Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

aliceabsurd

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez aliceabsurd

  1. Bardzo proszę o pomoc, jest coraz gorzej, nie umiem juz isc do szkoly, przesiaduję na miescie, a psychicznie czuje sie tak okropnie. Nie mam pojęcia co robić, o samobójstwie myślę już więcej niż 3 razy dziennie, nie chcę żeby do tego doszło, a z drugiej strony mam juz serdecznie dosyć życia.
  2. Witam, za równy tydzień będę mieć 18 lat. Nie wiem co chcę robić w przyszłości , co teraz robię ; nienawidzę siebie, wszystkich tracę, najpewniej z mojej winy, nie umiem chodzić do szkoły przez lęki. Ale zacznę od początku (cała historia może zabrzmieć jak dziwna książka, jednak jest to prawdą, a to w jakim jestem stanie to potwierdza): Moj ojciec zostawił mnie i mamę, gdy byłam mała (między 4 a 6 r.ż, ale chyba wyjechał jak mialam 2 latka), moja matka zawsze szukała dla siebie faceta, najczęściej na internecie, po tym jak tata odszedł związała się z pewnym mężczyzną, który był jej przyjacielem od dłuższego czasu i został on moim chrzestnym, poznał ją ze swoim religijnym kolegą, ktory malował ikony(tak, jest to ważna informacja) nazwijmy go X, poznałyśmy go w tym samym czasie: jak miałam 5 lat na spotkaniu w kawiarni. (Pragnę zaznaczyć, że jak dziecko byłam zawsze energiczna, ludzie do mnie lgnęli, byłam jak popularna, przywódczyni stada, w sumie to bylam jak Orszulka od Kochanowskiego, cóż, tylko że ja jeszcze żyję) później nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że od pewnego momentu ten mężczyzna zaczął się do mnie przystawiać: wąchać włosy, mocnej przytulać, rzucać coraz więcej aluzji seksualnych, pewnego dnia, jak miałam ok 10-11 lat spałam na łóżku z nogami w rozkroku, przyszedł X i zaczął mi gmerać w majtkach, obudziłam się, gdy próbował włożyć we mnie drugi palec, uciekłam do łazienki i się w niej zamknęłam, gdy wróciłam to mówił, że przecież mi się podobało i że udawałam, że śpię ... Nikomu nie powiedziałam, po tym wydarzeniu zaczął sie coraz częściej do mnie dobierać, zaczął stawać za mną i przyciągać do siebie, żebym czuła jego erekcję najpierw na plecach a jak podroslam- na pośladkach. Z czasem zaczęłam się nienawidzić, stalam sie cicha, odosobniona oprócz najbliższych przyjaciół, ze skrajnej ekstrawertyczki zostałam pchnięta w introwertyzm. Zaczęłam się samookaleczać, przynosiło to ulgę. Polska edukacja niestety o tym nigdy nie mówi (do czasów gimnazjum), na początku nie wiedziałam, że to molestowanie, że to jest złe, co powinnam zrobic; i tak trwało to do pewnego wydarzenia. Było to pod koniec gimnazjum, został on u nas na noc, a że matka miała faceta, który okropnie chrapie to X spał z nami w łóżku w kolejności on-ja-mama. W pewnej chwili się budzę bo coś nie gra: okazało się że obudziła mnie jego próba włożenia we mnie palców, wstałam pod pretekstem napicia sie wody. W łazience ubrałam dresy ciasno związane w pasie. Położyłam się ponownie, w chwile po moim zaśnięciu obudziło mnie dziwne uczucie, jakby coś się próbowało we mnie wedrzeć, okazało się że włożył we mnie czubek penisa uciekłam do łazienki, odkrecilam kran, płakałam nad nim po cichu i ponownie chwyciłam za żyletkę. Po pewnym czasie wróciłam do łóżka i poprosiłam mamę żeby się zamieniła miejscem ze mną, bo mi za cieplo, mnie-ktora zmieniła krótkie spodenki na długie. I tak dotrwalam do poranka, obudził mnie X i z pretensjami pytał czemu to przerwałam przecież było tak przyjemnie... Znowu, nikomu nie powiedzialam. Z czasem zaczęłam czuć pustke, od płata czołowego w przód, nieskończenie. Na poczatku 1 liceum powiedziałam w białym wierszu moim dziadkom i mamie o tym co robił X, odcielismy się od niego, nie, nie zglosilismy tego na policję. Czułam że nikt mnie nie chce więc na GG wysyłałam nagie zdjęcia 2-3 lata temu. Poprawiało mi to samoocenę, tymczasowo. W pewnym momencie przeglądając intagrama zauważyłam, że na profilu tego X jest moje nagie zdjęcie, bez twarzy, w formie obrazu, dostałam tak wielkiego ataku paniki, że myślałam że się udusze i mi serce wybuchnie. Powiedziałam matce, nie wierzyła mi ale dla mojego spokoju napisała do niego żeby to usunął i nie wrzucał takich rzeczy, ani rzeczy które mnie przypominają. Zaczęłam mieć wyraźne lęki przed wychodzeniem z domu, przed chodzeniem do szkoly, liczylam że nie dożyję do liceum i właśnie tu jest meritum:nie wiem czym jestem, kim chce byc, właśnie jedyna osoba dzieki której żyję (moja przyjaciółka) zakończyła przyjaźń. Próbuję chodzić do szkoły ale nie umiem, mam taki lęk że po wyjściu z domu idę na miasto zamiast do szkoły najczęściej przesiaduję w bibliotece miejskiej. Nienawidzę siebie, pragnę umrzeć. Do psychologa chodzę ok. 2,5 lata, brałam od psychiatry juz 4 różne leki (pierwszy psychiatra powiedzial że to wyglada na zaburzenia lękowo-deprwsyjnie): Seronil, jakieś jedne, Apo-serta i teraz bralam Trittico, pierwszy w. w mial tylko negatywne skutki. Teraz jestem w dole tak głębokim, że zdaje się jakbym była w piekle, choć zdarzają się góry, chwile ulotnego szczęścia . Nie wiem co robić... Jak się naprawić, już mam dość tych leków, strachu, pustki, lekarzy. Matka mówi że jestem leniwa i nie chce mi się chodzić do szkoły, ale w mojej głowie codziennie toczy się wojna i konczy się przegraną. Mam coraz mniej siły. Najchetniej to już bym się załatwiła, coraz mniej mnie obchodzi czyhające piekło dla samobójców. Boję się, że do tego dojdzie. Prosze o pomoc. Nie umiem sie wytrzymać.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.