Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

muuuniczek

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

muuuniczek's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzień Dobry. Jestem pracującą 24- letnią kobietą. Dwa miesiące temu rozstał się ze mną chłopak. Mieszkaliśmy razem od czasu wakacji. Nasza relacja szybko się zaczęła i rozwinęła, był mną zafascynowany i słowa Kocham Cię z jego strony były wcześnie. Ja z kolei byłam ostrożna i z czasem zaczęłam czuć coś więcej i to pielęgnowałam i budowałam. Byliśmy raczej zgodni, stabilni i w naszym związku było spokojnie i bezpiecznie. Przed naszą rocznicą on stwierdził, że między nami jest źle i że mnie już nie kocha. Czuł już to dłuższy czas, ale miał nadzieje, że to uczucie wróci i też nie chciał mnie skrzywdzić. Rozstaliśmy się z szacunkiem do siebie. Wyprowadził się na jakiś czas, potem ja i wrócił do mieszkania. Po czasie dowiedziałam się, że zaczął spotykać się z koleżanką z pracy z którą zawsze miał dobry kontakt. Przy rozstaniu spytałam czy chodzi o nią, bo od początku ich "pisania" miałam z tym problem, ale z biegiem czasu odpuściłam, bo mu ufałam. On zaprzeczył. Poczułam się bardzo zraniona i chciałam z nim o tym porozmawiać. Gdy się zobaczyliśmy on zaczął mówić, że żałuje tego rozstania, że nie potrafi żyć beze mnie i czuje się okropnie. Zaczęliśmy rozmawiać o tym wszystkim, bo z czasem bardzo brakowało w naszym związku po prostu rozmowy. Oboje jesteśmy skryci i ostrożni. Ja często wybuchałam, gdy coś mi nie odpowiadało, albo trzymałam to w sobie. Zrozumieliśmy w czym był problem i chcieliśmy to naprawić. Po jakimś czasie on stwierdził, że jednak nie może mi tego zrobić i nie możemy do siebie wrócić. Próbowałam z nim o tym porozmawiać, ale bez skutku. Pożegnaliśmy się i znowu się zaczęło- pisanie jak mu źle i chce do mnie. Ostatecznie powiedziałam, że albo to kończymy na zawsze albo próbujemy, ale nic po środku. Wróciłam do mieszkania na jakiś czas, ale ciągle miałam obawy, że to wróci, a on nadal miał przekonanie, że nie ma tego "czegoś". Sam nie wie co to, ale że tego brakuje. Kazałam mu się wyprowadzić i gdy to zrobił, kolejny raz zaczął się odzywać, że tęskni i że tylko ja się liczę. I do dziś nasza relacja, która była stabilna i naprawdę dobra- jest rozdarta. On nie pozwala mi odejść, ciągle w jakiś sposób wraca. Gdy mówię, że to koniec- on chce mnie jeszcze bliżej i bardziej, a gdy już jest stabilnie- on nie wie czego chce, a ja ciągle w jakiś sposób go prowokuje do zakończenia tego wszystkiego. W środku jestem emocjonalnie rozdarta, pełna obaw i smutku. Jednego dnia wiem, że sobie poradzę i z pewnością mówię mu, że to koniec i wiem, że to dobra decyzja- kolejnego dnia czuje się bezsilna. Aktualnie wiem, że głównie nas łączy mieszkanie, bo tak naprawdę stworzyliśmy tutaj nasz mały dom i ciężko nam z niego zrezygnować. Wiem, że będę zmuszona odejść z niego, żeby w jakiś sposób funkcjonować i żyć, bo w nim będę stała w miejscu mimo, iż czuję się tu naprawdę bezpiecznie. Najgorsze jest to, że gdy on wraca i widzę jak bardzo jest zagubiony i zrozpaczony to go przyjmuję. Czuję się źle i boje się o niego. Nie potrafię zamknąć tych drzwi dlatego, że nie potrafię żyć z myślą że to odejdzie na zawsze. Wiem i już mu to mówiłam, że jak to zakończymy- oddamy mieszkanie, to nigdy do tego nie wrócimy. Nie czuję się na tyle silna, aby w przyszłości znowu to samo budować, bo jak już coś teraz nie gra to raczej po kilku miesiącach rozłąki samo się naprawi, ale on uważa całkowicie odwrotnie. Jest świadomy tego, że jak to się skończy i każdy pójdzie w swoją stronę to nie pozwolę mu wrócić i do dziś nie wziął wszystkich rzeczy z mieszkania. Gdy już ma to zrobić i mamy się pożegnać- unikamy tematu i spędzamy czas razem tak jak kiedyś. Tylko, że wiem, że to dla nas oboje jest zbyt toksyczne i raniące. Nie wiem w jaki sposób mam teraz żyć, jak uzyskać wiarę w siebie i skupić się na sobie. Czy to wszystko musi tak się skończyć? Dlaczego gdy jest dobrze on nie wie czego chce? Jak z tym wszystkim żyć? Dodam tylko, że on jest po 3 letnim związku, gdzie przez ostatni rok był zdradzany. Ja również byłam w 3 letnim związku, który był bardzo trudny i skomplikowany. Często się rozstawaliśmy i wracaliśmy do siebie, mieliśmy całkowicie odmienne charaktery.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.