Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ona32

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ona32

  1. Witam serdecznie. Mam 32-lata, jestem mama dwójki dzieci 6-letniego chłopca i 6-miesiecznej dziewczynki. Jestem również żona od 7-lat oraz od 5 lat emigrantka z wyboru. Moja relacja z mężem nigdy nie należała do łatwych, ale zawsze jakoś to było. Po urodzeniu syna mąż uzależnił się od dopalaczy, stracił pracę w Polsce nie był to łatwy czas dla naszej rodziny. Wyjechał za granice i wszystko miało być lepiej. Przyjechałam za nim z synkiem a on dalej się narkotyzował przez następne 2 lata, tym razem amfetamina. Była zdrada - prosto w twarz powiedział mi, że spędził z ta dziewczyna weekend aby sprawdzić, czy naprawdę ja kocha. Wyszedł z tego wszystkiego, a ja przy nim byłam. Może to był błąd? Długo zwlekałam z zajściem w drugą ciążę, strasznie się bałam, ale sytuacja między nami była taka jak przed tymi wydarzeniami. Całą ciążę o mnie dbał, urodziła się Maleńka i zaczęły się jego problemy, nasze problemy. Mój Mąż nie radzi sobie z emocjami, całą swoją frustrację wyładowuje na mnie, czasem na starszym synu. Staram się nie wchodzić z nim w polemike, ale jaki poziom upokorzenia można znieść? Tak naprawdę, kiedy pytam dlaczego tak się zachowuję w stosunku do mnie nie potrafi podać przyczyny. W niedziele doszło do przepychanki bo ja nie wytrzymałam nerwowo. To mi powiedział, że jestem chora psychicznie i powinnam się leczyć a moja prośbę o złagodzenie konfliktu ze względu na dzieci skwitował tym, że dzieci nie czują napięcia. Czego bym nie zrobiła od razu spotykam się z krytyką zarówno w sprawach domowych, jak i opieki nad dziećmi poprzez sprawy zawodowe. Nie ukrywa, że moje ciało Po porodzie nie podoba mu się, nie ma ochoty na seks ani nawet na inna oznakę bliskości pomiędzy nami. Na każdym kroku podkreśla, że wszyscy go mamy za zero i od nikogo nie otrzymuje pomocy. Choć jestem przy nim w każdej sytuacji, on tego nie widzi. Liczy się tylko on nikt inny. Zastanawiam się nad separacja, ale nie mam tutaj nikogo bliskiego, kto nawet mógłby mi pomóc w przeprowadzce. To dla mnie naprawdę patowa sytuacja. Wiem, że muszę coś zrobić aby ochronić siebie i dzieci. Jestem kłebkiem nerwów. Chciałabym otrzymać jakaś radę, może słowo otuchy. Jak to jest, że ktoś może stać się tyranem ot tak? Ja naprawdę chce mieć dom a nie koszary wojskowe. Proszę o pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.