Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

sasala

Użytkownik
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

sasala's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

1

Reputacja

  1. Znów się stara, i czasami robi dzień wolny od gier, gdy dzień wcześniej grał więcej niż 2 godziny To chyba musi być taka sinusoida zanim sie uleży nowy tryb. A jak to taki nałóg że polegnie to może zauważy że czas coś z tym zrobić? Chciałam tylko przekazać Wam jak sie sprawy mają.
  2. HEJ! Chciałam Wam napisać jak jest u nas i też zapytać czy w dobrą stronę to idzie czy nie? Niestety już zaczęło wszystko wracać z grami. Mój chłopak zaczął się nagle czuć źle i wziął takie troche naciągane L4, poprosiłam go żeby przez ten czas nie grał dużo bo potem będzie już mu ciężko to ograniczać. Mówił że spoko, oczywiście itd. Pierwsze dni starał się robić też inne rzeczy, ale już ostatniego to grał cały dzień i nawet jak wrócił do pracy to już wrócił tryb życia "odwalić szybko coś żeby można było spokojnie siąść do kompa". Z dnia na dzień coraz dłuższe siedzenie przy kompie. Wytrzymałam tydzień spokojnie zapytując czy widzi, że nie kontroluje już czasu na kompie i że wraca do starego i czemu tak jest? Troche jak gadanie do ściany... No i przyszedł dzień w którym ja się, ale naprawdę, rozchorowałam - gorączka 39,5 stopnia, tylko spanie z dreszczami i wiecie co? On się cieszył... bo mógł sobie siedzieć cały dzień na grach Poprosiłam go o doniesienie kołdry dodatkowej i kocy - przynióśł, o zrobienie herbaty ze 3 razy - poszedł i zrobił. O przytulenie - już nie było czasu. Następnego dnia mocno osłabiona gdy siadł do gier - powiedziałam że wyczerpał w tym tygodniu wszystkie limity i że nie chce go widzieć grającego, może sobie iść i grać ile chce ale poza domem. On w szoku: GDZIE? Ja: Nie wiem, idź do parku. Dograł do końca gierke i skończył i nigdzie nie poszedł (wiem zimno jest) ale był na mnie zły. Gadał, że chciałby żebym poszła spać albo cokolwiek (coś w stylu żebym jeszcze chorowała jak wczoraj) żeby tylko mógł grać, że mu nie pozwalam. I że on wtedy co tak mało grał to nie dlatego, że widział problem tylko dlatego, że chciał mi udowodnić że trochę przegiął ale niepotrzebnie się denerwuję bo przecież wszystko jest OK. Tylko dziwnie ja nie wyluzowałam Mówi, że zabraniam mu czegoś ważnego - jak hobby, i porównał to do swojego grania na gitarze. Powiedziałam, że jakby grał na gitarze tyle co w gry, a w gry tyle co na gitarze to by nie było ŻADNEGO problemu! Zatkało go - w gry grałby wtedy godzine w tygodniu, a gitarzystą byłby chyba jednym z najlepszych w Polsce po takiej zamianie, powiem Wam. Trzymam się tego, że nie zabraniam mu grania, że to jego interes ale jak chce grać to niech sobie gdzieś idzie poza mieszkanie. Czy to dobra myśl? Nie umiem chyba nic zrobić z tym wszystkim. Kiedyś czytając taki wpis obcej osoby pomyślałabym: "dziewczyno, weź i idź sobie od takiego chłopaka", choć wiedziałam, że to nie jest łatwe. Teraz rozumiem o co chodzi,jak ciągle się nie wie co robić: zaprzepaścić cały związek nagle czy coś można jednak zrobić? A może stałam się jedną z tych za bardzo kontrolujących lasek, co to swoim chłopakom każą rzucać hobby itp... ale nie byłam taka, źle się z tym czuje, nie chce taka być. Nie wiem już co robić. A może nie przejmować się i tylko nie poddawać, zabraniać faktycznie jak mamuśka i po prostu to pójdzie po mału w dobrą stronę?
  3. Dziękuję za rady! Cieszę się, że trafiłam w to miejsce i że mi podpowiedziałyście co robić i ze porozmawiałam z moim chłopakiem i że postawiłam troche granice i że wiem też jakie mechanizmy mogą we mnie działać ❤️ Mój chłopak bardzo się stara, nie widzi dokładnie problemu u siebie tylko że ja mam problem z tym że on tyle gra, dlatego na razie nie pójdzie na terapie. Ale super działa to co Psycholog Katarzyna Tuszyńska poradziła: Faktycznie te 2 godziny to nieosiągalna sprawa, ale ogranicza się bardzo. Zwykle gra jak mnie nie ma aja staram sie częściej być w domu Nie panikuję jak gra chwilę w ciągu dnia ale pytam ile chce grać. On podaje przeważnie zaniżoną wartość czasu (ale taką że wie że dla mnie jest akceptowalna), której nie jest w stanie dotrzymać wiec przychodzę i przypominam, że już czas minął 15 minut temu. To zwykle nie działa więc za pół godzinki rozpoczynam rozmowę spokojnie o powód nieprzestrzegania czasu grania i słucham zamiast narzekać. Zaczął zauważać, że jest problem z przestrzeganiem czasu grania, to na pewno. Zaczął robić więcej rzeczy! Gotuje ogląda filmy i więcej czasu spędza z ludzmi z otoczenia, angażuje się w zajęcia poza komputerem! Początkowo po naszej rozmowie zaczął się interesować wszystkim dookoła ale tak wyglądało jakby na siłę i na pokaz, żeby troche udowodnić że on przecież jest taki, wcale nie że przepadł w grach. Ale zaczęło mu to sprawiać serio radość, i docenił też te rzeczy na zewnątrz to widać po nim i zaczął naprawdę się w nie angażować a nie "odwalać i spadać do gier". Widze że jest dumny z tego że tyle robi ostatnio. Bardzo też się przykłada do nas i ciągle mówi, że kocha. Jestem bardzo zaskoczona tym wszystkim. Mam na uwadze to, co przeczytałam w artykule, który Psycholog Katarzyna Tuszyńska mi podlinkowała, że pojawiają się tak zwane "miesiące miodowe". Jeśli to jest właśnie ten czas to staram się nim cieszyć ale mimo wszystko nie spuszcać moich granic, jakie jestem w stanie zaakceptować w związku z grami. Będę je utrzymywać. Czasami czytam artykuły o dobrych związkach i tam pojawiają się teksty "Dobry związek to taki, w którym partnerzy się w całości akceptują i nie próbują zmienić". Wtedy czuję małe ukłócie w sercu, że nie jestem dobrą partnerką bo stawiam te granice, wymagam... Ale czy żona alkoholika też powinna go akceptować w całości i nie próbować zmieniać? Co myślicie? Bo tutaj cały czas mam rozterki. Próbuję się odcinać od tego czy gra czy nie gra. Ciesze się tym co jest teraz, jest mi lekko, jest tak normalnie. Widzę, że troche go to kosztuje - skubie teraz paznokcie, zdarł całą blaszke paznokcia - nie zgadłybyście jak mozna naprawdę zedrzeć calutki paznokieć drapaniem 😮 Widzę to ale nic nie mówię. Niech walczy tak, jeśli to jego sposób. W tym wszystkim staram się pamiętać o sobie i nie skupiać tak strasznie na tym. I patrzeć co przyniesie czas. Cieszę się jednak, z tych granic które sobie przemyślałam. Jeśli jest coś jeszcze co mogłybyście mi podpowiedzieć, to bardzo Was proszę. Czasami człowiek czuje się dość zagubiony gdy przychodzą trudne sprawy w życiu.
  4. Bardzo dziękuję Naati, Marcel55556, Kasiulka i Psycholog Katarzyna Tuszyńska!! Przeczytałam Wasze odpowiedzi, były naprawde pomocne, postanowiłam porozmawiać z moim chłopakiem tak jak tu mi doradzaliście ☺️ Powiedziałam, że nie widzę się za rok,dwa, pięć czy dziesięć w takim życiu jak teraz i w takim związku,i że wyobrażałam sobie też w jakim związku chcę być i będę szczęśliwa. Powiedziałam mu że widzę nas tylko gdy on gra 2 godziny w któryś weekendowy dzień a reszte tygodnia chciałabym, żebyśmy żyli jak dorośli - skupiający się na życiu,obowiązkach,pracy,rozwoju,naszej relacji, na innych ludziach. Relaks typu gry powinien być w wolnych chwilach od życia i zajęć a nie na odwrót - że szybko odwala się zajęcia i życiowe obowiązki w wolnych chwilach od grania. Oczywiście dostałam odpowiedź że to niemożliwe, że on bardzo to lubi i nie zrezygnuje. Że jak mu zabronie to będzie grał po cichu,chował się i oszukiwał a tego nie chce robić. Powtorzyłam że nie widzę się w takiej relacji. Zamilkł,poprosiłam by przemyślał sprawę i jutro powiedział co uważa. Że możemy zrobić eksperyment-co się stanie jak będzie grał tylko 2 godziny w tygodniu. Przecież jak nie ma z tym problemu to chyba dla ukochanej osoby jest w stanie z tego zrezygnować na jakiś czas jeśli ta druga osoba przez to cierpi,prawda? Ale już 2 dni minęły,nie dostałam odpowiedzi, on nie gra przy mnie (gra jak jestem poza domem) i jest bardzo miły, jak jestem to gotujemy wspólnie, i dużo śpi nawet w ciągu dnia. Ja też jestem mila-normalna taka, ale spokojnie podtrzymuje swoją postawę, nie dam sobie zmięknąć tym razem...dzięki Wam ❤️ Te punkty co Psycholog Katarzyna mi wypisała, niemal wszystkie się zgadzają...znaczy to że naprawde jest problem z grami, nie chcę być współuzależniona i żyć z tym problemem mojego chłopaka całe życie,choć jest kochanym człowiekiem...jest mi troche źle że mu "coś odbieram" jak powiedział a zawsze starałam się mu dawać dużo swobody i przestrzeni bo sama to cenie. Ja mam mnostwo pomyslow na spedzanie fajnie czasu ale on mowi ze on chce spokojne proste zycie. Mnie czesto nie ma w domu,bo mam dodatkową pracę wiec nie bedę wiedziala czy gra czy nie, to już jego decyzja...ale na razie utrzymuję że (zwlaszcza przy mnie) nie ma grania,za to są fajne zajęcia, fajne zadania, inny relaks, lub jakiś ruch. Co dalej mam robić? Jaki następny powinien być mój krok? Pomożecie znów radami?☺️ Bardzo Wam za tamte dziękuję⭐
  5. Witam, mamy problem z koleżanką w grupie w której pracujemy. Wykonujemy zawód artystyczny więc nie ma "Szefa" w grupie. Wszyscy są równi, jest nas 5tka. Jeden z mężczyzn w pracy podsycił taki klimat w grupie że "dziewczyny powinny sie usmiechac i nie wykazywać żadnych pomysłów aktywności, tylko robić to co mężczyzni wymyślą". Każdy nasz pomysł, przejaw jakiejkolwiek aktywności był atakowany, byłyśmy chwalone za ładne wyglądanie i bycie cicho, choć w pracy odwalamy kawał roboty - nawet więcej niz faceci i gramy ważniejszą rolę. Wkurzało nas to strasznie, kumpela zastosowała się do poleceń i tylko przytakuje, na wszystko zgadza a potem się wscieka jak już ich nie ma obok. Ja normalnie proponuje rózne rzeczy ale zawsze muszę nasłuchać sie jaki to głupi pomysł, odpierać ataki..zawsze tłumacze racjonalnie ale tylko jak mają dobry humor to przechodzi - to bardzo męczące. Gdy któryś z facetów coś wymyśli to inni faceci chwalą nawet najgłupszy pomysł, o jaki wspaniały. Jak męzczyzna w grupie coś wymyśli to jest to świetny pomysł a jak któraś z nas to jesteśmy optymistkami bujającymi głowami w obłokach (może to być dokładnie ten sam pomysł, najpierw predstawiony przez dziewczyne jest odrzucany i musimy "walczyć" zeby go przepchnąć, jak odpadnie ale po jakims czasie chłopak go zaproponuje to przechodzi od razu...) Ostatnio doszły głupie seksistowskie żarty do nas, przeklinanie przy nas pomimo że mówiłyśmy że sobie nie życzymy... Chciałybysmy poprawić naszą sytuacje w grupie. Wiele grup sie rozpada, ale wierzymy że działaniem możemy coś zrobić i uratować grupę, która tworzy naprawdę kawał dobrej sztuki... Nie chcemy cierpieć dla dobra sztuki ale też nie chcemy rozwalać grupy. PRoszę o radę co możemy zrobić? Jak mamy reagować na szowinizm, jak się przed nim bronić, jak go stopować?
  6. Dzień dobry. Jestem kobietą tuż po trzydziestce. Chciałam się poradzić - czy powinnam działać czy przesadzam. Mój chłopak dużo gra w gry przez internet. NA poczatku nie byłam do tego zrażona, myślałam że to hobby i cieszyłam się tym ale jak zamieszkalismy razem zaczęło mnie to tak bardzo wkurzać i smucić - codziennie musi grać, najlepiej cały wolny czas, a życiowe rzeczy oraz ze mną czas "odwalić" szybko, żeby móc spokojnie usiąść i grać... Wie że mnie to frustruje bardzo, gadalismy wiele razy. Lecz gra dalej. Jak jestem bliska granicy płaczu raz na czas to na chwile ogranicza - gra codziennie ale mniej, potem nagle się przeziębi bierze L4 i całe dnie gra a potem już jest taki wciągnięty że nie może ograniczyć. Często gdy już wie że jestem u kresu, a proszę żeby zrobił coś innego to odrywa się ale albo szuka gierki na komórce jakiejs albo włącza film. Jego tata jest taki - idzie do pracy ale w domu tylko gra w gry albo ogląda TV, codziennie też pije alkohol mój chłopak na szczęście ma zdrowe podejście do alkoholu ale gra sporo, bardzo też przytył bo w ogóle się nie rusza, waży dobrze ponad 100kg. Lubił zawsze pływać, ma karte multisportu już od roku i cały czas mówi że pójdzie i choć motywuje go i on chce to jednak zawsze kończy się przed kompem i na basen nie ma czasu. Czy to moje wyobrażenie że coś jest nie tak? Czy moje uczucia są przesadzone? Jestem spokojną osobą, stabilną - tak o sobie myślałam zawsze, znajomi tak mówią też ale w tej kwestii to uczucie w środku nie daje mi spokoju. Czuję jakbym przez nie nie mogła być sobą w 100% i męczy mnie. Nie wiem czy to uczucie to czerwone światło, które daje mi znak że coś jest nie tak, czy przesadzony alarm? Co powinnam zrobić - iść na terapie z sobą i swoimi uczuciami? A może razem z chłopakiem? A może po prostu nie jesteśmy dla siebie, i pomimo że się kochamy to powinniśmy się rozejść zamiast zmuszać go do zmiany? Bardzo mnie to męczy już kilka lat, chłopak założył wspólne konto mamy odkładać na mieszkanie - a mnie to przeraża bo boje sie że potem kupimy a on będzie grał grał i grał a ja będę trwać w tym okropnym uczuciu które się we mnie rodzi gdy on siada do grania... Proszę o pomoc/wskazówkę/podpowiedź, cokolwiek.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.