Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

odoaker

Użytkownik
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez odoaker

  1. I jeszcze jest pewien inny kłopot: aspekt miejsca. Bo tak: jeśli zagadnąć do kogoś (pięknej kobiety, ważnego prezesa) w jakimś zamkniętym środowisku, gdzie się często przebywa w gronie tych samych ludzi, a ten kontakt nie wyjdzie, to... już do końca będziesz w tym gronie pamiętany z tego wyskoku i wyśmiewany w tym otoczeniu. Ja np. tak miałem, że potem ktoś do mnie mówi: "A, to ty jesteś ten, co próbował zagadać do xxxxx, ale ci nie wyszła rozmowa? Ha, ha, ha" - i już się potem ciągnie taka opinia. Więc w małym środowisku strach się zbłaźnić przed znajomymi. A znowu zagadać w obcym środowisku, to co pokazują ci różni psychologiczni mistrzowie: "Rozmowa z obcym prezesem banku w windzie" albo "Poderwanie obcej dziewczyny w autobusie" - no, to znowu wyższa szkoła jazdy, jak myślę... Niby nie grozi nam ośmieszenie, bo to obca osoba, ale... chyba trudniej tak przełamać lody z kimś nieznajomym na ulicy? Czy może się mylę?
  2. Ale tutaj wyraźnie błąd w sztuce leży po mojej stronie. Kiedy inny facet zagaduje, to ta sama kobieta nagle się rozpromienia i uśmiecha i z nim gada. Po prostu on umie lepiej rozmawiać, na poczekaniu wymyśla dowcipne odpowiedzi na słowa kobiety. Być może kiedy ja użyję sztuczki z resetem i mózg zacznie mi lepiej działać, to również tak będę umiał. Albo dwie inne opcje: powiedzieć jej, że jest tak piękna, że aż mi głos zabrało i ona to wybaczy albo że ona ma piękny głos i wolę słuchać, co ona mówi i jej nie przerywać ale nie wiem, czy to przejdzie. Chyba jednak większość będzie oczekiwać, że też coś powiem. Czyli trzeba wypróbować to resetowanie.
  3. Ciekawa ta metoda resetowania, nie znałem. Kiedy wypróbuję, to coś więcej będę mógł powiedzieć o efektach. Co do tego czajenia się - mnie osobiście właściwie taki problem nie dotyczy, jeśli postanowię podejść do kogoś, to podejdę, może i to być modelka, może być prezydent, nie ma problemu, i jeśli mam z nimi konkretny temat do rozmowy (chcę im zadać konkretne pytanie), to rozmowa się odbędzie. Ale zwykle szybko się zakończy. Uzyskuję odpowiedź na pytanie, nic więcej nie przyjdzie do głowy i pozostaje tylko się pożegnać. To jest właśnie najbardziej frustrujące! Bo zwykle w filmach, poradnikach, twierdzą, że kłopotem jest nieśmiałość, ale jak tylko przełamać strach i podejść do kogoś, to rozmowa się potoczy. Nieprawda. Ale może to resetowanie wówczas rozwiąże problem braku pomysłów na dalszą rozmowę. Jak sprawdzę, to powiem, co to dało.
  4. Wie Pan, jest w tym sporo racji. Kiedy widziałem różnych bon vivantów brylujących w towarzystwie, to czegoś nie rozumiałem: niby potrafili uwodzić piękne kobiety, często byli z nimi widywani, a następnego dnia zapominali o nich i chodzili z brzydkimi. Doszedłem do wniosku, że kluczem do ich sukcesu jest absolutny brak dobrego gustu. Oni przy rozmowie z piękną kobietą nie stresują się, że podryw im nie wyjdzie, bo jak nie wyjdzie, to żadna strata, idą podrywać inną, każda inna kobieta jest dla nich równie dobra, głoszą mądrości typu: "tego kwiata jest pół świata" itd. Faktycznie z takim stanem umysłu zagadanie do ładnej kobiety nie jest dla nich żadnym stresem, to jak gra w pokera na zapałki, pełne wyluzowanie, bo wszędzie na ulicy widzą inne zapałki, ale takich facetów się nie da naśladować, bo po prostu trzeba się urodzić z jakimś, nie wiem, gigantycznym poziomem testosteronu (?), że każda kobieta im się podoba.
  5. No ale sam Pan słusznie zauważył, że wtedy pustka w głowie uniemożliwi pociągnięcie rozmowy. Za tę uwagę bardzo Pana cenię, bo większość autorów porad twierdzi, że wystarczy tylko przełamać strach i podejść, a potem rozmowa się potoczy sama. Pan jeden napisał słusznie, że potem zablokuje nas pustka w głowie. No i jak przełamać tę pustkę? (oczywiście wykluczamy alkohol, pełna zgoda!)
  6. Wydaje się, że mogłem być troszkę źle zrozumiany albo sam źle zrozumiałem wcześniejszy wpis. Naszemu przedmówcy zalecił Pan krótkie pogawędki np. z ekspedientkami w sklepie "bez intencji umawiania się", tak? Czyli w praktyce widzę dwie możliwe sytuacje: a) to będzie ekspedientka, która nam się NIE podoba, więc trudno na siłę się zmusić do rozmowy z nią (to jest właśnie sytuacja, jaką miał ten szpieg, też miał w otoczeniu brzydką kobietę, a miał z nią rozmawiać i cierpiał przez to, bo to żadna przyjemność); b) to będzie ekspedientka, która nam się podoba, ale wtedy znowu trudno stłumić w sobie intencję umówienia się z nią. Tak mi się wydaje, że jeśli dziewczyna jest ładna i miła, to większości facetów trudno tak sobie postanowić, że "nie mam żadnych intencji", raczej nawet podświadomie będzie człowiek starał się dobrze przed nią wypaść, a zatem i będzie się stresował, jakby był na egzaminie przed nauczycielką.
  7. Tylko tutaj jest pewne "ALE" - takie zmuszanie się do rozmów z osobami, które nas nijak nie interesują, powoduje, że rozmowa staje się widocznie wymuszona i nie klei się. Nawet jak podejść i zagadać, to nie da się pociągnąć tej rozmowy. Pewien polski szpieg opisywał to we wspomnieniach, jak to właśnie zmuszał się do rozmów z Rosjanami, na co nie miał żadnej ochoty, ale miał "nawiązywać kontakty" no i... na trzeźwo nie dawało rady. Dopiero jak wypił kieliszek i drugi, to "nagle Rosjanie wydali się sympatyczni i rozmowa z nimi się potoczyła". Oczywiście na skutek stosowania tej "metody na pogawędkę" szybko został alkoholikiem. A na trzeźwo, to jak zrobić?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.