Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ania80

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ania80's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Nie wiem gdzie szukać pomocy, a jest mi niesamowicie ciężko. Nie wiem co robić aby odzyskać spokój ducha. Zresztą sama nie bardzo wiem czego chcę. Od zawsze byłam osobą mało asertywną a słowo "nie " sprawia mi niemal fizyczny ból. Każda decyzja w moim życiu jest analizowana pod kątem czy nikogo nie skrzywdzę. Tysiące razy obiecałam sobie że myślę tylko o sobie, że nie da się przejść przez życie nie raniąc nikogo. Ale wolę skrzywdzić siebie niż kogoś. A jeżeli już komuś sprawię przykrość to przeżywam to długo, chociaż to był drobiazg. W tamtym roku przeszłam operację tarczycy, niestety z powikłaniem w postaci nieruchomej struny głosowej. Spowodowało to że musiałam zmienić pracę ponieważ struna jest cały czas nieruchomą i głos szybciej mi się męczy. Oczywiście nie obyło się bez stresu i załamań ale pracę przez przypadek znalazłam, tylko niestety umowę mam do maja, więc prawdopodobnie zostanie mi nie przedłużona. Operacja zabrała mi jeszcze jedno, moje wielkie hobby. Przed operacją byłam odnosząca drobne sukcesy biegaczką górską i ultramaratonką, niestety prawdopodobnie nigdy nie wrócę już na ścieżki biegowe a już na 100%nie w takiej formie jak kiedyś. Bardzo przeżywam każdy start moich przyjaciół i mam wielkie uczucie żalu i buntu dlaczego mnie to spotkało. Oprócz tego po operacji sporo przytyłam i brakuje mi motywacji do walki ze swoim ciałem i uprawianiem jakiegokolwiek sportu. Jestem mężatką od 18 lat i niestety mój mąż jest alkoholikiem. Jest alkoholikiem wysokofukcjonujacym i uważa że nie ma problemu, a ja wymyślam. Na terapię nie pójdzie. Zdaję sobie sprawę że jestem współuzależniona, ale tak naprawdę niewiele z tym robię. Mój mąż też nie radzi sobie z moimi emocjami, nie potrafi mnie wesprzeć, pocieszyć. Trzyma mnie na dystans. Nie rozmawia również ze mną na tematy naszych emocji i naszego związku. Wydaje mi się że jemu bardzo dobrze jest w tym jego świecie w którym może spokojnie zjeść, przespać się z żoną,napić się piwa i ewentualnie na rower wyskoczyć. A moje problemy i negatywne emocje jako coś co trzeba przeczekać bo mi przejdzie a ja czuję się bardzo samotna i nieszczęśliwa. Mam przyjaciela który nie jako wypełnia tę pustkę. Mówi mi miłe rzeczy, że wierzy we mnie, że jestem wartościową osobą, że jestem silna i dam radę. Kiedyś powiedział że mnie kocha i bardzo chce być ze mną i że będzie na mnie czekał. Bardzo dobrze nam się rozmawia i świetnie się rozumiemy. Jestem bardzo rozdarta bo nie mam pojęcia w którą stronę mam iść. Co zrobić i jak zrobić żeby być szczęśliwym. Wiem że aby to osiągnąć muszę kogoś zranić. Boję się zostawić męża bo może już całkiem się rozpić, a jeszcze mamy dzieci. Czasami mam wrażenie że noszę na swoich plecach nie tylko swoje życie ale każdej osoby która jest mi bliska. Czasami odczuwam realny fizyczny ból ciała. Rąk, pleców, czasami nóg. Chciałabym się od tego uwolnić i czasami marzę aby nie istnieć, umrzeć aby nie czuć już nic. Obawiam się że długo nie dam rady. Nie wiem gdzie szukać pomocy i jak.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.