Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Wiktoria91

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wiktoria91

  1. Dobry wieczór. Mam 28 lat i jestem prawie cztery lata w związku. Od roku jako narzeczona. Mój związek nazwałabym burzliwym. Na jakiś czas jest pięknie, dobrze nam się ze sobą przebywa. Gdy jednak mija ten moment, pojawia się złość, rozpamiętywanie, dokuczanie sobie nawzajem, ranienie się emocjonalnie. A zaczęło sie ponad 3 lata temu, gdy moja siostra obrażała słownie mojego narzeczonego. Nie zwróciłam jej wtedy uwagi. I narastało napięcie między nimi, aż coś pękło i się bardzo pokłócili. Od tamtej pory nie odzywają się do siebie. Boli mnie fakt, że nawet nie mogę jej zaprosić na swój własny ślub, bo musi go przeprosić. Taki jest warunek. Ale niespełniony. Odwołałam termin ślubu. Ale to nie jest też przyczyną wszystkiego. Był moment, gdy czułam, że On mnie zdradza, ale nie w taki sposób dosłowny. W moim towarzystwie okazywał większe zainteresowanie dziewczyną niż powinien. Ona również. Powiedziałam mu o tym. Powiedział, że sobie coś uroiłam. Trwało to bardzo długo. Ale udało się temu zaprzestać. Ogólnie bardzo mnie irytuje kiedy gdzieś wychodzimy razem do jego znajomych. Popisuje się, czasem głupkowato się zachowuje niestosownie do swojego wieku. A ma 32 lata. Lubi sobie wypić w towarzystwie, ale przekracza granice. Ostatnio to wstydziłam się za niego. Zaczął adorować dziewczyny, przytulać się do nich, mówić coś na ucho, głowę kierując na szyję, dotykając okolic nóg... Bardzo mi z tym źle było i widziałam też niezręczność u tych osób. Oczywiście nie pamiętał nic na drugi dzień. Przeprosił mnie, ale przez takie sytuacje bardzo oddalam się od niego. Podobna była sytuacja, mam na myśli zdarzenie sprzed 3 lat, kiedy na weselu swojej koleżanki podobnie się zachował w stosunku do dziewczyny, również po alkoholu, ale nie był bardzo pjany. Też wtulał się w nią bardzo przesadnie, jakby conajmniej była jego dziewczyną. Powiedziałam mu o tym i zrobił mi awanturę przy wszystkich, że wymyślam. Bardzo mnie to bolało. Inna sytuacja, kiedy miałam wyjechać z nim za granicę. Podjęłam trochę decyzję pochopnie. Po roku znajomości. On wyjechał, miałam do niego przylecieć samolotem, ale rozmyśliłam się. On nie chciał być tam beze mnie i wrócił. Ale bardzo pokłócił się przy tym ze swoją rodziną. Oni mu załatwili wyjazd i wrócił po niecałym miesiącu. Ale tak naprawdę nie wiem co się tam wydarzyło, że się do teraz nie odzywają. Denerwuje mnie, że potrafi tak przedstawić sprawę, by wyszło po jego myśli, chociaż racji nie ma. Dzisiaj zwróciłam mu uwagę, że za szybko ruszył samochodem nim przeszli piesi przez pasy. Prawie ich potrącił. Nawet taki chłopak obejrzał się ze strachem w oczach na tą sytuację, bo mógł go potrącić. Ale narzeczony wie lepiej i już. Ja staram się być sprawiedliwa. Po prostu. Napisałam powyżej same złe sytuacje. Bo to mnie boli, irytuje, drażni, czuję się z tego powodu poprostu samotna. Ale nie powiem, jest pomocnym człowiekiem, dużo mu zawdzięczam. Bardzo pracowity jest, obrotny, umie pozałatwiać różne sprawy. Jest lubiany przez dzieci i zwierzęta. Tak zauważyłam. Oczywiście towarzyski też jest. Ale coraz bardziej mi dalej, niż bliżej do niego. Proszę mi powiedzieć, wygląda to beznadziejnie, prawda?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.