Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

lena1993

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez lena1993

  1. Mam 26 lat i jestem od 6.5 lat w zwiazku z osoba, ktora ma narcystyczne cechy. Ja z kolei jestem osoba hiperempatyczna, stawiam swoje potrzeby duzo ponizej potrzeb wszystkich znanych mi osob. Mam problemy z samoakceptacja, mimo wyzszego doswiadczenia, dobrej pracy i tego, ze jestem lubiana przez moje otoczenie. Pozwalam mojemu mezowi na duzo zbyt wiele, ale pozniej wypieram z pamieci te wydarzenia. Dopiero niedawno postanowilam je napisac przyjaciolce i od tego czasu mam wrazenie, ze jestem bardziej swiadoma tego co sie dzieje. Zgubilam polaczenie z rzeczywistoscia, mam wrazenie, ze zylam/zyje w wyimaginowanym swiecie. Nie potrafie pogodzic swoich uczuc, mysli i tego co czuje w srodku - gdy maz mnie przytula czuje w srodku bol, moj ogranizm tego jakby nie akceptuje, ale glowa i serce nie chca zeby przestawal. Zyje w ciaglym leku, ze sie rozstaniemy, boje sie samotnosci, ale tez straty ukochanego, jest jedyna osoba, przed ktora sie bylam w stanie otworzyc i powiedziec o wszystkich swoich myslach i obawach - czuje sie jakbym sie przed nim obnazyla emocjonalnie. A on to wykorzystuje. Potrafi mi w klotni powiedziec, ze nie dziwi sie, ze mnie ojciec biologiczny zostawil (mialam 8 lat i mowilam mu, ze podswiadomie siebie obwinialam przez dlugi czas) albo ze jestem g*wniana, nie nadaje sie do niczego i nie umiem sobie radzic ze stresem, ze powinnam pracowac jako sprzataczka (bylo to jak sie na mnie obrazil, bo bylo mi przykro, jak prosilam zeby przyjechal do mnie na przerwie zebysmy razem poszli zjesc obiad - nie ugotowalam mu obiadu, a ja potrzebowalam przytulenia, o czym poinformowalam go, a on napisal, ze lezy w lozku i nie przyjedzie, mial dzien wolny). Nie chce robic z niego potwora, pracuje 6 dni w tygodniu (choc na wlasne zyczenie, ja mu czesto mowie, ze moze odpusicm, ale on jest bardzo skupiony na pieniadzach i dazy do bogactwa). Czuje sie jakbym chodzila na szpilkach, boje sie z nim rozmawiac o moich uczuciach - konczy sie awantura, obrazeniem (z jego strony zazwyczaj), staram sie robic wszystko zeby go nie sprowokowac do wybuchu. Ale wiem tez, ze sama jestem winna, bo przez jakis czas spotykalam sie z innym mezczyzna, nie dawalam rady psychicznie, zyjemy za granica, potrzebowalam wsparcia, ktorego od meza nie dostaje (np. zabraklo mi 1 euro w pizzerii (bylam po pizze dla niego) powiedzial ze nie przyjdzie i nie przyniesie mi, bo nie prosil mnie o pizze i sie kapie, to tylko jeden z przykladow, czulam sie upokorzona). Nie wiem co robic, nie wiem co jest wymyslem mojej wyobrazni, a co jest prawda, bo mam wrazenie, ze wmowilam wszystkim, ze jest idealnym mezem i mnie bardzo dobrze traktuje. Blagam o pomoc, bo ja nie jestem w stanie znalezc wyjscia z tej sytuacji. Seksu nie uprawiamy prawie wcale, a jak to robimy to kilka dni pod rzad, a pozniej znowu nic. Jak mialam ochote maz mowil ze nie zasluzylam i sie ode mnie odsuwal, wiec przestalam to inicjowac. Nie chce sie z nim rozstawac. Jestem w stanie sie zmienic, juz sie bardzo zmienilam i jestem lepsza zona, z nikim sie nie spotykam, zrezygnowalam ze swoich marzen i potrzeb by spelniac marzenia meza.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.