Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Chemik143

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Chemik143's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzień dobry Mam 32 lata i jestem w małżeństwie (10 lat). Mam 7 letnią córkę. Razem z żoną mamy przyjemne mieszkanie i poukładane życie. A raczej życie poukładane było... Od czasu narodzin córki niezbyt układało nam się w łóżku więc doszło do tego, że stworzyliśmy otwarte małżeństwo. Żona spotykała się z "kolegą" a ja w tym czasie poznałem kilka "koleżanek". W maju br. poznałem dziewczynę, która zawróciła mi w głowie. Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy, jednak nie powiedziałem jej, że mam żonę. Wiedziała natomiast, że mam córkę. Skłamałem, że nigdy się nie związałem na stałe z "matką" naszego dziecka. Moja koleżanka też ma córkę, 5-latkę. Sama jest po rozwodzie z przyczyn finansowych (mąż miał długi). 17 października wyznałem jej prawdę o zonie i zapragnąłem związać się z nią na stałe. Oznajmiłem to żonie i złożyłem pozew rozwodowy. Żona załamana. Powiedziałem jej, że nie interesowała się mną, marudziła na wszystko, nie dbała o siebie i seks z nią też był słaby, a właściwie nie istniał od miesięcy. Mało czasu też spędzaliśmy razem z racji kochanków i kochanek oraz braku pieniędzy na wspólne wyjazdy zanim jeszcze poznałem wyjątkowa koleżankę. Koleżanka, a właściwie już dziewczyna, dnia 17 października przyjęła mnie pod swój dach. Miałem mieszane uczucia, wyrzuty sumienia. Zajmować się czyimś dzieckiem, kiedy moje będzie cierpieć rozstanie. Tak nagle bez walki zostawić żonę... jednak jakoś sobie z tym radziłem. Z nową dziewczyną czas spędzamy idealnie. Mimo trudnych chwil gdy się przyznałem do kłamstwa nigdy się nie pokłóciliśmy. Czas spędzamy bardzo zgodnie, przyjemnie. Lubimy te same aktywności. Od dwóch tygodni niesamowicie zaczęły mnie męczyć myśli o powrocie. Do domu, mieszkania, zony, dziecka, stabilizacji, wygody... Mimo, ze nowa kobieta jest zdecydowanie fajniejsza, to odległość od dziecka (80km), zmiana lokalizacji, wychowanie czyjegoś dziecka (radzę sobie, ale czuję do siebie odrazę, że niszczę swoje dziecko) strasznie mnie męczą. Doświadczam ekstremalnych stanów. Codziennie wieczorem gdy leżę wydaje mi się, że jest idealnie, że damy radę, córki nasze się polubią i będzie super! Jakoś stworzymy nowy świat!. Rano budzę się w lęku i do popołudnia nie potrafię się na niczym skupić. Aż nogi mi się uginają. Żona wciąż czeka na mój powrót. Daje mi czas do 2 stycznia, ale ma już coraz mniej siły. Ona chce zawalczyć. Ja jednak czuję się teraz podle. Nawet nie wiem jak zabrać się za wybór. To nie są przedmioty. Obie kobiety i dzieci mają uczucia. Kogoś zranię. Ale jak w tym natłoku myśli wybrać dobrze? Moje zdanie potrafi zmieniać się co kilka minut. Wczoraj myślałem, że pod nieobecność dziewczyny spakuję się i odejdę z powrotem do żony, jednak wieczorem byłem już cały w skowronkach jak wspaniale nam będzie razem. Dziś od rana znów męczą mnie myśli, na zmianę: będzie super!; nie nie będzie super, będę miał wyrzuty do końca życia!.\ Czuję się nie fer wobec wszystkich wokoło. Z perspektywy czasu wolałbym nigdy nie poznać tej dziewczyny, mimo, że czas z nią spędzony był najlepszy w moim życiu. Boje się, że czy wrócę czy nie, będę nieszczęśliwy. Nie mam pojęcia jak zrozumieć siebie, czego chcę, kogo kocham, kiedy będę szczęśliwy. Serdecznie pozdrawiam!
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.