Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Edi P

Użytkownik
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Edi P wygrał w ostatnim dniu 25 Styczeń 2020

Edi P ma najbardziej lubianą zawartość!

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Edi P's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

1

Reputacja

  1. Psycholog,dlaczego nie?Ja ma 44 lata i 2 tyg.temu byłam pierwszy raz u psychologa,nigdy nie brałam takiej opcji pod uwagę.Pomyslałam,co mam do stracenia?Umowiłam sie na kolejną wizytę,psycholog pomogła mi dostrzec to czego nie widziałam,potwierdziły się też moje przypuszczenia,zmieniła nieco moje myślenie,poczułam się lepiej. Twoja przeszłość nie pozwala Ci żyć szczęśliwie,a jestem pewna,że możesz! Jestem z Wrocławia,jeśli nie psycholog to może..ze mną porozmawiasz? Nie tkwij w jednym punkcie,zrób krok w przód .Może choć trochę Ci pomogę.. Pozdrawiam
  2. Z czego żyjesz?W Twoich stronach nie ma pracy?Zarabiasz gdzieś? To bardzo ważne by być niezależnym,mając ubezpieczenie,choćby z Urzędu pracy możesz pójść do internisty poprosić o skierowanie do psychologa na nfz.Od czegoś trzeba zacząć,by rozpocząć lepsze życie.
  3. Sama wiesz,że nie powinnaś trwać w tym związku.Im dłużej z nim zostaniesz tym trudniej będzie Ci odejść,już Cię zdominował i pewnie na tym nie skończy.
  4. Warto z nim porozmawiać,warto by sobie wszystko przypomniał i przemyślał.
  5. Cześć!Jesteś bardzo młody, możesz wpłynąć na swoje życie,poprawić je,niestety przeszedłeś już przez piekło i rozumiem,że to nie łatwe.Musisz wziąć się w garść,nie zmienisz przeszłości,przyszłość jak najbardziej! Czy nadal mieszkasz z ojcem? Jestem otwarta i potrafię słuchać,pisz Pozdrawiam
  6. Moja partnerka,ma ogromny problem z rozmową,wyjaśnianiem sobie mniejszych lub większych problemów,tematów.W zasadzie każda różnica zdań w efekcie objawia się u niej,fochem,milczeniem,dąsami lub też w zależności od sytuacji nieprzyjemnymi ,ukąśliwymi,jadowitymi słowami w stosunku do mnie.Często tłumaczę,że zamiast atakować mnie nieprzyjemnymi słowami bądź też fochami spróbujmy w łagodny sposób wyjaśniać sobie na bieżąco,delikatnie dotyknąć,przytulić.Nawet jeśli przekonam ją i zgodzi się ze mną,że lepiej w ten łagodny sposób wyjaśniać sobie problemy..przy najbliższej okazji sporu,brnie w ten sam schemat. Próbowałam chyba wszystkiego ale nie mam złotego środka,poległam.Gdy od słowa do słowa dochodzi do kłótni,raczej staram się załagodzić konflikt,ale nie zawsze się da,wtedy również krzyczę.Moja partnerka w sytuacji gdzie jesteśmy w trakcie kłótni,cała nakręcona postanawia natychmiast wyjść z domu.A ja ją powstrzymuję,blokuję sobą drzwi,zabieram klucz,przepychamy się szarpiąc nawzajem..zdarzyło się tak kilka razy,to takie beznadziejne.Po tym wszystkim jest jeszcze gorzej,zarzuca mi przemoc ,że nie mam prawa zatrzymywać jej wbrew jej woli.. Wiem,że nie powinnam jej zatrzymywać,zawsze żałuję,przepraszam.Zastanawiałam się dlaczego tak robię..doskonale wiem dlaczego.Zwyczajnie boję się o nią gdy taka wściekła,chce wyjść z domu,boję się,że coś może jej się stać,bądź też, że celowo długo nie będzie wracać,boję się,że nie dam rady spokojnie na nią czekać w domu,że będę odchodzić wówczas od zmysłów Co powinnam zrobić by już NIGDY jej nie zatrzymywać ?
  7. Jasem Czyli zgodzisz się,że jako kierowca nie powinna ruszyć z pasażerem na masce?Dodam jeszcze,że siedziałam od strony kierowcy z pewnością przysłaniałam jej widoczność. Jeśli chodzi o zgłoszenie zdarzenia do odpowiednich służb,to nie mam takiego zamiaru,chciałam tylko skonsultować z osobą postronną,obiektywną owe zdarzenie i kwestie tego czy partnerka, słusznie obarcza mnie winą za wszystko. Może mogłabym jakoś pomóc Tobie?Pisałeś,że również masz problemy..
  8. Jestem w 11letnim związku jednopłciowym.Jestem "tą"okazującą uczucia,partnerka bywa jak jest dobrze.Częściej jest źle więc od dłuższego czasu robi wszystko bym uwierzyła,że nie kocha.Po ostatniej sprzeczce oznajmiła,że się wyprowadza.Zgodziłam się z tym,poruszając temat uczuć.Powiedziała,że mnie kocha,tylko chce pobyć sama,nie zrywając ze mną.Od ponad roku straciłam zaufanie do niej,nie zrobiła nic by je odbudować więc powiedziałam,że tego nie przetrwamy.W tym czasie zadzwonił telefon i umówiła sie na oglądanie mieszkania,spytałam czy z miejsca je bierze,odpowiedziała tak.Zaczęła szykować się do wyjścia,próbowałam przetłumaczyć jej,żeby na spokojnie przemyśleć i przedyskutować nasz problem.Im bardziej nalegałam nie unosząc się,tym bardziej się unosiła.Stanęłam w drzwiach,mówiłam,że jej nie puszczę,szarpała mnie,przepychałyśmy się błagałam by się uspokoiła,usiadła na chwilę,zaczęła rzucać przedmiotami,wybiegła z mieszkania a ja za nią.Zamknęła samochód,stanęłam przed,ruszyła,usiadłam na masce,jechała coraz szybciej,serce mi pękło!Zeskoczyłam w bok ale i tak znalazłam się niemal pod samochodem.Nie mogłam się ruszyć,ciemno przed oczami,jacyś ludzie zaczeli dzwonić na pogotowie,pomogła mi wstać,nie chciałyśmy ingerencji służb.Przyprowadziła mnie do domu,poganiając bo była umówiona w spr.mieszkania.Spytała czy mnie zawieżć na pogotowie czy jest ok i pojechała.Pojechałam na pogotowie następnego dnia,jak szok trochę minął.Ręka złamana,kilka siniaków,obtłuczone biodro i głowa.Fizycznie stara się mi pomagać natomiast psychicznie..wykańcza!Obarcza mnie winą za wszystko,insynuuje,że specjalnie to zrobiłam,płacze nad swoją dolą,oskarża.Przepraszałam wielokrotnie ale dla niej to za mało!Z satysfakcją,pewna siebie oznajmiła ,że nikogo nie bedzie kłamać co się stało,z cyklu niech wszyscy zobaczą jak nisko upadłam! Za wszlką cenę chce bym się załamała,uznała,że jestem kompletnie beznadziejna,że to tylko i wyłącznie moja wina.Moim zdaniem miała w tym spory udział,mogła na początku ostudzić swój gniew,z czasem porozmawiać na spokojnie.Jako kierowca nie powinna ruszyć z pasażerem na masce. Pytanie brzmi,czy ona ma absolutną rację ? Dziękuję za odpowiedź
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.