Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Uległa

Użytkownik
  • Zawartość

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Uległa

  1. Hej. Myślę, że "nastawianie" się na wyjazd i z góry planowanie (co zrobić, jak się zachować, co powiedzieć) po prostu przyspoży Tobie stresu i sztucznego zachowania na wyjeździe tym bardziej, że pisałeś, że jesteś troszkę jakby nieśmiały 😉 i nie wiesz jak masz zacząć flirtować ale wiedz że to nic złego. Po prostu jedź tam bądz sobą i może właśnie wtedy wydarzy się coś co rozwieje Twoje wątpliwości. A propos dnia kobiet to np fajny pomysł (oczywiście w miarę Twoich możliwości) znajdź w necie kwiaciarnie blisko zamieszkania tej dziewczyny zadzwoń zapytaj o możliwość dostawy do domu (bardzo dużo kwiaciarni mają taką opcję) i nie musi to być mega bukiet wystarczy cokolwiek (koniecznie czerwona róża) 😃 . To będzie gest mowiący sam za siebie.
  2. Te "bardzo proste i banalne sprawy" jak to wyżej napisałeś (moim zdaniem) przerodzą się w MEGA problemy nie dziś nie jutro ale za chwilę w której sami nie będziecie wiedzieć co się z Wami stało. Brak rozmowy, zaufania z czyjejś strony postawi między Wami "przeszkodę nie do pokonania". Nie mnie się "wymądrzać" na forum, ale wiem z własnego doświadczenia... może opcja "być bliżej siebie" Wam rozwiąże ten problem... choć czasami bywa odwrotnie. Od niedawna udzielam się na tym forum ale w ciągu 2 miesięcy w moim małżeństwie sytuacja zmieniła się diametralnie. Też mieliśmy identyczne problemy... brak rozmowy i zaufania przerodziło się w brak miłości i poszanowania. Jedyne co to nikt i nic nie pomoże lepiej niż szczera rozmowa. Życzę jak najlepiej.
  3. Hej. Myślę że Twoi koledzy muszą dorosnąć do tego aby tolerować "innych" od siebie ludzi czyli kogoś kto nie gra w gry komputerowe, które przede wszystkim (zależy jeszcze od rodzaju gry) w jakimiś stopniu wpływają na ludzką psychikę i zachowanie. Jeżeli oni potrafią tylko o tym gadać i nie rozumieją jak można nie grać to wydaje mi się że to jest uzależnienie. Na pewno na Twoim miejscu nie zaczęłabym grać po to aby im się przypodobać bo to oni źle oceniają ludzi a z Tobą jest jak najbardziej wszystko ok. Pierwsza strona w Google: Najgorzej było na studiach. Normą było, że grałem przez całą dobę - bez przerwy. Załatwiałem tylko podstawowe potrzeby fizjologiczne. Rekord wynosił 56 godzin. Próba odejścia od komputera budziła we mnie agresję. Dosłownie nie było chwili, bym nie myślał o grach. Nawet we śnie. Najgorsze jest to, że mało kto w Polsce rozumie, że uzależniony od gier potrzebuje pomocy. Piotr, 34-latek z Warszawy, opowiedział mi, jak wygląda życie człowieka uzależnionego od gier komputerowych. Świadomość tego problemu w Polsce jest praktycznie zerowa. Tymczasem dotyka on nawet 200 tysięcy osób w Polsce. Piotr jest jedną z nich. Jest, bo chociaż nie gra od ośmiu lat, to uzależnienie od gier komputerowych jest jak alkoholizm. Uzależnionym jest się już do końca życia...
  4. Szacun za ogarnięcie sie bo to nie jest łatwe. Brawo Ty! Musisz być silny, daj czas i zobacz co los przyniesie. Piszesz, że po jej "zdradzie" padasz do nóg i błagasz: w jakim świetle Cię to stawia? W jakim świetle stawia Twoją "żonę"? Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie że prędzej czy później ten ich związek się zakończy czar pryśnie zauroczenie minie, czasami szybciej niż się można spodziewać i wróci z "podkulonym ogonkiem" i będzie błagać Ciebie o wybaczenie
  5. Hej W/w opisy w pewnym sensie oraz stopniu odzwierciedlają moją osobę, a w szczególności ten oto fragment: ...nie lubię siebie bo stałam się taką osobą, której zachowanie mi nie odpowiada. Łatwo popadam w uzależnienia. Za często piję i palę papierosy. Ale najgorsze jest chyba uzależnienie od drugiej osoby i zatracenie siebie. Za każdym razem kiedy kłócę się ze swoim partnerem świat przestaje dla mnie istnieć. Jeżeli kłótnia jest poważna i oznacza to, że on nie rozumie mojego sposobu myślenia, a ja kompletnie nie pojmuje jego to w pewnym momencie przestajemy się do siebie odzywać... oraz: "Ja wyjechalam pare lat temu za granice i niestety wszystkie fajne szkolne znajomosci sie skonczyly a obecnie jestem w takim stanie, ze ludzi raczej unikam. Jestem swiadoma tez, ze moje odosobnienie jeszcze bardziej poglebia moj nieciekawy stan...jednak mam tez dosc udawania przed nowymi ludzmi, ze wszystko jest super i mam poukladane zycie, kiedy w glowie mam totalny rozgardiasz.Zreszta, to rzadkosc w tych czasach porozmawiac z kims tak od serca, bez maski, zeby ktos wysluchal i zeby to do niego dotarlo a nie splynelo jak po kaczce. " Jakiś czas temu straciłam nadzieję że jednak wszystko się ułoży. Pisałam już wcześniej jak wygląda moje życie jednak od tamtej pory dużo się zmieniło, wręcz pogorszyło i z moim stanem i w małżeństwie. Obecnie mam jakieś dziwne napady i ataki np trzęsę się cała w nerwach przeklinam z zaciśniętymi zębami czasem też dochodzi do tego że biję się po głowie. Najbardziej boli to że mąż mnie nie rozumie. Dziewczyny! "Ocal siebie" aby przenigdy nie dopuścić do takiego stanu... to jest przykre i bardzo boli...
  6. Hej. Nie pomogę w relacjach ale na przyszłość mogę uświadomić Ciebie (w razie kolejnego wyjazdu M. do Belgii... ) . W Belgii jest dzielnica Nord na której są tak zwane "okienka" czyli stoją prostytutki w oknach raczej w bieliźnie lub czymś sexownym robią różne rzeczy tzn tańczą przesyłają buziaczki wołają palcem wskazującym oby zachęcić klienta... I teraz tak: być tam i zobaczyć to nic złego (Bo praktycznie każdy robi to z ciekawości) nawet my byliśmy zobaczyć 😄, A korzystać z tych usług to już wiadomo... wiem to stąd bo ja z mężem mieszkam w Belgii 4 lata... bądź czujna bo skoro M dostał maila to chyba "bardziej" się tym interesował...
  7. Poprostu Twoja dziewczyna chce Cię tylko dla siebie, a niestety tak się nie da aby druga osoba też miała jakieś prawa do szczęścia w związku, bo Ty też masz niepodważalne prawo do spotkań z rodziną a Agnieszka Cię poniekąd izoluje od świata zewnętrznego. Myślę, że jeśli Aga zaakceptowała fakt że nie powiedziałaś rodzinie o Niej to również powinna zaakceptować Twoją decyzję, że chcesz święta spędzić z rodziną, tym bardziej że Ona ma Ciebie niemalże 365 dni w roku 24 na dobę. Jesli Aga nie chce jechać z Tobą i twierdzi że wogóle nie powinnaś o to pytać to zachowała się samolubnie i jak przysłowiowy "pies ogrodnika" sam nie weźmie i komuś nie da. BEZ URAZY i z całym szacunkiem dla Agi. Pozdrawiam Ps. Daj znać jak sprawy się potoczą...
  8. Hej. Z mojego punktu widzenia to raczej Twojej dziewczynie chodzi o to, że mogłaby Cię stracić (skoro Ty też "lubisz" dziewczyny i chcesz jechać do przyjaciółek) , może zaproponuj jakieś męskie grono np do brata, kolegi, i sprawdź reakcję to będziesz wiedziała o co moze tak naprawdę chodzić. To co myślę NIE MUSI BYĆ PRAWDĄ dlatego że mało napisałaś jak Agnieszka z reguły się zachowuje (może jest zazdrosna o Ciebie i dlatego "walczy" z Twoimi pomysłami?... nie wiem Może napisz coś więcej o Niej...
  9. Witam Tak naprawdę to narzeczony bardziej powinien Ciebie podtrzymywać na duchu (i vice versa). Moim zdaniem narzeczony nie potrafi radzić sobie sam z uczuciami i niepowodzeniem, które doznajecie w związku. Na jedno widać że kocha bo bardzo boli go Twoje "nieszczęście" w życiu, a na drugie nie potrafi okazać wsparcia i zrozumienia. Szczera rozmowa jest najlepszą przyjaciółką każdego konfliktu. Jeśli nie da rady to psycholog dla narzeczonego lub terapia dla par (w miarę możliwości ) byłaby pomocna, dlatego że Ty też musisz skądś czerpać tą pozytywną energią do tego aby walczyć z przeciwnościami losu i dodatkowo mieć siłę by wspierać ukochanego. Może narzeczonemu chodzi też o domniemaną "utratę" Ciebie dlatego nie potrafi tego przegryźć i ucieka w najprostszą metodę ( co nie oznacza że najlepszą i najrozsądniejszą) proszki na uspokojenie. Warto jednak spróbować z pomocy specjalisty. Ps. Mam nadzieję że wszystko z Tobą będzie dobrze i będziesz miała siłę. Pozdrawiam
  10. Mam identyczny problem, tyle że mój mąż bardzo dużo zawinił w związku A teraz ja nie potrafię opanować nerwów i emocji... Mam myśli samobój...e ale nie mam na tyle odwagi by to zrobić. Wiele razy proszę męża o rozmowę bo mam tylko jego... Bez skutku. Mieszkamy daleko od rodziny i mamy ograniczone grono znajomych. Co my z tym zrobimy Kama77 ? Może jakiś psycholog albo specjalista? Pozdrawiam
  11. Wiem że łatwo osobie postronnej komentować ale ja na Twoim miejscu bym dała sobie spokój. Nie macie ślubu ani dzieci więc będzie prościej... zachowanie Twojego partnera jest samolubne i pokazuje że Twoje uczucia są mniej "ważne" niż jego. A gdyby w przyszłości "bardziej" faworyzował swoje dziecko to Tobie jako matce pękło by serce... plusy i minusy ale decyzja nalezy do Ciebie. Trzymaj się
  12. Jestem 30 letnią mężatką z rok starszym od siebie mężczyzna. Jesteśmy po ślubie 5 lat i mamy rocznego synka, który notorycznie przygląda się kłótnią. Od początku związku mąż oszukiwał, nigdy nie liczył się z moim zdaniem i prośbami. Robil awantury z niczego, nie chciał rozmawiać o problemach. Byłam sama całymi dniami z wymagającym płaczącym niemowlakiem (kolki). Gdy tłumaczę że źle zrobił to tonący brzytwy się chwyta i robi odwet. Oskarża mnie o coś czego nie zrobiłam, nie powiedziałam. Doszło do takich awantur że nie wytrzymuje psychiczne i mąż dostaje w twarz kolejny odwet ze strony męża oddaje mi a po kilkunastu wyzwiskach ( ja na męża A mąż na mnie) ja wpadam w szał i szarpiemy się bijemy i wyzywamy. W awanturze zawsze ja zaczynam "rękoczyny" . Proszę kilka razy w tygodniu męża o więcej rozmów, potwierdza moją tezę bez żadnych rezultatów. Przychodzi przeprasza zapewnia że przestanie " opowiadać głupoty" bez sensu. Bez zmian. Brak mi do męża słów i nerwów. Chciałam iść do lekarza specjalisty to stwierdził że nie mamy pieniędzy na "głupoty" . Pogubiłam sie proszę o pomoc
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.