotuje obiad to chce żeby koło niej siedzieć i patrzeć jak to robi. Zero czasu prywatnego.
Nie radzę sibie z tym, bo kiedy chce napisać, ze nie przyjadę, to zwala winę na mojego chłopaka, ze mi zamydlił oczy. Myśle, ze nasz związek jest bardzo poważny, a chłopak bardzo mnie wspiera i widzi jak to wsYSkto przeżywam. To bardzo silne emocje. Sam namawia mnie na wizytę u psychologa.
pozdrawiam
ps. Myśle ze w sporym skrócie straciłam problem