Okej, posiłkując się wskazówkami na stronie:
Jestem 25 letnią studentką. Boję się o tym napisać, ale chcę wiedzieć, czy powinnam udać się do specjalisty. NIGDY, nikomu o tym nie wspominałam.
Nie pamiętam od kiedy, chyba okres gimnazjum-liceum. Zaczęłam czuć, że mam w głowie jeszcze jedną mnie. Jakby część mnie, która chciałaby wyjść i ujawnić swoją ekspresję, przez strój, zachowanie, etc. Jakoś nad tym panowałam, choć nie zawsze się dawało. Generalnie niewiele pamiętam z tamtego okresu. Mam jakby luki w pamięci i ogromny problem z chronologią. Z biegiem czasu, tych "mnie" pojawiło się więcej. Wcześniej myślałam, że to jakieś moje cechy, których nie chcę i że każdy tak ma. Często zmieniałam styl i sposób zachowania, ale otoczenie uznawało, że po prostu tak mam i że to normalne, że człowiek eksperymentuje z wyglądem. Fajnie, ale kilka lat temu zaczęło być to coraz bardziej uciążliwe. Robiłam różne rzeczy, które w danym momencie wydawały mi się ok, a potem zmieniałam sposób postrzegania wszystkiego i już wcale "okej" nie było. Miałam podejrzenie ChAD ze względu na zmieniający się stan zdrowia, tj. raz depresja, a zaraz potem poczucie bycia cholernie atrakcyjną laską, czy też uduchowioną miłośniczką lasu - obie bez depresji, w pełni sił.
Na początku była tylko jedna "ja", skrajnie różna ode mnie. Ponoć to normalne, każdy ma jakieś swoje "alter ego". Od kilku (8?) lat, jest ich łącznie 4 (dzisiaj specjalnie liczyłam, wystraszyłam się, kiedy to do mnie dotarło, dlatego zdecydowałam się napisać). Zrobiłam tabelę w Wordzie i spisałam cechy każdej tej "mnie" z osobna. Nie jest fajnie, bo to wygląda jak różne osoby. Kiedy np. pojawia się "miłośniczka natury", automatycznie mam ochotę farbować włosy na blond i zmieniam styl na etniczny. Potem sexbomba ubiera się na rockowo i chodzi jak cholerna gwiazda estrady. Generalnie każda wygląda inaczej. Jest tomboy (lesbijka), sexbomba i laska z wieczną depresją. Jedna jest ekstrawertyczką, druga wręcz przeciwnie. Jedna ma fobie i lęki, których reszta nie ma. Nie jestem głupia, widzę, jak to wygląda.
Dzisiaj znajoma, z którą gadam "z doskoku" powiedziała mi, że nie wie skąd u mnie te zmiany zachowania, ale czasami zachowuję się, jak inny człowiek.
Od lat pracuję nad sobą, ze względu na stany depresyjne, problemy z emocjami etc.
Sytuacje "kryzysowe" w moim życiu: rozwód rodziców, śmierć ukochanego dziadka, zaburzenia odżywiania, gwałt, molestowanie, nadopiekuńcza mama, członek rodziny z Alzheimerem (agresja - 6 lat dzień w dzień, bałam się wracać do domu) i związek z osobą z borderline.
Moje pytanie brzmi, czy coś sobie wmawiam i po prostu każdy ma w sobie jakieś wersje siebie, czy też powinnam udać się do specjalisty? Bo nie powiem, trochę się dzisiaj wystraszyłam.