Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

SaintGospel

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

SaintGospel's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witajcie jestem chłopakiem w klasie maturalnej, moja matka jest nałogowym alkoholikiem, a ojciec agresywnym sadystą, który znęca się nad nią psychicznie oraz fizycznie. Matka jest bezrobotna, nigdy nie pracowała zajmowała się domem, zapewne przez despotyzm ojca i brak zajęcia w domu popadła w alkoholizm. Skąd wiem, że jest alkoholikiem? Otóż wstaje o 5 rano codziennie i biegnie do sklepu po alkohol kiedy ja i ojciec najczęściej śpimy, piwo trzyma schowane po szafach, ubraniach, wszędzie gdzie się da i pije na okrągło, przez cały dzień. Wielokrotnie próbowałem jej pomóc, prosiłem, błagałem chciałem zapisać ją na terapię ale ona nie chce i koniec ZAWSZE znajduję wymówkę typową dla osoby uzależnionej. "A co ja mam z tego życia? A inni nie mają się tak źle jak ja. Ja sprzątam i gotuje więc mogę się napić" czytaj upić do nieprzytomności i dusić się z powodu nałogowego palenia papierosów. Pije odkąd pamiętam, całe moje życie, nic nie mogę zrobić zabranie jej alkoholu kończy się szarpaniem drapaniem mnie po rękach, a nawet gryzieniem... Nic jej nie powstrzyma, na dodatek ja nie palę, ba nienawidzę papierosów jak mało czego w akcie zemsty będzie palić gdzie się da, żeby zrobić mi na złość a ja nie chcę tracić swojego zdrowia jej kosztem... Mój ojciec również nadużywa alkoholu, jest górnikiem "taka kultura, chłop musi wypić". Jest niesamowicie władczy i podły traktuje mnie jak śmiecia, wyzywa mnie od "skur***** , idiotów, eunuchów, nieudaczników życiowych" itd. Jestem nieudacznikiem bo uwaga rok w rok przynoszę do domu świadectwo z czerwonym paskiem, bo mam pasje, bo uczę się, bo chcę uciec z tego domu kiedy miał możliwość... Męczę się niesamowicie, nikt nigdy nie chciał mi pomóc, jako dziecko za bardzo się wstydziłem, żeby zgłosić sprawę różnym instytucjom + nie chciałem trafić do domu dziecka, chciałem żyć chociaż odrobinę "normalnie" jak moi koledzy... Ojciec już od jakiegoś czasu mówi mi, że to jego dom i nie mam tutaj nic do powiedzenia, powiedział, że daje mi czas do czerwca a potem mam wypie***** , bo nie przynoszę żadnego pożytku i tylko wydaje pieniądze na moje utrzymanie . Ojciec bije matkę bardzo często, dzisiaj miała krwotok z nosa, liczne krwiaki i siniaki to codzienność, ona godzi się na to, gdyż on pracuje a ona jest uzależniona i dzięki temu ma pieniądze na papierosy i piwo, które "musi" zażywać. Zawsze się bałem, trząsłem, mam niesamowitą traumę, ciągle słyszę w głowie krzyki mojej matki, która jest przez niego katowana, jego wyzwiska w moim kierunku, obarcza mnie winą za to, że pozwalam matce pić, a jak już mówiłem ja nic nie mogę zrobić... Jestem bezradny, wpadam w ataki histerii i agresji, czasami z nerwów biję się po głowie, niszczę różne rzeczy, płaczę, nie mam sił podnieść się z łóżka... Za każdym razem muszę tam wracać i przeżywać to od nowa... Ten człowiek nie ma żadnego wstydu ani honoru... Wszyscy wiedzą jak on ją traktuje, mimo to nikt nie próbował nigdy nawet zadzwonić na policję, ja nie dzwoniłem nigdy bo się bałem zemsty ojca... Prawo w tym kraju to absurd, zanim go skażą za znęcanie się i bicie, on zdąży mnie zmasakrować, bo założą mu niebieską kartę i wypuszczą do domu jak gdyby nigdy nic... A on jest tak bardzo nieobliczalny i agresywny, ma przekrwione oczy, robi miny jak umysłowo chory, ślina toczy mu się z ust i szarpie kogo tylko może... Bo wie, że bez niego umrzemy z głodu Jestem już tym niesamowicie zmęczony, nie mam żadnej miłości, jestem nieszczęśliwie zakochany od ponad roku, kobieta, którą kocham po prostu mnie odtrąciła co również pogłębia mój dotkliwy stan emocjonalny... Nie piszę tego po, to żeby się nad sobą poużalać... Szukam pomocy, fachowej pomocy, nie mam pieniędzy na lekarzy, państwowo nie ma u mnie dobrych specjalistów a nie mam możliwości chodzenia po lekarzach, mam szkołę itd. Nie stać mnie też na ewentualne leki, gdyż rodzice mi ich nie kupią . Codziennie miewam myśli samobójcze, jestem osobą niezwykle wrażliwą, piszę wiersze znam języki i fascynuję się sztuką... W Boga nie wierzę, nienawidzę Go, nie chce mieć z nim nic wspólnego, nie życzę nikomu takiego cierpienia, ogarnia mnie nieprzenikniona ciemność, brak nadziei, marzę, żeby móc się do kogoś przytulić, kogoś dotknąć, żeby ktoś spojrzał w moje oczy i powiedział, że mnie kocha niezależnie jaki jestem... Chciałbym ze sobą skończyć ale nie umiem, po prostu. Smutek którego nie mogę pokonać, cierpienie które się nie kończy wywołuje u mnie gniew... Rozpacz, nie da się tego opisać co przeżywam... Jestem wrakiem
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.