Witam wszystkich,
w dobie obecnych czasu nie mam możliwości bezpośredniego udania się do specjalisty po pomoc gdyż każdorazowemu kontaktowi z drugą osoba towarzyszy strach.
Chciałam podzielić się swoim problemem. Może tak w skrócie- mój mąż ma ojca w wieku starczym, mąż jest jedynakiem, matka nie żyje, od roku spadł na naszą głowę obowiązek opieki nad nim. Było mi go żal, chciałam mu pomagać. Na dzień dzisiejszy jest najbardziej znienawidzoną przeze mnie osobą, nie potrafię o nim rozmawiać i wyrażać się o nim bez wulgaryzmów. Niestety tak jest. Mamy go dosyć, to wszystko przenosi się na nasz dom, nie mamy już siły a on jest niewdzięczny, fałszywy, zakłamany i myśli ciągle tylko o sobie
Nie daję już rady i czekam tylko na to aż on odejdzie.
Proszę o wsparcie.