Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Złamaneserce.

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Złamaneserce.

  1. Witam, mam 28 lat i chciałem podzielić się swoim problem i w miarę możliwości poprosić o darmową pomoc psychologiczną. Otóż w lipcu tego roku poznałem dziewczynę, zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Po trzech miesiącach rzuciła mnie. Mieszkamy ponad 250 km od siebie, ale często się widywaliśmy w miarę możliwości ona przyjeżdżała do mnie ja jeździłem do niej, ale zawsze jak się widzieliśmy robiłem jej śniadania, gotowałem obiad, jeździłem po pieczywo z rana do sklepu, gdy wyjeżdżała dostawała ode mnie lunch-box z obiadem tak aby nie przejmowała się zakupami po powrocie. Gdy za pierwszym razem pojechałem do niej do Warszawy, na co musiałem wziąć specjalne wolne ponieważ pracowałem w muzeum również w weekendy na umowie zlecenie, powiedziała mi w Królikarni, drugiego dnia pobytu, że za bardzo ją absorbuje, zamknąłem się, pojechaliśmy do PKiN w tramwaju spotkaliśmy jej kuzyna to nawet mnie nie przedstawiła, na PKiNku popłakałem się, bo cieszyłem się na ten wyjazd a otrzymałem ogromny ból, powiedziała, że poczuła się jak sadystka, drugim razem jak przyjechałem to miałem wolne i ona była na 1,5 tygodniowym zwolnieniu lekarskim, pojechałem jej pomagać, zrobiłem jej rosół z kaczki, za którą latałem pod dwóch biedronkach mimo, że nie znam Warszawy i zawiozłem ciepły koc, tu się w miarę cieszyła, na początku października byłem z nią na weselu, nawet jej nie zaprosiłem tylko sama powiedziała, że chce ze mną iść jak dostałem informację o weselu, gdy przyjeżdżała o 21.30 jeszcze leciałem po kawę dla niej i wodę bo o to prosiła przez telefon. W pierwszy weekend listopada umówiła się ze mną w Lublinie aby oznajmić mi, że ona tego wszystkiego nie potrzebuje, że ja rzucam jej kwiaty pod nogi bo mam jakieś braki i tym je zagłuszam, robiłem to bo to jest największe bogactwo jakie mam, nie jestem zamożny poza tym uczono mnie, że to jest właśnie partnerstwo, podnosiłem argumenty co dla niej czyniłem, ale dowiedziałem się, że nie mam prawa tego robić, natomiast ona wytoczyła argumenty, że przez to wesele musiała ponieść koszty finansowe i poświęcić pierwszy zjazd na studiach, dowiedziałem się też, że w Lublinie czuła się sama mimo, że czekałem 2 godziny na dworcu PKP aby nie przegapić pociągu, kupiłem bilety MPK na autobus abyśmy dojechali pod jej hotel, gdzie wiele otrzymałem smutku, potem poszliśmy na spacer i na obiad, za który ja zapłaciłem do tego po drodze chciała zapalić znicz pod Grobem Nieznanego Żołnierza, ale miałem zepsutą zapalniczkę, jednak kupiłem inną aby po drodze powrotnej zapaliła ten znicz bo wiedziałem, że jej na tym zależało, po czym odprowadziłem ją pod hotel. Następnego dnia widziałem się jeszcze z nią w Lublinie, gdzie umówiliśmy się na dworcu PKP, na którym już jej nie było, bałem się, że pojechała, ale byłą w kawiarni, pojechałem tam taksówką i dowiedziałem się znów, że ona tego wszystkiego nie potrzebuje, zrobiłem jej obiad na wyjazd, którego nie przyjęła, wcześniejszego dnia wzięła ode mnie kanapki, specjalnie dla niej robiłem. Dowiedziałem się jeszcze, że na pewno chce ją jakoś wykorzystać, ona jest urzędniczką w jednej z izb parlamentu i myślałem, że o to chodzi, ale ona wmawiała mi, że chce ją wykorzystać do uzupełnienia swoich braków, czyli, że jej właśnie po to gotuje, prasuje, zmywam po nas naczynia, ale wydaje mi się, że to jej przyjaciółki wprowadziły w nią taki pogląd, uważam, że jednak chodziło o to, że chce na jej plecach zrobić karierę, chciałem dla niej przeprowadzić się do Warszawy, której zupełnie nie znam, ale ona tam pracuje, zaczęła studia i po prostu mi by było łatwiej. Parę dni temu już po rozstaniu dostałem od koleżanki, u której byliśmy na weselu zdjęcia, moje zdjęcia z tą dziewczyną na weselu, całą noc płakałem i bolało mnie serce. Czy uważacie, że ona jest normalna, bo ja na koniec związku poinformowałem ją, po tym co już mi zrobiła, że tak jest sadystką i zimną suką. Jeśli chodzi o łóżko, to ofiarowywałem jej po 5 - 7 orgazmów na dzień, więc chyba nie miała na co narzekać w tej materii. Ja mam 28 lat ona 34. Bardzo proszę o jakąś podpowiedź jak ja mam to wszystko ogarnąć, dowiedziałem się, że irytowały ją moje smsy o poranku z życzeniami spokojnego dnia w pracy, robiłem to aby naprawdę miała spokojny dzień, że irytowały ją moje listy.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.