Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Tralala0234

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

87 wyświetleń profilu

Tralala0234's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dziekuje bardzo za odpowiedz Sylwia. Właśnie od niedawna zaczęłam medytować jednak to daje tak naprawdę ulgę na krótki okres. Dla mnie najważniejsza jest córeczka i w sumie tylko ona mi pomaga przyzwyciezyc szara rzeczywistość. Najbardziej bolesne jest to i mnie, ze to nie jest tak ze ja nie chce prosić bliskich o pomoc. Ja wprost mówiłam co mi jest, ze potrzebuje pomocy, widzieli mnie w strasznych stanach załamania, ale nie przejmują się tym, jestem zdana na siebie. A problem w sumie nawet wiem skąd się wziął, moje zachowanie nie jest wyssane z palca. Idąc do gimnazjum trafiłam na klasę która się znęcała nade mna psychicznie i fizycznie, w liceum również zauważono u mnie pewne słabości i powtórka z rozrywki. Już teraz w każdym widzę to ze ze mnie szydzi, a jak poznaje nowe osoby o podobnych osobowościach i zachowaniach do osób które się znęcały nade mna to odrazu przeszywają mnie lęki. Jeszcze raz dziekuje za odpowiedz, pozdrawiam
  2. Witam, jestem 22letnia mama, mam roczna córkę, narzeczonego, mieszkamy u moich rodziców obecnie. Nie wiem od czego zacząć, mój problem mam od wielu lat, przynajmniej pamietam od 13roku życia i on z czasem narasta. Tak jak w temacie, nie umiem funkcjonowac, żyje w permanentnym stresie, przyciągam wszystko co zle, nie umiem z niczego się cieszyć, nienawidzę siebie, jestem rozdrażniona, mam napady złości, napady lekowe, boje się spotykać z ludzmi, nawet pisac, jak z kimś rozmawiam to się jąkam, gadam cos bez sensu, boje się podjąć pracy, isc na jakis kurs, studia, mam problemy z koncentracja i pamięcią. Czuje się wiecznie zmeczona, wygaszona, zrezygnowana, mam wieczne problemy gastrologiczne od tych nerwów. Przez wiele lat bardzo bałam się isc to psychiatry z tymi problemami..aż do tego roku, obiecałam sobie, ze muszę cos z tym zrobić bo ja nie umiem żyć, za życia mam piekło dosłownie. Miałam wyznaczony termin psychiatry na 20 marca, niestety przez epidemie koronowirusa została mi odwołana i niewiadomo kiedy będę mogła się znowu zapisać. Nie wiem jak sobie na ta chwile pomoc. Mam zle relacje z rodzicami, ciagle im wszystko we mnie nie pasuje, kłócę się z narzeczonym w kwestii dziecka. Mam problematyczne dziecko. Nie mam nikogo z bliskich kto by mnie zrozumiał i wspierał. Z moja rodzina mam rzadki kontakt, mojego narzeczonego rodzina za mna nie przepada, jestem dla nich dziwna. Niestety bardzo dobrze widać mój stres, nie chce z nimi rozmawiać bo nie umiem i mam stany lekowe przy nich, kręci mi się w głowie, jąkam się i mylę słowa, czerwienie się, ręce mi latają, słabo mi i unikam ich. W głębi duszy bardzo chciałabym być normalna i mieć normalne życie, prace, znajomych..przede wszystkim być szczęśliwa. Nie wiem jakie mam pytanie tak naprawdę, po prostu pomocy
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.