Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Milkusia

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Milkusia's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam, mam 21 lat. Mój chłopak ma 23, jesteśmy ze sobą od grudnia 2017, gdyż wtedy pierwszy raz się spotkaliśmy i pierwszy raz padło kocham Cię z moich i jego ust. Poznaliśmy się kilka lat temu przez internet i do września 2017 byliśmy tylko znajomymi do pogadania, z przerwami w kontakcie. Problem był jego fakt zamieszkania w innym kraju, dzieliło nas 1000km. Jak to bywa w związkach na odległość, często się kłóciliśmy, ale mimo wszystko zawsze potem było dobrze. W lutym 2018 pierwszy raz do niego pojechałam, było to nasze drugie spotkanie (tym razem kilkudniowe) i było nieziemsko cudownie. Zawsze był czuły i troskliwy, mimo że ma wybuchowy charakter zawsze panował nad sobą w moją stronę. Planem było iż przyjadę do niego i razem zamieszkamy w jego kraju (polak) jednak w związku z pewnym wstydliwym dla mnie faktem przekładałam wyjazd. Denerwował się i coraz mniej rozmawialiśmy, ale kiedy przyjeżdżałam i tak było dobrze. W lutym 2019 zaczęliśmy się kłócić, prawie zerwaliśmy, ale będąc z nim tak bardzo zakochana postawiłam świat na głowie żeby do niego przyjechać. Pierwszy miesiąc był trudny, bo musiałam znaleźć pracę, o którą wcale nie tak łatwo bez języka. Często się kłóciliśmy o porządek i o to, że nic nie robię (byłam w tym mieście 4 razy. Nie znam tu nikogo jak i jest to małe miasteczko bez atrakcji). Później znalazłam pracę i wszystko było wręcz perfekcyjnie. Bardzo dużo palił marihuany, potrafił wydać na nią 1/3 wypłaty. Często dawałam mu prezenty, zawsze starałam się być najlepszą dla niego, on mimo że dalej był czuły, od 2018 roku (lipiec) uprawialiśmy seks w którym zawsze się dogadywaliśmy, oboje nam jest cudownie wtedy. Odkąd razem mieszkamy współżyliśmy razem i mieliśmy jako tako plany na następny rok i kroki co do karier i edukacji. Pewnego dnia oznajmił mi że nie widzi mieszkania ze mną razem i będziemy szukać oddzielnych mieszkań. Zabolało. Mocno. Mimo wszystko uznałam że jeśli tak chce i czuję się ściśnięty przeze mnie możemy spróbować. Jest jeden problem. Strasznie ciężko tu o mieszkanie. Tydzień później wróciłam do Polski na wizytę do lekarza. Kiedy wróciłam po 3 dniach był jak mój stary chłopak. Kochany i miły, powiedział że mimo że były to tylko 3 dni, brakowało mu mnie i chciałby jednak żebyśmy mieszkali razem (mieszkamy z jego mamą, która ma swój pokój i swój świat, nie wchodzimy sobie w drogę, ale chcieliśmy zawsze coś swojego). Chwilę później wypowiedziałam się z pracy, gdyż chciałam zacząć szkołę językową i zmienić pracę na bardziej mi odpowiadającą, bo poprzednia była bardzo ciężka i męcząca psychicznie. Mój chłopak pracował w bardzo specyficznym miejscu na które często narzekał,nawet w pracy. Kiedy przez 2 tygodnie był chory, dostał wypowiedzenie, później nie dostał wypłaty za wrzesień i musiał denerwować się, bo został bez pieniędzy. Od tamtego momentu był ciągłe wściekły na mnie i na wszystko. Zaczął dużo grać na komputerze i pić alkohol, przestał za to palić po 6 miesiącach palenia codziennie marihuanę. Jest często agresywny w słowach i ciągle chce się kłócić, nie chciał dać mi nawet małego buziaczka, nie kochaliśmy się, nie przytulał nawet. Kilka dni temu powiedział mi że już nic nie czuję, że musimy to skończyć i jak tylko znajdę pracę, szukamy mieszkań osobno. Zaczęłam płakać, histeryzować i kompletnie nie potrafiłam tego zrozumieć. Zaczęłam błagać go żeby na mnie spojrzał, pocałował. Mówił że nie zrobi mi tego bo wie ile to dla mnie znaczy. Że chciałby to zmienić ale się nie da. Mimo wszystko kiedy zaczęłam płakać tak mocno że nie mogłam złapać tchu, zaczął być czuły. Chociaż te chwilę. Po moim ataku płaczu zaczęliśmy znowu się śmiać i rozmawiać, chwilę potem zaczął mnie dotykać i całować, głaskać i przytulać. Chwilę później kochaliśmy się. Myślałam że może przejrzał na oczy kiedy zobaczył jak bardzo tego nie potrafię znieść i cierpię mimo że dalej jesteśmy razem. Następnego dnia z samego rana znowu się kochaliśmy...a potem wróciła jego normalność. Przestał mnie przytulać, całować, kiedy go przytulam nawet nie patrzy na mnie i nie odwzajemnia, mimo wszystko pozwalał mi się dotykać w swoim miejscu i dwa razy od tamtego dnia robiłam mu 'dobrze'. Ale on dalej swoje (czyli dalej tak samo jak od jakiegoś czasu) ale mimo wszystko potrafimy rozmawiać i się śmiać. Nie chcę go tracić. Chce z nim mieszkać, chcę z nim być i chcę żeby znowu było dobrze. Mówi że chciałby żeby było Dobrze, ale nie potrafi tego zrobić, chociaż mi się wydaje że chciałby się mnie pozbyć najzwyczajniej. Sama sobie tu nie poradzę, a w Polsce czeka na mnie tylko rodzina która nie była za tym wyjazdem i pewnie będę musiała szybko szukać mieszkania w innym mieście żeby uniknąć ich złości i wyższości. Nie chcę wracać, chce z nim być, naprawić to z nim, mimo że każdy w takim momencie mówi że bez tej osoby sobie nie poradzi, ja po prostu fizycznie nie dam sama tutaj rady, bez języka, bez mieszkania, bez pracy...bo strasznie tu o to ciężko. Czy da się to uratować, czy jeśli on będzie chciał to naprawić to jest na to szansa? Tylko że ja nie wiem jak to naprawić z nim, nie wiem co możemy zrobić żeby znowu było dobrze. Czy to przez te wszystkie rzeczy które się w jego życiu posypały? Kiedy mówił mi że nic nie czuję, płakał tak mocno jak ja. Boli go to, mówi że chciałby ale ze on nie potrafi zmienić uczuć, że patrzy na te dobre rzeczy, ale ze nie robią już na nim wrażenia i że nie może czekać aż za 5 lat będzie dobrze. Pomocy, ja wiem że to miłość mojego życia, nawet po 2 latach czuje się jak zauroczona dziewczynka, znając jego wady i zalety, nawyki... proszę, nawet mała porada... wszystkiego szczegóły w razie niedomówień wyjaśnię, ale proszę pomóżcie. Jeszcze pół roku temu mówiliśmy o wspólnych planach ns przyszłość, miesiąc temu planowaliśmy następne wakacje...a dziś to, CZMEU?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.