Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

jasem

Użytkownik
  • Zawartość

    45
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez jasem

  1. Możesz zacząć przebywać choćby na forach gdzie też są kobiety wśród użytkowników, na czatach jak się tak panicznie ich boisz. Małymi krokami się przyzwyczajać do ich obecności, powoli zaczepiać, wchodzić z nimi w polemikę, później przejść na bardziej rozmowy 1:1, choćby dalej po prostu na czacie, a może i nawet się pospotykać, przechodzić na kontakt na żywo. Gadasz normalnie jak z kumplami, nie różnią się zbytnio. Ja więcej mam przyjaciółek niż kumpli, a było zawsze na odwrót. Dziewczyny są bardziej kontaktowe, z obserwacji widzę, że więcej bliskości trzeba im okazywać i często same napiszą, kumple często działają w pojedynkę, nie potrzebują tak kontaktu. Wszystko kwestia przyzwyczajeń, wcale nie trudno o kontakt z kobietami. Na ulicy bardzo rzadko zagaduję, ale jednak.

    odpowiadając na ostatnie pytanie:
    - psychiatra - może wystawić receptę, ale nie wiem czy takie na zaburzenia lękowe ich bardzo potrzebujesz, wydaje mi się, że to bardziej praca nad sobą, spróbować zawsze można, choć chyba więcej skutków ubocznych niż pożytku z tego będzie, ja trafiłem na świetnego psychiatrę, ale mój stan był gorszy niż lęki, zawsze czuję sporo zrozumienia. psychiatra ma podobną rolę co terapeuta często, ale bardziej w celu pokierowania leczeniem
    - psychoterapeuta - z nim raczej gadaj, wypracujesz ten problem raczej bez leków, będzie to raczej długi i spory wywiad i stopniowa zmiana przyzwyczajeń, przekonań

  2. Ty się zakochałeś czy Twoi rodzice? Ty znasz lepiej dziewczynę i możesz na nią liczyć czy oni?
    Jak jesteś pewien to nie oglądaj się. Dziewczyna pewnie liczy na Ciebie, że się usamodzielnisz i przestaniesz ich słuchać.
    Niech Cię wyrzucają z domu, szybko zatęsknią, tym bardziej, że ich powód jest bezsensowny. Jak jesteś jedynakiem to szczególnie.
    Jesteś też dorosły możesz zaczynać myśleć żeby wyjść na swoje. Jak rodzice tacy zaradni to pewnie też dasz radę, Studia zaoczne Cię nie ograniczają jak dzienne, więc możesz podjąć pracę, żeby się utrzymać. Ostatecznie mógłbyś wziąć stronę dziewczyny jeszcze pod takim kątem, żeby i zamieszkać z nią u jej rodziców, skoro Twoi mają coś przeciwko.
    Toksyczna relacja nie jest tylko w związkach, ale z rodzicami też, trzeba wiedzieć kiedy się uwolnić i mieć w końcu własne zdanie.

  3. Też discorda używam do grupowych czatów, bo ma fajną aplikację na pc jak i telefon.

    1 godzinę temu, Maximinus napisał:

    Żebym jeszcze miał pewność że inwestycja w terapeutę się opłaci.

    Jak wybierzesz dobrego terapeutę to jednak to osoba która lepiej wie jak poprowadzić rozmowę niż pewnie my tutaj. Ja nie jestem przykładem do naśladowania na pewno :P Ktoś wczuje się w Twoją sytuację, ale to nie rozwiąże problemu, nawet nie pozwoli dobrze go zrozumieć. Spróbuj pochodzić przez np. miesiąc, raz w tygodniu. To mała cena jak za zdrowie, 500zł wydasz na dojazd autem do pracy lekko. 


     

  4. Dnia 23.08.2020 o 00:23, wiktoriia napisał:

    natrafiłam na artykuł o borderline

    Dużo zaburzeń może mieć podobny opis do borderline, ale niekoniecznie musisz go mieć. CHAD przykładowo jest dosyć podobna, nawet sama depresja czy mania też, ale czytanie o nich wszystkich nie pomoże za bardzo, bo będziesz sobie wmawiać, że to ten, a nie inny, Sugerowałbym iść do psychiatry, psychologa który to zdiagnozuje tylko na podstawie wydarzeń i tego co opowiesz, nie tworząc sobie w głowie że tak właśnie jest, bo zrobisz sobie raczej pod górkę wierząc w to, podświadomie lub świadomie. 
     

    Dnia 23.08.2020 o 00:23, wiktoriia napisał:

    osobą słabą psychicznie i bardzo wrażliwą

    Wrażliwość wcale nie jest zła, pozwala łatwo wyciągać wnioski czy coś Ci służy lub nie. Tylko nie zrzucaj za wszystko winy na siebie.

    Dnia 23.08.2020 o 00:23, wiktoriia napisał:

    nie zasługuje na nic dobrego

     

    Dnia 23.08.2020 o 00:23, wiktoriia napisał:

    nie wierze ze mogę być dla kogoś istotna

    Nigdy nie mów nigdy :) Popracuj nad problemami, polubisz siebie, polubisz też kogoś, to taki wężyk, trafisz w końcu na kogoś kto doceni starania.

  5. Ja miałem podobnie, z tym, że nie chodziłem na imprezy w ogóle, poznawałem ludzi w necie.
    Skupiłem się na moim marzeniu, moje hobby to moja praca, mam bardzo dobre opinie, ale jestem nadal sam, staram się zbytnio nie oglądać na innych, ale fakt patrząc na pary trochę żal. Z doświadczenia wiem, że z tym nie ma sensu się spieszyć.
    Sam mało pijam, palenie rzuciłem, nie polecam zaczynać ani jednego ani drugiego, trzymaj się postanowień, wg mnie bardzo dobra cecha.
    Nawet moja znajoma, która jest bardzo ładna mówiła że pierwszego chłopaka poznała w wieku 22 lat, więc wcale nie tak szybko, trzeba się dopasować. Ja mam 26 i nikogo dalej nie mam i po prostu na tyle odrzuceń już mi wszystko jedno jak się potoczy kolejna znajomość, trochę trzeba się tego nauczyć i w szczególności czuć się dobrze ze sobą nawet jak inni Cię ignorują, to nie jest wyznacznik wartości, bo możesz mieć inne priorytety po prostu. Znajomości szkolne mało które u mnie przetrwały, bo i tak się przeprowadziłem na studia, więc to na tyle kruche, że może faktycznie lepiej się tym nie udręczać, a co osiągniesz zostanie dla Ciebie. Zobaczysz że dużo z tych związków szkolnych się jeszcze zmieni.
    Nie mówię, żeby być odludkiem, ale mieć 1-2 dobrych przyjaciół to bardzo dobry wynik. O takich najłatwiej w jakichś grupkach, które Cię interesują. Jak ktoś np. lubi planszówki i Ty też, to czemu by nie poszukać wydarzeń choćby na facebooku.
    Psycholog może pomóc ustalić pochodzenie pewnych lęków np. w towarzystwie i dlaczego tak jest, wtedy łatwiej poznać co zmienić, może warto by iść i teraz skoro i tak jeszcze dużo przed Tobą.

    • Jestem za to wdzięczny 1
  6. 3 godziny temu, Maximinus napisał:

    mam "nerwicę somatyczną" - w sensie przy dużej ilości stresu odczuwam fizyczne objawy typu duszności - ale z drugiej strony był to kiepski lekarz

    Tak się dzieje, dobra diagnoza. Możesz robić wszelkie badania i będą wychodzić dobrze. Sam chyba byłem rocznie ze 30 razy u lekarzy i dopiero po lekach od psychiatry minęło. Jak neurolog powiedziała mi o psychiatrze to nie wierzyłem.

    3 godziny temu, Maximinus napisał:

    Nadmiernie analizuję wszystko co mi ktoś mówi - zwłaszcza krytykę. Wydaje mi się że ludzie z jakiegoś powodu uciekają ode mnie

    A jak reagujesz na ludzi sam? Wiem, że jaki jesteś tacy ludzie są dla ciebie. Zobacz na siebie tutaj czy to Ty nie utrudniasz kontaktu np, mając ograniczone zaufanie itp.

    3 godziny temu, Maximinus napisał:

    Próbuję to zaakceptować i albo przeczekać

    Możesz próbować sam, ale po to są specjaliści, którzy pomogą z tym dużo szybciej i lepiej. Dziś można nawet online dzwonić nie musisz wychodzić. To praca na długo.

    • Jestem za to wdzięczny 1
  7. Tak szczerość i prawda jest dla mnie bardzo ważna. Jednak tutaj prawda jest bardzo niewygodna... Nie mam w zwyczaju okłamywać nikogo.

    Kwestia na pewno tego, jak partnerka może to odebrać. Mam wrażenie, że znając ją dłużej już, o ile sam fakt korzystania z tych usług może by przeszedł bokiem, tak kłamstwo nie. Nie mówiłem o tym, bo raczej korzystanie z takich usług nie spotyka się z dobrym odbiorem społecznie, szczególnie przez kobiety.
    O ile był czas o rozmowy o seksie przed nim, teraz uważam, że jest na to za późno, a czasu nie cofnę. Biję się z myślami, czy nadal warto jej o tym powiedzieć, czy już lepiej odpuścić.

    Bardzo jest dla mnie ważną osobą i chciałbym, żeby to była relacja na takich właśnie wartościach, które sam uznaję, I na ogół to tak jest, tylko to pozostało.

    Rozważam 3 scenariusze
    - obrazi się że została okłamana
    - obrazi się, że korzystałem z usług
    - zignoruje to
    I ten pierwszy jest najbardziej dla mnie prawdopodobny.

    Pozdrawiam

    PS. Na Panią można liczyć, dziękuję :)

  8. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Byłem 3 razy u prostytutek - w tym za moim pierwszym razem.
    Poznałem później dziewczynę. Ona myśli, że byłem prawiczkiem, bo się nigdy nikomu nie przyznałem.

    Z nią uprawiałem już seks, więc gdyby nie wcześniejsze wydarzenia to by było dopiero teraz. Albo nigdy, bo dopiero po wizytach zmieniłem podejście do seksu, przestałem to traktować jak świętość i nie odrzucać dziewczyn, które nie są już dziewicami, przy okazji zobaczyłem, że seks nie jest czymś nadzwyczajnym jak go malują.
    Nie będę opisywał doświadczeń, ale nie były za dobre, a teraz wiem, że nigdy więcej bym tego nie powtórzył, nie powiedziałbym, że profesjonalistki są w stanie zapewnić to co zwykła dziewczyna (brak pośpiechu, więcej eksperymentowania). W każdym razie raczej to niczego nie tłumaczy ani nie usprawiedliwia. Nie byłem wtedy z tą dziewczyną, nie znałem jej nawet.

    Ciągle myślę, że ją okłamałem, jak się przyznać? Ona dziewicą nie jest i powiedziała mi o tym, kiedy ja wstydziłem się przyznać do korzystania z prostytutek, bo bałem się reakcji.
    Niby po facecie nie można tego rozpoznać, ale jakoś mnie to męczy. Nie wiem jak jej to powiedzieć, żeby mi to dało już spokój, boje się jak ona to odbierze, kłamstwo sam uważam, za dość dotkliwe...

    Jestem na forum dość długo, byłem w depresji, podejrzewam, że wtedy o tym nie myślałem decydując się na te spotkania, bo nie wierzyłem, że znajdę dziewczynę, a dużo się od tego czasu zmieniło.
    @psycholog Katarzyna Tuszyńska  

  9. To działa tak, że boi się z nią zerwać, bo szkoda straconego czasu, zawsze to ryzyko, że jeśli z nią nie wyjdzie, to może nie wyjść z kolejną, a innej opcji awaryjnej nie ma, ale z drugiej strony gdyby jeszcze jakaś się znalazła to może zrobić tak samo, więc zostaje to na etapie koleżeństwa, bo jest dobrze, może być lepiej, ale może być i gorzej. Strach przed bliskością, ale też strach przed odrzuceniem. 

    Pogadajcie o tym, tak najprościej, albo podejmij decyzję co robisz z tym, bo tak będziesz się bez końca bić z myślami.
     

  10. Dnia 15.01.2020 o 11:36, Edi P napisał:

    Jestem w 11letnim związku jednopłciowym.Jestem "tą"okazującą uczucia,partnerka bywa jak jest dobrze.Częściej jest źle więc od dłuższego czasu robi wszystko bym uwierzyła,że nie kocha.Po ostatniej sprzeczce oznajmiła,że się wyprowadza.Zgodziłam się z tym,poruszając temat uczuć.Powiedziała,że mnie kocha,tylko chce pobyć sama,nie zrywając ze mną.Od ponad roku straciłam zaufanie do niej,nie zrobiła nic by je odbudować więc powiedziałam,że tego nie przetrwamy.W tym czasie zadzwonił telefon i umówiła sie na oglądanie mieszkania,spytałam czy z miejsca je bierze,odpowiedziała tak.Zaczęła szykować się do wyjścia,próbowałam przetłumaczyć jej,żeby na spokojnie przemyśleć i przedyskutować nasz problem.Im bardziej nalegałam nie unosząc się,tym bardziej się unosiła.Stanęłam w drzwiach,mówiłam,że jej nie puszczę,szarpała mnie,przepychałyśmy się błagałam by się uspokoiła,usiadła na chwilę,zaczęła rzucać przedmiotami,wybiegła z mieszkania a ja za nią.Zamknęła samochód,stanęłam przed,ruszyła,usiadłam na masce,jechała coraz szybciej,serce mi pękło!Zeskoczyłam w bok ale i tak znalazłam się niemal pod samochodem.Nie mogłam się ruszyć,ciemno przed oczami,jacyś ludzie zaczeli dzwonić na pogotowie,pomogła mi wstać,nie chciałyśmy ingerencji służb.Przyprowadziła mnie do domu,poganiając bo była umówiona w spr.mieszkania.Spytała czy mnie zawieżć na pogotowie czy jest ok i pojechała.Pojechałam na pogotowie następnego dnia,jak szok trochę minął.Ręka złamana,kilka siniaków,obtłuczone biodro i głowa.Fizycznie stara się mi pomagać natomiast psychicznie..wykańcza!Obarcza mnie winą za wszystko,insynuuje,że specjalnie to zrobiłam,płacze nad swoją dolą,oskarża.Przepraszałam wielokrotnie ale dla niej to za mało!Z satysfakcją,pewna siebie oznajmiła ,że nikogo nie bedzie kłamać co się stało,z cyklu niech wszyscy zobaczą jak nisko upadłam! Za wszlką cenę chce bym się załamała,uznała,że jestem kompletnie beznadziejna,że to tylko i wyłącznie moja wina.Moim zdaniem miała w tym spory udział,mogła na początku ostudzić swój gniew,z czasem porozmawiać na spokojnie.Jako kierowca nie powinna ruszyć z pasażerem na masce.

    Pytanie brzmi,czy ona ma absolutną rację ?

    Dziękuję za odpowiedź

     

    Chyba nie do końca właściwie rozwiązanie jak na to forum, ale...
    Niektórzy widząc, że źle to odbierasz mają z tego satysfakcję, że im to się udaje, bo tego oczekują. Nie daj sobie wejść na głowę...
    Daj znać, że ma przestać, przyznać się do błędu, powinna się odczepić z dręczeniem psychicznie. Po dobroci najpierw, a... skoro nie działa po dobroci, możesz zagrozić jej sprawą o wypadek?
    Jeśli byli ludzie to znajdź świadków, obdukcję masz, jesteś na wygranej pozycji moim zdaniem, może jak poczuje się zagrożona w tym i zda sobie sprawę, że może się to odbić konsekwencjami to skończy.
    Wina jest gdzieś tam zawsze po obu stronach, więc jedna nie powinna czuć się wyższa, a to jest jakiś tam sposób na wyrównanie oceny sytuacji, uświadomienie jej, że bez winy to nie jest. Ale jak zwykle napiszę - lepiej zapytać specjalisty i nie podejmować radykalnych działań, bo ktoś losowy tam mówi przez forum. To rozwiązanie może też pogorszyć relację.

  11. 20 godzin temu, Melachit napisał:

    Może poczucie marnowania czasu, ale tez poczucie że nie jestem wystarczająco dobra dla osób mam których mi zależy i że mogliby mieć zdecydowanie więcej a ja ciągnę ich w dół. Dziękuję za radę, udam się również do psychiatry.

    To zabrzmi prosto, ale nie przejmuj się. Dla mnie to jest właśnie raczej lęk przed oceną ze strony innych. Niska samoocena. Wypracuj to sobie, psycholog powinien pomóc. Najprościej to zaakceptować swoje wady, jeśli te osoby są z Tobą, najpewniej one je akceptują, więc sama też dasz sobie radę się z tym pogodzić. Dużo rozmawiaj, dobrze, że szukasz wsparcia. Po sobie wiem, że takie myśli to często wynik złej interpretacji rzeczywistości, jeśli myśli się negatywnie i zakłada czarne scenariusze nie wiedząc do końca jak jest naprawdę. Warto więc zacząć od przyznania się przed tymi osobami, że Ci z tym źle, poznania ich reakcji, przekonań, wtedy lżej na psychice będzie. Opowiedz o swoich obawach, a dowiesz się, czy są do nich podstawy :) Czasami lepiej wyłożyć kawę na ławę niż czekać w nieskończoność i się zadręczać. Miałem kilka ciężkich decyzji i mało racjonalnych do podjęcia i wiem jak to jest, beznadziejna sytuacja, ale jakoś trzeba z niej wyjść i ruszyć do przodu.

  12.  

    1 godzinę temu, Melachit napisał:

    Uzyskałam skierowanie do psychologa więc właśnie pójdę porozmawiać o tym w najbliższym czasie. Gdy to się dzieje nie mam jakiś konkretnych myśli a nawet jeśli jakaś sytuacja mi się przypomina to po wsyztskim zostaje tylko takie widmo, nie pamietam o czym myśle wtedy, jedyna rzecz to „ukarać” siebie, ale sama nie wiem za co, czasami się czuje jakby to była jakaś inna osoba.Co do emocji jakie odczuwam to jest to głęboki żal że aż boli w środku i gdzieś z boku gniew na siebie.

    A za co mogła byś gniewać się na siebie? Złe decyzje, jakaś porażka, problemy rodzinne, zmarnowany czas, brak umiejętności, bycie nie docenianym, coś z tych rzeczy? Ja tutaj więcej chyba nie dam rady wyciągnąć, to jednak trzeba by więcej czasu, by dojść do źródła, zrozumieć co Tobą kieruje w takich sytuacjach. Można poczekać na psychologów forumowych, może oni coś jeszcze poradzą. Jeśli nie jesteś sobą, myślę, że poza psychologiem dobrze by było pomyśleć nad psychiatrą, bo wydaje się to dość poważne. 


  13. Zawsze możesz skorzystać z Linii Wsparcia 800 70 2222, lub telefonu zaufania 116 123 czy zwyczajnego 112, a nawet powinnaś, gdy czujesz, że coś jest nie tak, a nie ma nikogo w pobliżu. Inne numery pomocy również tutaj.

    Czy byłaś już u lekarza psychiatry z tym problemem? Jeśli tego nie kontrolujesz może być Ci ciężko bez leków, a jak mówisz, że to napadowe to prawdopodobnie będzie łatwiej zastanowić się skąd się to pojawia.

    Być może też spotkanie u psychologa pomoże ustalić źródło tych myśli, zachowań autodestrukcyjnych?
    Może to zawód na kimś, czymś? Szkoła, praca. związki?
    Co czujesz w momencie jak masz taki napad? Czy są to jakieś emocje, np. smutek, żal, czy może roztargnienie, złość?
    Czy myślisz o kimś, o jakiejś osobie lub jakieś sytuacji?
    Czy w ogóle jesteś w stanie myśleć co robisz w danym momencie? I jeśli tak to co wtedy myślisz, poza chęcią zrobienia sobie krzywdy? W jaki sposób robisz sobie krzywdę?

    Przemyśl dokładnie w jakich sytuacjach zaczynasz się czuć gorzej, co u ciebie wywołuje jakie emocje, w jakich okolicznościach się to zaczyna. Może jest to powiązane z jakimś przeżyciem?

  14. Witajcie,
    Otóż trapi mnie ciągle jeden problem. Mam 25lat, a temat seksu jest dla mnie krępujący. Nie wiem czemu tak jest, ale może dlatego, że nigdy nie był poruszany. Nie wiem jak to ugryźć. Nie uważam się też za nieatrakcyjnego czy ogólnie wygląd miał by być problemem. Spotykam się z różnymi dziewczynami, ale nie umiem po prostu przejść do rzeczy.
    Być może też to trochę strach przed odrzuceniem, że pójdzie źle itp. ale problem w tym, że nawet w sytuacji sam na sam raczej czekam na ruch z drugiej strony niż przejąć inicjatywę.
    Co robić by nie mieć tak mocnych hamulców? 

  15. Polecam przejść się do psychiatry.
    Myślę, że leki powinny Ci pomóc, u mnie większość objawów somatycznych typu bóle nie wiadomego pochodzenia przeszły. O wiele łatwiej się zmobilizować bez tych objawów. Raczej tez zaleci odpowiednia formę psychoterapii.

  16. Żaden psycholog Cię nie ocenia. Nie powie, że coś wyolbrzymiasz. Są po to, żeby pomóc znaleźć i przeanalizować źródło twoich problemów, przyczyny. W zależności od terapii też je rozwiązać np. poprzez zmianę skojarzeń z następstwami działań, które kiedyś były odbierane jako porażki.

    Zdanie innych jest błędne i chodzi o Ciebie. Jeśli z tym Ci lepiej to nie przejmuj się co myślą. Robisz to dla siebie przede wszystkim. Zresztą, w dzisiejszych czasach nikt nie stygmatyzuje Cię przez to, że idziesz do psychiatry lub psychologa, ludzie starej daty może jeszcze myślą, że to bez sensu albo wariaci, ale tak naprawdę wiele osób sama miała styczność z psychologiem lub psychiatrą według obserwacji choćby moich znajomych, wielu z nich wypytywałem o początki.

  17. Ja bym Ci sugerował iść do psychiatry. Myśli samobójcze nie powinny być ignorowane. Problemy ze snem, apetytem również wskazują, że nie jest dobrze. Ja sam jestem na lekach i pierwszy tydzień było trudno się przyzwyczaić, ale się stabilizuje powoli, wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Masz na pewno dużo gorsze przejścia niż ja, ale trzymaj się i spróbuj chociaż, bo nie masz nic do stracenia, a już jak uważasz, że nic innego nie pozostało to właśnie mówię, że jest jeszcze taka opcja. Może być ciężko się zmotywować, ale jeśli nie możesz, to poproś kogoś, żeby Cię zaprowadził.

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.