Witam byłem w związku 8 lat z tego 4 w małżeństwie, obecnie mija 2 rok od rozstania. Z byłą żona mamy 4 letniego syna którego bardzo kocham. Ja pochodzę z rodziny w której nie było dużo pieniędzy, natomiast moja była z domu w którym pieniędzy było bardzo dużo lecz nie od zawsze. Poznałem żonę gdy była zaręczona, narzekała bardzo na niego tłumacząc, że zgodziła się na zaręczyny myśląc że coś to zmieni, mówiła tez że raz odeszła od niego do poprzedniego partnera. Wydało mi się to naturalne że czasem ludzie ponoszą porażki i się gubią, wiec nie przykładałem do tego wielkiej wagi, teraz jest moja więc nam się to nie zdarzy pomyślałem i tak zostało. Po niespełna 2 miesiącach naszego związku zamieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkaniu. Jej rodzice nie byli zadowoleni z zerwanych zaręczyn co przyspieszyło te decyzje, jakoś wtedy nie pomyślałem o tym,że chyba musieli go lubić skoro taka była ich reakcja. Ja pochodzę z domu w którym otwarcie rozmawia się o problemach, nie rzadko przy stole i drobnych kłótniach, natomiast w domu mojej byłej partnerki wszystko zawsze było wyciszane. Gdy pojawiał się tam nie wygodny temat po prostu się o nim nie mówiło i zamiatało pod dywan. Ja jestem tak zwanym nie grzeczny chłopcem, zawsze lubiłem ostra jazdę, jestem perkusista od 20 lat mam dorobek płytowy, lubiłem bójki na koncertach itd lecz w życiu codziennym starałem się zawsze pomagać innym i być sprawiedliwym w stosunku do każdego kogo spodlałem na swojej drodze. Jak każdy mam wiele wad, często zmieniałem pracę lecz niczego nam nie brakowało i staraliśmy się spełniać nasze zachcianki. Po jakimś czasie okazało się że była żona jest nie zwykle zżyta ze swoimi rodzicami. Każdy weekend spełznęliśmy w jej rodzinnym domu, Każdy wyjazd był z jej rodzicami itd po kilku miesiącach związku zachorowała na raka tarczycy ja jednak nie załamałem się jak wszyscy i starałem się nie pozawalać jej o tym myśleć. Mimo nie pewności co do tego czy wszystko będzie dobrze zdecydowałem się na zaręczyny i małżeństwo. Moja podróż poślubna oczywiście tez była razem z jej rodzicami ehh. Rozwód był ciężki Ponieważ miała rodziców którzy dawali jej wszystko czego potrzebowała a ze mną nie chcieli nawet porozmawiać. Miałem dziwne wrażenie że powtarza się sytuacja z czasów gdy ją spotkałem tylko że tym razem to ja byłem tym niczego nie wartym gościem. A pamiętam jak wszystkim się chwaliła, że to ja jestem miłością jej życia itd Nie raz budził mnie w nocy jej płacz bo śniło jej się że odchodzę i ona nic nie może zrobić. Oczywiście puściła mnie bokiem z byłem ze szkoły średniej ehh. No ale w trakcie rozwodu on znikną bo wytoczyłem ciężkie działa i złożyłem pozew z winy żony w odpowiedzi na jej kłamliwy pozew. Było tam napisane, że nie zarabiam nie opiekuję sie synem itd ogólnie stek bzdur z agitacją rozwodu z obopólnej winny. Nie mogłem się na to zgodzić tym bardziej że ze wszą d docierały do mnie inf. o tym jaki jestem zły itd. Zachowywała się tak jak by chciała mieć pewność że robi dobrze i opowiadała te kłamstwa. Po roku związku z innym mężczyzna który się pojawił w trakcie rozwodu jest w 2 małżeństwie, czyli przez nie całą dekadę była 3 razy zaręczona i jest 2 raz menadżerką... Ja Jestem w związku z kobieta która tez ma syna rok starszego od mojego, jest nam dobrze a chłopaki świetnie się ze sobą dogadują. Czesio wyjeżdżamy z dziećmi i we dwoje, dobrze nam się układa. jednak moja była zachowuję się dziwnie tak jak jej cała rodzina. Zabieram małego do siebie co 2 weekend i w tygodniu. Moja była żona jednak nie zadzwoni nie napisze i zapyta o dziecko nawet jak nie ma nas kilka dni. jedyne co robi to wchodzi na moje relacje na insta. jest za każdym razem gdy wrzucę jakąś relacje z moja obecna partnerką lub z dziećmi. Jej rodzice unikają mojego wzroku jak przyjadę czasem po małego do nich tak samo ona. kilka razy widziałem jak jej się oczy szklą i nie może patrzeć mi w twarz, takie mam wrażenie. Osobiście jest bardzo miła ale przez SMS bywa bardzo zgryźliwa grając dzieckiem na moich uczuciach. Widzę że wyraźnie żyje moim życiem choć przecież ma swoje.