Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Robert123pl

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Robert123pl

  1. Gdybym mógł opisać swoje życie jednym zdaniem, byłoby to najdłuższe zdanie na świecie 😁. Przejdźmy jednak do konkretów. Jestem Robert, mam 20 lat. Od zawsze szło mi dobrze w szkole. Nie mówiąc o podstawówce, gdzie kadra była bardzo stronnicza, to w gimnazjum nigdy nie przyniosłem do domu świadectwa bez paska. Moje prawdziwe problemy zaczęły się w gimnazjum, koledzy drwili ze mnie, że nie mam markowych ciuchów, dowalali się do szczegółów... Moim jedynym ratunkiem była nauka. W gimnazjum byłem z pewną dziewczyną, po zerwaniu z nią naganiala na mnie moich kolegów z dzieciństwa, dlatego zerwałem z nimi kontakt. No i gimnazjum się skończyło, średnia wszystkich ocen oczywiście powyżej 5.0,oklaski i podziękowania dla rodziców. Tutaj zaznaczę, że nie uczyłem się nigdy z musu, ale z własnej ciekawości i chęci. Przed liceum moi rodzice postanowili trochę ubogacić moją garderobę, żeby nie było problemów jak w gimnazjum. Mój ogólniak był oddalony 30 km od mojego miasta, a w mojej klasie na szczęście nie znalazł się nikt z poprzedniej klasy w gimnazjum. No i się zaczęło! Dobre oceny, byłem lubiany przez dziewczyny - te znajomości trwają do dziś. Wreszcie pierwsze imprezy i nasze drobne przypały. Było po prostu super. Matura była dosyć trudna, szczególnie rozszerzona chemia, ale udało mi się wyciągnąć jakieś 40 procent. Razem z przyjacielem z ogólniaka postanowiliśmy się wybrać na politechnikę. Jako że jako pilny i sumienny uczeń nie chciałem iść do akademika ponieważ mi nie pasował a rodzice kolegi nie zarabiali zbyt wiele, wynajęliśmy wspólny pokój. Pierwszy miesiąc był jak ze sny, same 5. Od listopada do początku grudnia było dosyć stabilnie, po prostu dało się to nadrobić. Niestety, mój przyjaciel spędzał całe dnie przed komputerem od 13.00 do 3.00.w grudniu sytuacja zaczęła się dosłownie walić,a to z niewyspania a to z mojego braku chęci, znużenia i znudzenia. Tak więc dotrwaliśmy z kolegą do lutego tego roku. Mój powrót do domu był jak zbawienie, wiedziałem wreszcie, że wrócę silniejszy. Ale tak się nie stało. Mój ojciec jest lekarzem, całe tygodnie przebywa za domem, a jest typem spokojnym i miłosiernym, choć troszeczkę niezdarnym. Moja mama nie pracuje, zajmuje się domem. I tu jest problem, od moich najmłodszych lat była nadopiekuńcza i przejawiała tendencje hipochondryczne. A to nie jedz na rowerze a to samochodem a to nie idź do pracy... Oczywiście samochodem mogę jeździć i to praktyczne gdzie mi się podoba. Jeździłem nim do szkoły nawet miałem stłuczkę 😆. Siedzę cały czas w domu, pomagam mojej mamie, mimo tego, że ona tego nie widzi. No i tu zaczynają się moje problemy. Mama ma charakter po moim dziadku, dla którego by szło przenieść góry a i tak by się nic nie zrobiło. Do tego jest bardzo nerwowa. Przy nawet najmniejszej okazji panikuje, niekiedy mnie wyzywa od najgorszych, choć wiem że tego nie chcę. To i moje poprzednie przeżycia oraz teraźniejszy brak zajęcia od miesiąca bardzo mnie dołują. Nie mam checi na nic, uciekam do wirtualnego świata codziennie, choć wiem że jest to utopia. Nie wierzę już w siebie a moi rodzice tego najwyraźniej nie widza co mnie jeszcze bardziej dobija. Nie chcę o swoich problemach mówić nawet mojej najlepszej przyjaciółce, ponieważ wiem że to nic nie pomoże... Mam problemy ze snem, codziennie budzę się jak na dosłowny kacu. Niekiedy chce już z tym wszystkim po prostu skończyć. Z problemami oczywiście. Każde słowo krytyki na mnie ze strony moich rodziców jest jak gwóźdź do trumny...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.