Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Halabarda

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Halabarda

  1. Witam, na początku powiem że jestem tu nowy i to mój pierwszy post. Mam bardzo duży problem ze sobą. Jestem chorobliwie zazdrosny, zdaje sobie z tego sprawę ale nie potrafię sobie z tym poradzić. Przysięgam sam przed sobą że już nie będę robił nie potrzebnej awantury o nie odebrany telefon czy o znajomych. Mam piękna i dobra dziewczynę. Wiem że mnie kocha bardzo bo nie da się tak udawać miłości. Ale ja to wszystko niszcze. Po wczorajszej sytuacji z nieodebranym telefonem i ujoronej zdrady doszło do tego, że schowany w łazience rozbroilem po cichu maszynkę do golenia i ukarałem się paroma sznitami, ale nie pomogło bo to chyba za słaba kara na moje zachowanie chore. Dodam tylko że nigdy przenigdy nie miałem samookaleczen i nie rozumiałem osób które to robią i powiem szczerze dalej nie rozumiem. Bo sam nie rozumiem siebie. Wydaje mi się że może moja chorobliwa zazdrość jest spowodowana tym że sam nie mam do siebie zaufania, wprawdzie nie zdradziłem nigdy dziewczyny ale chyba nie można na mnie liczyć. Niewiem, chyba i tak już jest za późno bo ile mi może dawać kobieta szans. Pozatym czytałem że to też przez niska samoocenę. No tak posiadam coś takiego. I w sumie najlepsze jest to że zdaje sobie sprawę że nie powinienem być. Wysoki, atletyczny blondyn o niebieskich oczach, wiem że nie powinienem mieć żadnych problemów z samoocena no ale niestety. Ogólnie mam też problem z relacjami z nową poznany i ludźmi lub z ludźmi którzy nie wiem są ode mnie w czyms lepsi albo coś. Poprostu się blokuje przy takich osobach będąc zamknięty w sobie i naprawdę mało mówię. Często jak idę że znajomym i np spotkamy się z jego kumplami których nie znam to siedzę nic się nie odzywam tylko słucham tak jak bym się bał odezwać. Również z pracą mam problemy bo ciężko znaleźć taką w której się nie ma z nikim kontaktu a taka by była na mnie najlepsza. Ale miewam w tej moje smutnej egzystencji momenty że chce mi się żyć, mam dobry humor wtedy chyba jest spoko jeśli chodzi o kontakty z innymi osobami ale to trwa jeden dzień i się zdarza rzadko. Co jest dla mnie dziwne, krepuje się przy osobach hmm niewiem jak to powiedzieć lepszych silniejszych niewiem. Bo np nowo poznane osoby sa hmm np młodsze czy,, slabsze'' wtedy wogule się nie krepuje i prowadzę rozmowę. Niewiem czy mam jakieś fobie, jak sobie z tym radzić. Wątpię żebym mógł podjąć rozmowę z psychoterapeuta w cztery oczy. Niewiem czego oczekuje pisząc tu porady? Ale niewiem czemu, ale mam takie przeświadczenie że nic mi nie jest wstanie pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.