Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ewa123

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ewa123's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam. Jestem w bardzo wyniszczajacej mnie emocjonalnie sytuacji. Trudno mi o tym rozmawiac, bo nie chce obciazac tym innych osob, poza tym czuje ze juz czas na mnie, zeby sie pozbierac I podjac jakas decyzje. 11 lat temu wyszlam za maz I wyjechalam do Wielkiej Brytanii. Doczekalismy sie 3 dziewczynek w wieku 10, 8 i 2 lat... Po ciezkim dziecinstwie (ojciec alkoholik, hazardzista, damski bokser, ale za to mama bohaterka, ktora pomaga mi do dzis...) myslalam ze szczescie sie do mnie usmiechnelo i juz bede dostawac to, na co wydawalo mi sie zasluguje. Milosc, szacunek. Mamy dom, ktory splacamy. Pracujemy zawodowo I choc praca jest wymagajaca, nie moge narzekac. Relacje z moim mezem byly zawsze bardzo dobre. Jest milym czlowiekiem, ktory jednak czesto zamyka sie w sobie. Kiedy zaszlam w planowana ciaze z trzecim dzieckiem, stal sie niezwykle oschly. Winilam stresy w pracy. Nie spal, nie potrafil sie zrelaksowac. Ze wszystkich sil staralam sie my pomoc. Spedzalam z nim dlugie godziny do 3 rano pomagajac mu w pracy. Kiedy byl wykonczony robilam jego zadania do 5 rano by przespac sie pol godziny I isc sama na 7 rano na 10 godz do pracy. To wszystko bedac w ciazy, bo pracowalam do konca. Przekonal mnie, abysmy zrobili remont 2 lazienek, kuchni I wymienili wszystkie ok a w 8 I 9 miesiacu mojej ciazy caly czas mieszkajac w domu I pracujac. Sam uciekal wtedy do pracy, a ja nadzorowalam bardziej prace remontowe I dokupywalam potrzebne produkty po pracy. Oczywiscie byl to bardzo stresujacy czas, ale robilam to dla niego. Wszystkie nasze oszczednosci stopnialy do zera. Kiedy rodzila sie najmlodsza coreczka, byl obok ale czulam, ze rodze sama. Bolalo mnie to I mowilam mu I tym a on tylko patrzyl pustym wzrokiem nie rozumiejac. Zreszta w ciazy bylo podobnie. Plakalam nocami obok Kiedy on po prostu zasypial. Czulam, ze musi tak byc I wszelkie proby rozmowy spelzaly na niczym. Chcialam pokazac jak to daje rade sama zaopiekowac sie domem I dziecmi. Myslalam w duchu, ze mnie docenia. Ze moze teraz zamiast pani manager ma teraz pania domu na pelen etat. Jak wracalam do pracy zawsze pomagala nam moja mama. Przyjezdzala I opiekowala sie dzieci I domem, jakbylismy w pracy. Zawsze dyskretnie I nigdy nie wtracala sie w nasze decyzje. Pomogla nam tez duzo finansowo (podobnie jak mojemu rodzenstwu). Tuz przed powrotem do pracy po trzecim dziecku przypadkowo odkrylam, czego moj maz szukal w internecie. Prostytutek. Cale tygodnie zaprzeczal, mowiac ze tylko dzwonil pogadac. No ale analiza wyciagow gotowki juz nie pozwolila na dalsze zaprzeczanie. Najgorsze bylo to, ze ja bylam wtedy w Polsce na wakacjach a on w UK. Schudlam 10kg w 2 tyg. Nie jadlam nic. Nie bylam w stanie nawet spac. Kiedy spotkalismy sie niestety nie chcial ze mna o tym rozmawiac. Cisza I pelen bolu wzrok. Nic poza tym. Zadzwonilam do jego brata liczac na jakas pomoc. Prosilam o dyskrecje, bo wiem, ze jego zona zawsze mi zle zyczyla. I tak jej zaraz powiedzial... Niestety przez to, ze on nic nie chcial Nic, mowic wykrzyczalam to jego rodzicom. Nagle wymyslili sobie ze to z depresji jakiejs I ja chcac go po prostu odseparowac od siebie wyslalam go do kliniki leczenia ktora slono kosztowala na 2 miesiace. Wzial wolne z pracy, a ja wrocilam do swojej. Moja mama jak zawsze byla ze mna, nie znajac powodow, dla ktorych stalo sie to wszystko. Nie zadawala pytan tylko dawala rade z domem I dziecmi. W tym czasie ja tez zaczelam zazywac tabletki antydepresyjne, ktore zazywam do dzis. Moj maz wrocil pelen wiary w bycie lepszym czlowiekiem. Schudl ( jest osoba otyla), obiecywal naprawy relacji ze mna, wiecej czasu z dzieci. Niestety zapal na dlugo nie wystarczyl. Kiedy mialam potrzebe rozmowy, uciekal w zakupy online, tlumaczac ze musi cos robic, zeby sie czyms ucieszyc. Na skraju wytrzymalosci powiedzialam mamie prawde. Po pol roku od tego kiedy dowiedzialam sie o jego zdradach. Mama zamilkla na kilka dni. Potem rozmawiala z nim w 4 oczy, ale byla zszokowana tym, jak on nie ma nic do powiedzenia. Nazywala to '' ptasie oczy"... Jak ptak uwieziony, milczacy.... Napisala tez list do tesciow. Zajelo jej to kilka nocy. Nie wierzyla mi, ze oni mnie o to obwiniaja. Oni sa z bardzo katolickiej rodziny I "oni tacy nie sa" i na pewno to moja wina. Uwierzyla, kiedy osobiscie sie z nimi spotkala. Przyrzekam, wlozylam w ten zwiazek cale serce. Tak chce, by moje dzieci mialy szczesliwe dziecinstwo, ale juz trace nadzieje, sily, krzyczec mi sie chce a nie moge. Jestem gotowa na rozwod, ale on nie chce o tym slyszec. Jak wtedy mam to powiedziec dzieciom, kiedy on ciagle nie przyjmuje tego do wiadomosci? Dodam, ze jego rodzice przepisali caly majatek na zone drugiego syna I mowia teraz ze trzeba bylo nie jechac do Anglii "po cos jechala, kto Ci kazal"... Maja juz 2 domy I wiekszosc gospodarki. Maz niby wie ze to nie fair, ale sie nie chce klocic. Nic nigdy nam nie dali oprocz polowy kosztow wesela. Relacje z rodzina ma take, ze tylko matka dzwoni, a wszyscy udaja poprawnosc jak sie widza raz na rok. Prawda jest taka, ze on jest u nich jak intruz. Zreszta teksty bratowej wiecznie niezadowolonej z prezentow z UK typu " jak 5 osob przyjezdza to by pasowalo dom postawic" czy ze ja jej grzebie w rzeczach nie pomagają. Maz nie chce zobaczyc ich obludy ani swojej. Ja mam dosc. Walczylam 2 lata. Byl psycholog dla mnie I niego. Na terapii dla par milczal jak zaklety. Szkoda bylo czasu I pieniedzy... Chce rozwodu ale tak bardzo ie wiem jak go do tego przekonac zebysmy wspolnie przekazali to dzieciom. Chyba ze ja przesadzam moze jest jakies wyjscie??? Kochalam go calym sercem, a teraz zle mu nie zycze, alenie chce zyc w takim zaklamaniu I zebraniu o uwagebo zdarza sie ze placze a on pyta czy jestem glodna I robi mi kanapke I wychodzi...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.