Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Marcine90

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Marcine90's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Cześć wszystkim, jestm tutaj po to by otrzymać poradę co zrobić w danej sytuacji. Chodzi do klasy z pewną bardzo (według mnie) atrakcyjna koleżanka. Nie poznałem nigdy lepszej dziewczyny z charakteru, swietnie nie dogadujemy, potrafimy gadać luźno 3h i wgl sie nie nudzić mimo tego, iż widujemy się codziennie w szkole tylko, że jest jeden problem. Ma chłopaka. Powiedziałem jej to, iż ją kocham, wysłuchała mnie lecz jej odpowiedz praktycznie nie wybrzmiała. Nie usłyszałem nic konkretnego, żadnych kroków ani jednego solidnego dementi z jej ust, że nigdy nie będziemy razem. W pewnym sensie dalej mam z tyłu głowy ją, i zadaje sobie pytanie... może kiedyś. Jestem w niej zakochany praktycznie od 3 lat, gdy się poznawaliśmy miała chłopaka oraz w 2 roku znajomosci znalazła 2. W pewnym sensie za taki obrót wydarzeń winie samego siebie. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę jak zmarnowałem większość swojego młodego życia i straciłem ją na zawsze. Piszę tak dlatego, ponieważ nie gdy sałem się atrakcyjnym chłopakiem, zaliczyłem w pewnym sensie "awans spolczeny" dziewczyny zaczęły mnie postrzegać inaczej ona jest zakochana jak 150 w swoim chłopaku. Odrazu napisze, że nie jestem w depresji ale moje uczucie jest tak mocne, iż dobre wyniki w szkole, noszenie markowych ciuchów, kupno przez rodziców auta o wartości 30 tym zł (jak dla mnie to bardzo dużo pieniędzy) nie powoduje iż jestem zadowolony. Przez 3 lata mialem ja w głowie, byłem tłuściochem, grałem w gry i zastanawiałem się, czemu mnie nie chce. Teraz to rozumiem i nawet jestem chętny poznawać nowe osoby tylko pojawia nie problem, iz moje doświadczenie w flircie jest zerowe. Nie umiem gadać z kobietami a moje poczucie wartości jest tak małe, iż musze nosić markowe ciuchy oraz buty na które moich rówieśników nie stać. To w pewnym rodzaju odskocznia od samotności jaka mnie dręczy. Jak to mówią, samotność, okrutna siostra śmierci... Nie potrafię o niej zapomnieć a zarazem przyrównuje każda kobietę do niej i żadna nie jest tak idealna i nie budzi we mnie takich emocji jak ona... Sam nie daje sobie juz z tym rady, cały czas chodzi rozkojarzony (bo nasz kontami się polepszył) i boje się, że nie dostane sie do wymarzonej szkoły (informatyka agh)... Zrozumcie proszę ale miedzy relacja moja z nie dochodzi do takich abstrakcji, iż odwożąc ja do domu zostałem zaproszony na kawa z jej mama oraz obiad... Nie daje sobie rady, nie mam pojęcia co jest nie tak, czy to ja jestem chory czy jej zachowane w pewnym momencie jest chore, gdy wie jaki wielkim uczuciem ją darze... dajcie mi proszę jakaś rade, co robić...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.