Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

michal

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez michal

  1. Dobry wieczór, nigdy nie prosiłem o pomoc w takim miejscu, jest to dla mnie trudne, ale chcę skonfrontować moje myślenie z opinią eksperta. Mam 28 lat, pracuję jako kierownik w agencji reklamowej, jestem w trakcie doktoratu. Świetnie radzę sobie ze stresem zawodowym i wystąpieniami publicznymi. Kompletnie nie potrafię radzić sobie natomiast z uczuciami. Prawie trzy lata temu zostałem zraniony, kobieta odeszła ode mnie informując mnie o tym telefonicznie. Cytuję: "Nie kocham go, ale się z nim bzykam". Przez niemal pół roku nie mogłem sobie porazić z emocjami. W domu rodzinnym nie było za dużo uczuć, choć niczego mi nie brakowało. Pół roku temu związałem się z inną kobietą. Wszystko było dobrze, ale od pewnego czasu zaczęła ignorować mnie na rzecz innych ludzi. Pomagałem jej przygotowywać pracę na uczelnię, kochałem bezwarunkowo i zapewniałem dużo wolności. Wychodzę z założenia, że jeśli nie robi się nic za plecami i obie strony akceptują sytuację, to wszystko jest po kontrolą. Tydzień temu jednak dziewczyna poinformowała mnie, że nie spędzimy weekendu walentynkowego razem (mieliśmy jechać na spa), bo umówiła się z kolegą. Następnie poinformowała mnie, że zaraz po weekendzie leci na tydzień do Anglii z innym kolegą. Wzbudziło to we mnie złe emocje. Nie akceptuję tego kolegi, bez przeryw o nim mówi, a ja jestem najzwyczajniej w świecie zazdrosny. Nie wytrzymałem emocjonalnie i nie zgodziłem się na ten wyjazd, zostałem zaszantażowany, że pojedzie sama skoro chcę, żeby jej się coś stało. Zgodziłem się na wyjazd z nim. Od tej pory nie mogę sobie porazić z emocjami, zaczęliśmy się kłócić, mówiłem rzeczy, których nie chciałem powiedzieć. Wczoraj mieliśmy się spotkać, aby przed ich wyjazdem spędzić razem czas i iść w ten tydzień z dobrymi emocjami. Okazało się, że kolega, z którym się umówiła w weekend został do poniedziałku, więc możemy się zobaczyć poza mieszkaniem, bo śpi. Spotkaliśmy się, pokłóciliśmy się, zażądała przerwy na czas tygodniowego wyjazdu. Powiedziała, że nie wie, czy jest się w stanie dla mnie zmienić i co czuje. Dwa dni wcześniej mówiła, że mnie kocha. Dodam, że same walentynki spędziliśmy także w trójkę z kolegą, z którym leci, bo nie chciała się kłócić, gdy zostaniemy sam na sam. Jestem szalenie zakochany, ich samolot w tej chwili wzbija się w powietrze, a ja nie umiem sobie porazić i przeraża mnie perspektywa tygodnia czekania na werdykt. Mam wahania nastrojów od zrzucania winy na nią, przez placz. Jestem przerażony. Czy przesadzam? Czy to tylko moje subiektywne emocje? Czy wreszcie powinienem się z tym gdzieś udać? Dodam tylko, że jestem pewien jej wierności, boli mnie fakt nie liczenia się z moim uczuciami i podejmowanie decyzji bez zapytania. Dodam też, że uprzedzała mnie o swoim wyjeździe, ale nie mówiła, że z nim i nie mówiła o konkretnej dacie, nie wspominała też, że coś już planuje.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.