Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

alabaster

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez alabaster

  1. Dodatkowo robie sobie krzywdę, nieświadomie, przez sen. Chociaż czasem świadomie. Drapię się do krwi, przez atopię mam bardzo cienką łatwą do uszkodzenia skóre. Rany rozdrapuję po kilkadziesiąt razy. Mam całe nogi w bliznach.
  2. Jestem studentką, mam 20 lat. W wieku 18 lat miałam okazję wynieść się od rodziców i zrobiłam to bez zastanowienia. Po pewnym czasie musiałam wrócić. Ale wcale nie jest lepiej. Tak strasznie dużo dzieje się w mojej głowie, od zawsze. Ale zacznę od dziś, ponieważ to ta sytuacja przekonała mnie do sięgnięcia po pomoc, ponieważ nie daję już rady. Moi rodzice "wiedzą lepiej". Gdy mówią coś i nie dociera do nich brak racji, po prostu wychodzę z pokoju. Dziś wychodząc mama rzuciła "i co, idziesz do siebie ryczeć i obrażać się?". Powiedziałam, że to niemiłe (pierwszy raz się odezwałam w takiej sytuacji), i usłyszałam "ty też mówisz dużo niemiłych rzeczy". Od kiedy pamiętam, gdy byłam zła to leciały mi łzy. Za każdym razem, gdy poleciała mi łza, słyszałam "czego ryczysz?" przez co mam wrażenie że nie mam prawa płakać. Nie mam prawa mieć "focha", kiedy ona jest obrażona przez 90% czasu. Wydaje mi się, że moja mama jest toksyczna. Gdy coś jej nie pasuje, to wszystko naokoło jest źle. Musimy chodzić jak na szpilkach. Każde negatywne zdanie odbiera jako atak i atakuje drugą stronę. Non stop się niecierpliwi. Dzisiaj po zamknięciu za sobą drzwi wpadłam w panikę. Chciałam wyć ale nie mogłam. Nie mogłam oddychać, myślałam że zemdleję, tak strasznie wpływają na mnie te słowa, nie wiem co się dzieje. W dzieciństwie byłam gnębiona, przez praktycznie 6 lat podstawówki. Byłam raz u psychologa w wieku 7 lat, właściwie nie wiem po co. Z mamą nigdy nie mogłam rozmawiać. Słyszałam tylko "mhm" "wymyślasz" "przesadzasz". Najgorsze jest to, że kiedyś postanowiłam porozmawiać od serca z mamą o tym i usłyszałam że "pieprzę głupoty" - to też słyszę często i te słowa wywołują u mnie wręcz furię, tak samo jak "przesadzasz". Czy naprawdę zawsze przesadzam, wymyślam i nie mam prawa być zła czy płakać? Tata jest kompletnie bierny, zawsze mówi to co chce się usłyszeć, wszystko obraca w żart (nawet jedną z najtrudniejszych sytuacji w moim życiu), więc nie da rady z nim rozmawiać. Czuję się piekielnie samotna, jestem w kropce, zamykam się często w pokoju i mam ochotę zniknąć. Przez całe życie dobrze szło mi w szkole. Przez to niestety nie byłam lubiana, takie są dzieci. W liceum nie miałam znajomych bo wszyscy tylko imprezowali. Na studiach pomagałam wszystkim jak mogłam, byłam starostą, tak bardzo chciałam być lubiana - uznali że na pewno mam w tym jakiś cel. Zostałam sama. Panicznie szukam kogokolwiek, tak strasznie boję się samotności. Nie mam dla kogo żyć. Miałam chłopaka przez prawie 3 lata. po około 2 "coś zaczęło się psuć", ale nie miał zamiaru mi o tym mówić, mimo że błagałam o szczerość. Potem, gdy mieliśmy zaplanowane zamieszkanie razem za około tydzień - przyszedł i powiedział że mnie nie kocha. Pogorszyło się. Nie wstawałam z łóżka, wyłam całymi nocami. Przez to wróciłam do domu. Ale tu nie jest lepiej - czuję się zdeptana, najgorsza, non stop się mną chwalą ale w ogóle mnie nie znają, bagatelizują kompletnie to że może być ze mną źle. Nie mam nikogo bliskiego. Nie wiem co mam robić. Tego jest tak dużo, a ja leżę i chcę zniknąć. Nie chcę kontynuować życia, jeśli ma wyglądać tak jak przez ostatnie 20 lat. Pewnie dużo pominęłam, ale tego jest tak wiele.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.