Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Zbyszko

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Zbyszko

  1. Dziękuję za odpowiedź. Wciąż ciężko mi się z tym pogodzić. Oddalić się byłoby również ciężko, ponieważ w nowym miejscu, w którym mieszkamy od niedawna, cały swój wolny czas poświęcałem dla niej. Odczuwam również niepokój, dlatego że boję się, że byłoby dokładnie tak, jak piszesz. Nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie nie potrafią być w pełni szczerzy nawet w tak beznadziejnej sytuacji.
  2. Do całkiem niedawna wydawało mi się, że wiodę normalne, szczęśliwe życie. Miałem narzeczoną, pracę, wszystko układało się po naszej myśli. Byliśmy oboje szczęśliwi. Do Czasu.. Byliśmy ze sobą już 6 lat, od dwóch lat zaręczeni, planowaliśmy przyszłość. Aż w pewnym momencie zauważyłem, że narzeczona się ode mnie oddala, ciągle siedzi w telefonie, wychodzi do koleżanek, czasem do jednej na noc. Po kolejnej samotnej nocy nie wytrzymałem i musiałem dowiedzieć się o co chodzi. Bardzo ciężko było się czegoś dowiedzieć, ale jak już się udało, to było to jak grom z jasnego nieba. Powiedziała mi że chyba woli dziewczyny. To było koszmarne uczucie. No bo jak? 25 letnia kobieta, w szczęśliwym związku z mężczyzną - co sama przyznała, nagle woli kobiety? Ale to był dopiero początek. W tej samej rozmowie powiedziała mi jeszcze że koleżanka, z którą się tak często spotyka, tylko jej pomaga. Na drugi dzień już sam się dowiedziałem że to kolejne wielkie kłamstwo. To była jej kochanka. Od kilku miesięcy. Że się kochają i mnie "zdradzała". Byłem okłamywany na każdym kroku. Po tym zdjęła pierścionek. Ta sama dziewczyna parę tygodni wcześniej nocowała u nas w jednym łóżku z nią, a ja byłem obok kompletnie nieświadomy, uśmiechnięty. No bo jak?? W dodatku jest to 19 letnia dziewczyna, która kompletnie nie pasuje do jej świata. I jest według mnie ogromnie niedojrzała. Najgorsze jest to, że nie mogłem przyjąć do wiadomości że to koniec, bo jest ona dla mnie całym światem. Jestem w stanie to wszystko wybaczyć, ale ona dalej mnie okłamuje, wodzi za nos i daje złudne nadzieje. Mówi że teraz nie odczuwa nic do mężczyzn, ale ma wątpliwości. Wcześniej powiedziała że nie mówi nam nie.. A ja to wszystko staram się znieść, bo nie potrafię inaczej. Ciągle trwam w tej koszmarnej sytuacji, bo tli się we mnie iskierka nadziei. Przecież to niewyobrażalne że w pełni heteroseksualna kobieta, nagle poszła w drugą stronę? Brakuje mi sił do normalnego egzystowania, zostawienia tego wszystkiego za sobą. Czy to co dla niej i również dla siebie robię ma w ogóle sens?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.