Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Zuziaa123

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Zuziaa123

  1. Witaj! Nazywam się Zuzia, mam 15 lat.. Pisze do Pani/Pana bo mam pewien problem :(( Przedstawię się, jestem osobą bardzo nastawioną do życia, spotkały mnie już pewnie nieszczęścia, problemy z rodzicami, kłótnie, śmierć dziadka... Po śmierci dziadka, chodziłam do psychologa, bo nie mogłam się z tym pogodzić, że dziadek nie żyje, że więcej go już nie zobaczę, że to po prostu jest koniec, że nigdy nie zobaczę więcej mamy szczęśliwej... Przejmowałam się i to bardzo, zaczęłam się ciąć, myślałam że mi to pomoże, sprawiło mi to tylko wielki ból, płacz, nie spałam nocami, w kółko płakałam, bez przerwy. Z czasem zaczełam chodzić do psychologa, musiałam pokazać rany, pokazałam, sama Pani z którą miałam terapię zauważyła, że chodzi o kogoś śmierć bo miałam na ręce zapisane datę gdy dziadek zmarł... Nie chorował na nic, w święta poszedł się przejść, i nie wrócił na noc, zaczęły się poszukiwania, wróciłam po szkole do domu, i pierwsze co usłyszałam w drzwiach to, to że dziadek nie żyje..... Po prostu, rozkleiłam się i zaczełam płakać na cały dom, dlaczego mnie to akurat musiał spotkać.. Nie mogłam sobie poradzić z utratą dziadka, za którego oddałabym wszystko :((( Z czasem, zaczeło do mnie docierać, że dziadek nie żyje, Pani z terapii mi uświadomiła, że nie ma po co się ciąć, że lepiej popłakać, ale nigdy nie sięgać po żyletkę.. Minął rok od śmierci dziadka, teraz miesiąc temu poznałam chłopaka, całkiem przypadkiem byłam na noc u przyjaciółki, i napisałam do kolegi że potrzebuje kierowcy do domu, i napisał że weźmie ze sobą kolegę, i wziął po czasie zaczełam pisać z tym kolegą, spotykaliśmy się każdego dnia, zawoził mnie na praktyki, na mecze jeździliśmy, na koncerty, na molo, do Gdyni, Gdańska, do kina, wszędzie gdzie tylko chciałam, miałam przy nim wszystko, byłam szczęśliwa i to bardzo, rodzice go bardzo polubili, dawał mi buziaki, przytulał kiedy tylko chciałam, i potem znów zaczełam normalnie funkcjonować, bo uświadomilam sobie że mam dla kogo żyć, że no po prostu moje życie znów nabiera sensu... Po kilku tygodniach, przyjechał do mnie, i powiedział że musimy pogadać poważnie, zgodziłam się, bo szczerość jest najważniejsza, wsiadłam do niego do auta, i pierwsze co usłyszałam " Zuza, z tego nic nie będzie" rozkleiłam się, zaczełam płakać, bo bardzo się do niego przywiążałam, sama mu o tym mówiłam, wczoraj do mnie napisał i się spytał czy mam kogoś, mówie że nie, że nie chce nikogo prócz niego, że z nim wyobrażam sobie resztę życia :(( i sama mu napisałam, że sama zauważyłam że potrzebujemy czasu, i on napisał, że chciał mi to uświadomić i wtedy jeszcze napisał, że czas jest potrzebny :(( wszystko zaczeło wracać, zaczełam oglądac moje i jego zdjęcia, gdy byliśmy tak bardzo zakochani w sobie, wspólne śpiewanie piosenek itdd... Brakuje mi go na prawdę, nie wiem co mam już robić, boję się ze po tym czasie, przyjedzie i powie mi że naprawdę to już nie ma sensu, boje się tego.. Ja sobie bez niego nie dam rady, w tym czasie spotlkałam sie zkolegą który chciał ze mną być ale to nie to samo co Kubuś :(( Proszę o jakąś radę, pomoc... Dziękuje~!
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.