Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Hania90

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hania90

  1. Witajcie. Nie wiem już co mam robić, gdzie szukać pomocy. Jest mi wstyd. Jest mi po prostu, po ludzku wstyd tego największego życiowego błędu. Jeszcze cztery lata temu mieszkałam w dużym mieście, miałam wspaniałą pracę i cieszyłam sie życiem. Poznałam jego. Żonaty. Chyba powtórzę coś, co nie jedną dziwną taka jak ja już słyszała. Jest z żoną nieszczęśliwy, nigdy jej nie kochał, wrobila go w dziecko, chce się z nią rozwiesc. Zakochałam się w nim. Obiecywał mi wtedy wszystko czego potrzebowałam, rozumiał mnie. Byłam jeszcze w żałobie po śmierci mojego taty. Zmarł kiedy ledwo skończyłam studia. Za wcześnie, że młodo, zbyt nagle, bez pożegnania. Długo nie umiałam się pozbierać. Zakończyłam związek, w którym gdy tylko pochowano mojego tatę, partner zaczął mnie ponizac. Tak jakby wiedział że już nikt mnie nie jest w stanie obronić. Tak się wtedy czułam. Jak bezbronna istota której można zrobić i powiedzieć wszystko. Zmuszał mnie do seksu, porownywal do przypadkowych lasek z Internetu. W końcu chyba się już tym znudził. Kazał mi się wynieść. Wyszłam z domu z ubraniami i rozpaczą której nie potrafiłam udźwignąć . Znalazłam mieszkanie, wierzcie lub nie po kilku tygodniach poczułam że chce się żyć. Zaczęłam brać dalekie trasy, poznawać nowych ludzi, bawić się. Cały czas w tym wszystkim jednak brakowało jakiejś stabilności. Jakiegoś jutra. Było tylko tu i tylko teraz. Wtedy pojawił się on. Biedny, zrozpaczony, zrobiony w dziecko, zmuszony do ślubu myślący o rozwodzie. Boże, jaka ja byłam głupia. Po miesiącu znajomości powinnam wiedzieć że karmi mnie kłamstwami. Za ten romans i miłość, za rozbicie rodziny ponosze teraz kare. Karę ktora zaczyna mnie już pchać do myśli samobójczych. Od początku. Karmiona kłamstwami o tym jak mu źle, powiedziałam w którymś momencie chłopie wóz albo przewóz. Jesteś z żoną albo że mną. Skoro się rozwodzisz to po co do niej wracasz każdej nocy. Zrób porządek. Nie zrobił. Ale mi też nie dał odejść. Pierwszy raz od dziwek zwyzywal mnie po dwóch miesiącach znajomości. Właśnie za to że chciałam zakończyć romans. Uwierzyłam w jego kolejne klamstwa i poczekalam pół roku aż uporzadkuja sytuacje. Zeby mu udowodnic ze czekam, rzucilam wspaniałą prace. Ona sie wprowadziła. Nie wiem czy go podejrzewała o romans, czy miala dosc tego co ja odkrylam pozniej. Ten mężczyzna jest strasznie narcystycznym, A co gorsza jest w swojej nieomylności i wspaniałości wspierany przez matkę. Moja pierwsza wizyta w jego domu, a jego matka jak najlepszej przyjaciółce opowiedziała o wszystkich problemach jego małżeństwa. Nie zostawiła na tej dziewczynie przy tym suchej nitki. Jakby wiedziała, to jeszcze by mi opowiedziała jakich tamponow używa i w jakiej pozycji zaszła w ciążę. Jak to ona święta teściowa się starała, a tamta wredna miała ich za nic. Tu była kolejna ostrzegawcza lampeczka. Nie zareagowałam. Odpowiedziałam więc jej o sobie, o swoim życiu, o pracy, w genialnych ostatnich wakacjach. Mówiąc o wakacjach nie dało się nie wspomnieć o byłym. Dostałam o to zjebe od synka idealnego. Bo jego mamusia może srac na była żonę tak że uszy więdną, ale ja mam o swojej przeszłości nie wspomnieć słowem. Po kolejnych kilku miesiącach on wyprowadził się od matki i zarządal mojej przeprowadzki z dużego miasta do małego zadupia. Nie mogłam tam znaleźć pracy, bo cały czas w perspektywie było to, że to miasteczko to tylko przystanek, bo docelowo będziemy gdzie indziej. Wtedy pierwszy raz mnie uderzyl. Wybaczylam. To tylko lisc. Potem było coraz częściej, a liście zmieniały w pięść. Docelowe miejsce stało się kolejnym zadupiem. Znowu problem z pracą, znowu jego laska i nielaska. Tu bicie stało się bardzo regularne. Średnio raz w miesiącu. Próbowałam nawet już się bronić, oddawać, atakować, błagać żeby przestał. Dostałam już z główki, zostałam już skopana, dostałam pięścią w brzuch. Ostatnio stomatolog spytała mnie czy byłam pobita, bo moje dziąsła to jedna Wielka pourazowa dziura. Zełgalam ze mialam wypadek samochodowy. Mam liczne krwiaki na potylicy. Pourazowe. Mialam już pękniętą błonę bębenkową ucha. Od jego uderzenia. Kłamałam że od wybuchu petardy. Kiedys, gdy nie bylam sie juz w stanie podniesc z podlogi to obsikał mnie. Tyle razy juz przysięgał ze wiecej nie uderzy. A prawda jest taka, że robi to niezależnie, czy ja zawinię czy nie. Juz nawet nie znajduje tlumaczen dlaczego, udaje że tego nie zrobił, nie wie co mi się stało, pewnie upadlam. Nagrywa nasze awantury, to jak wychodzę z siebie bo już dłużej nie mogę znieść jego kłamstw. Gdy już zbierze sobie materiał który pokazuje że to ja krzyczałam, wyłącza kamerę i zaczyna bić. Bronie się jak mogę, ale to nie działa. Wczoraj dostalam w brzuch z pięści, kilka razy w twarz, wybił mi niedawno zdobiony ząb. Ale to nie jego wina. On ma nagrane dowody ze to ja robie awanture. Skopał mnie po nerkach. Wymyslam sobie. Zalewam sie krwia, on szybko sprzata, zeby przypadkiem nikt nie zobaczyl. Nagram go jak mi grozi ze mnie zapierdoli, to szybko to skasuje. A jak uda mi sie go odepchnać i biedatwo sie zarysuje, albo nabije siniaka, to oczywistym jest ze to on jest ofiara. Nie moge juz na niego patrzec. Nie chce go znac. Chce odejść. Ale on nie pozwala. Grozi, szantażuje, wypomina rozbicie rodziny. Wszystko w tym domu, jego zdaniem jest jego. Dostane pieniadze od babci na urodziny - do domowego budżetu. Zrobię ekstra premie - do domowego budżetu. Uda mi się coś odłożyć? On zawsze znajdzie potrzebę wymagającą odebrania mi tych pieniędzy. Zarabiam ciut więcej od niego. On do tego płaci alimenty, wymyślił sobie niby to biznes, który przynosi te same dochody co bez posiadania własnego sprzętu, ale raty trzeba płacić. Więc zarabia niewiele więcej, a poza sezonem generuje kolejny zbędny wydatek w budżecie. Od roku zbieram na prawo jazdy którego brak tak bardzo mi wypomina. Nic tu nie jest moje. Telefon zabiera mi kiedy mu to pasuje, lozko jest jego, mam wypierdalac na podloge, wszystko tu kupil on. Moge sobie uzywac, ale na jego zasadach. Moja wyplate mam wplacac na kartę kredytową. Oczywiscie moge jej uzywac kiedy potrzebuję. Mam tylko pamietac ze wszystko jest jego. Za mojego dentyste w jego mniemaniu placi on. Co za tym idzie, ma prawo mi je wybić. Zapierdoli mnie jesli rzucę telefonem, zajebie jesli cokolwiek uszkodze. Kiedys zrobil mi awanture za to ze spadl mi pilot. Nienawidze go. Tej nienawisci jest juz tak duzo, ze na jedną osobę miało. Mimo iz kiedys chcialam byc blisko jego corki, to teraz życzę jej wszystkiego tego, co on zrobił mi. Pomocy. Jedyną droga wyjscia z tego zwiazku stala sie dla mnie śmierć. Karma to złośliwa suka. Moja właśnie wróciła do mnie.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.