Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

magdalena80

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez magdalena80

  1. Jestem 38letnia mężatką. Razem z mężem (jestesmy z męzem 13lat po slubie i 15lat razem) mamy 9,5letnia corkę. Mieszkamy w dwurodzinnym domu razem z jego rodzicami. Dodam może ze moj M jest jedynakiem spod znaku koziorozca. Ciezki charakter... Problem naszej sielanki zakłócaja fochy mojego męża. Ogolnie nie klócimy się, ja nie potrafie się klocic, szkoda mi czasu na klotnie, ale M. obraza sie o byle co. Czasami nawet nie wiem o co i na pytanie o co znowu mu chodzi odpowiada mi: domysl sie, przeciez studia skonczylas. Szczerze powiem ze zaczynam byc tym zmeczona. A ostatnia sytaucja spowodowala, ze on znowu milczy i traktuje mnie jak powietrze. Po krotce opisze o co milczy tym razem: w piatek zapomnial zabrac kluczykow od samochodu ze soba do pracy i zadzwonil do mnie zebym mu je podrzucila. Powiedzialam, ze ok nie ma sprawy tylko bede u niego po 18 bo corka nasza ma angielski do 17:50 wiec wczesniej nie zdaze. Dodatkowo poprosil mnie zebym odebrala mu przesylke z punktu odbioru. Tak wiec po pracy szybko pojechalam po corke, przy okazji musialam porozmawiac z p. Dyrektor bo mnie wezwala, odebralam mu ta paczke, pojechalam z dzieckiem na angielski, jak ona byla na lekcji zrobilam szybkie zakupy i wychodzac z angielskiego otrzymalam telefon od M. z pytaniem gdzie jestem. Odpowiedzialam zgodnie z prawda ze wlasnie wyszlysmy z angielskiego i ze jade po kluczyki i jade do niego. Po czym uslyszalam ze w takim razie bede u niego po 19. Powiedzialam ze max 30minut i bede. Rozlaczylismy sie. Po chwili dzwoni znowu i mowi, ze juz nie potrzebuje mojej pomocy i nie czekajac az cokolwiek powiem rozlacza sie. Ja juz wiem czym to sie skonczy... przyjechal do domu po kluczyki, wrocil do pracy po samochod i jak po godzinie wrocil do domu to oznajmil mi ze nie chce miec ze mna wogole doczynienia. Wiec na spokojnie opisuje mu, tak jak wam jak wygladal moj dzien, ze dokladnie przez telefon powiedzialam mu ze bede po 18. A on do mnie ze on lepiej wie co uslyszal i ze powiedzialam ze bede przed 18. Jak moglabym byc przed 18 skoro dziecko konczyangielski o 17:50. On wie lepiej co uslyszal, ze swiat nie kreci sie wokol mnie. Od piatku traktuje mnie jak powietrze. Nie je z nami, tylko jedzenie ktore mu naszykuje odklada do lodowki i jezdzi do miasta. Ja sie nie potrafie obrazac. Szkoda mi czasu wiec przez weekend traktowalam go normalnie. Szykowałam jedzenie itp. Ale jak spakowane jedzenie do pracy dzis wyjal i postanowil go nie zabrac. Jak traktowac takie zachowanie? Na zewnatrz staram sie pokazac mu ze nic sie nie stalo i traktuje go normalnie, natomiast wewnatrz mnie nie jest najlepiej. Z nerw nie jem juz 2 dzien. Wiem, albo spodziewam sie, ze jak nic z tym nie zrobie to bedziemy tak siedziec jak dwa zbuki przez dlugi czas albo on wpadnie na jeszcze jakis lepszy pomysl. nie wiem co robic. Zastanawia mnie jedno... jednego dnia mowi ze mnie kocha, daje drogie prezenty, a drugiego mowi ze nie chce miec ze mna nic wspolnego. Jestem zagubiona w tym wszystkim, szkoda mi corki ktora to wszystko oglada, tego naburmuszonego ojca. Ona nie ma 3 lat i wszystko rozumie. Nie bede przepraszac go chyba za to ze zapomnial kluczykow a ja nie milam kiedy przed 18 mu je zawiezc, bo nie czuje sie winna. Nigdy nikomu nie odmowilam pomocy, co ostatnio nawet wypomniala mu jego wlasna matka. Nawet ona mowi ze ma dosyc jego takiego zachowania. myslalam o terapii ale on sie nie zgodzi. pomocy.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.