Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Michał

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Michał's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Chcę się przywitać, ale "dzień dobry" nie przechodzi mi przez gardło, bo gdyby taki dobry, nie pisałbym tutaj. Jestem wierzącym i praktykującym katolikiem, mieszkam za granicą, jak co roku, szczególnie od kilku lat, fatalnie znoszę okres przedświąteczny, nie mam ochoty widzieć się z ludźmi, na których jestem skazany w czasie "zjazdów świątecznych" w kraju. Miałbym ochotę spędzać święta wyłącznie w gronie dzieci, żony i mojej mamy, i tylko przez wzgląd na nią wracam jeszcze na święta do kraju. Cała reszta, eufemistycznie pisząc, działa mi na nerwy, święta to czas hipokryzji i testowania wytrzymałości na nią. 1. Mój ojciec, ma ponad 80 lat i pod moją nieobecność, praktycznie cały rok, znęca się psychicznie i czasem fizycznie nad moją matką, ostatnio policja dwa razy interweniowała, a mama ma połamane palce. Ogarnia mnie bezsilność bo nie mogę na odległość nic zrobić. Ojciec nie ma nałogów, jest emerytowanym żołnierzem. Moja mama przechodzi gehennę, ale nie chce wyjechać na stałe z kraju, i źle czułaby się u mnie, jak "piąte koło u wozu" w obecności mojej żony. 2. Rodzina mojej żony, praktycznie cała, rozwiedzeni rodzice żony, mój teść i jego partnerka, teściowa i jej partner, szwagierka i jej partner (kolejny), ciotki, wujowie, wszyscy ideologicznie i politycznie skrajnie ode mnie różni, chętnie w czasie świąt spożywaliby "goloneczkę" (jak w filmie "Rozmowy kontrolowane"), mnożyli prezenty, moczyli nogi na Maderze i śpiewali radzieckie pieśni patriotyczne, zamiast kolęd i łamania opłatkiem. 3. Mój brat, mieszka w kraju, ma dzieci i jest pod ciężkim "pantoflem" swojej żony i teściowej, która o zgrozo z pomocą córki, "wpędziła do grobu" swojego męża, nie pojawiły się nawet na jego pogrzebie, i bez zbędnej zwłoki przystąpiła do szturmu na nowycch partnerów - niczym ofiary modliszki. Obie panie przypominają mi charektorologicznie żonę rybaka z bajki o "Złotej rybce", albo macochę i jej córki z bajki o "Kopciuszku". Obie znane są z polowania na majątki (technika dość skuteczna wabienia starszych panów, rozwody i spadki), chcą więcej i więcej. Już za życia moich rodziców, także ich wypytują kiedy i jaki spadek otrzyma mój brat, i mają wyjątkowy tupet. Moja mama za moją namową dała odpór tym nagabywaniom i powiedziała, że "jeszcze się do grobu nie wybiera". Efekt jest taki, że mój brat całkiem odwrócił się od własnej matki, cały swój czas poświęca żonie i przyklejonej do nich teściowej. Panie siedzą w domu, nie przemęczają się, stołują się prawie codziennie w restauracjach (brata stać, bo tyra na trzy zmiany, jak szalony), wyszukują i uskuteczniają egzotyczne wyjazdy wakacyjne. Brat zapomina zadzwonić w dniu urodzin własnej matki i zupełnie się nie zainteresował gdy walczyła o życie po ciężkim wypadku. W czasie świąt ni stąd ni z owąd przypomniał sobie i planuje podrzucić starszej schorowanej matce dzieci. Czy ja mogę się w tym zakłamanym, toksycznym matriksie czuć zrelaksowany ? Już na samą myśl o wyjeżdzie na święta wśród tych ludzi mam 'rajzefiber'. Zamiast łamać się opłatkiem z ojcem, miałbym ochotę porachować mu kości, zwymyślać brata za jego lekceważący stosunek do własnej matki, i kolokwialnie wypiąć się na 'patchworkową' rodzinę żony, ale wtedy będę miał awanturę do Wielkanocy. A propos, miną te święta przyjdą kolejne. Czuję, że się wypalam. Proszę o radę, jak przetrwać święta. Michał
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.