Witam. Ostatnimi czasy zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Mieszkam z mężem, jego babcią, mamą oraz bratem. Naokrąglo wydaje mi się ze jestem oceniana. Robię wszystko w wielkiej panice. Wydaje mi się ze wszyscy są przeciwko mnie i np. Dlatego nie chcą jeść mojego jedzenie. Wydaje mi się tez ze spędzając więcej czasu z moimi dziecmi chcą mi je zabrać na swoją stronę albo biorą mnie za złą matkę. Mam ciągle wrażenie ze szepczą za plecami i obgadują mnie ze wszystko robię nie tak. Przez co jest gorzej i gorzej. Czuje się jak najgorsza, czuje ze nie mam swojego miejsca. Wciąż chce mi się płakać. Gdyby nie dzieci zwinelabym się w kłębek gdzieś w kacie usiadła i płakała chociaż ostatnio miewam tez tak ze nawet jeśli rozrywa mnie tak nieograniczony smutek od środka ja nie mogę się rozpłakać a wydarzy się coś błachego to wybucham.. trzęsę się nad wszystkim i może z tego wszystkiego niepotrzebnie mówię wiele rzeczy w złym tonie. Co mam ze sobą zrobić żeby być chociażby na nich obojętna?