Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

aabbccdd

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

aabbccdd's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzień dobry, Dziękuję, za odpowiedź. Cały tydzień zbierałam się na odwagę, by coś jeszcze napisać. Wiem, że sama psychoterapia to za mało. Potrzebuję szpitala. Żeby tam iść trzeba przyznać się do problemu. Nie wiem, czy jestem na to gotowa. Staram się jak mogę. Ale potrzebuję jeszcze trochę więcej czasu. Na pewno moja droga zaczyna się prostować, ale jeszcze widzę kilka zakrętów.. Pozdrawiam
  2. Dzień dobry. Mam problem z pisaniem o sobie. Często się wycofuję, ale dziś napiszę rekordowo długą – jak na siebie wiadomość ponieważ potrzebuję porady. Jeszcze kilka dni temu nie czułam się gotowa do napisania wiadomości. Impuls do tego dała mi sytuacja w pracy. Mam 4 osoby w pokoju. Dwie z tych osób mocno wypomniały mi samotność, że nie mam partnera, znajomych... Dotknęły mojej czułej strony, bo nigdy nie miałam bliższej relacji z kimś. Nawet rodzina jest mi obca. Taty nie znam, mama pracuje na dwa etaty, brat mnie nie szanuje - dla niego jestem tylko kretynką, idiotką itp. Odzywał się do mnie, gdy coś chciał np: debilko posprzątaj, idiotko pożycz kasę, kretynko zawieź mnie do... Wyzywał mnie tak od kiedy miałam około 6 lat do niedawna (bo ktoś wreszcie zwrócił mu uwagę - czyli jego kolega...). Chciałam, by zaczął mnie szanować, ale nie wiedziałam jak to powiedzieć, więc byłam na każde jego skinienie. Potrafił o 2.00 w nocy zadzwonić do mnie, i w „bardzo uprzejmy” sposób powiedzieć, że potrzebuje wrócić do domu, a ja wstawałam, ubierałam się i jechałam... Nigdy nie czułam się potrzebna. W szkole nie miałam znajomych. Dzieci na każdej przerwie kopały mnie. Nie uczono mnie jak się bronić. Nie miałam z kim porozmawiać. Jedyną instytucją, którą dziś nienawidzę, a dawała rady jak żyć był kościół. Cały czas słyszałam nadstaw drugi policzek, więc byłam bierna stałam i nic nie robiłam, nie mówiłam, więc dzieci miały frajdę... W gimnazjum dzieci znęcały się nade mną bardzo dotkliwie. Dopiero w liceum poznałam jak może wyglądać prawidłowa relacja między uczniami. Tam nikt mnie nie bił (tylko ignorował), ale byłam zbyt zamknięta, by z kimś móc choć kilka słów wymienić. Siedziałam cicho i byłam nieobecna. Polepszyły się moje oceny. Wcześniej miałam same dwójki i trójki a w liceum głównie trójki a z matematyki 4 (to są niewielkie osiągnięcia - wiem). Ale nie potrafiłam się otworzyć na ludzi... Gdy miałam odpowiadać, czy czytać coś na głos - nie byłam w stanie... Ręce były mokre, wzrok się rozmazywał, gardło było tak mocno ściśnięte, że aż wypowiadanie słów dawało autentyczny fizyczny ból, robiło się czarno przed oczami. Nawet słowo "że" literowałam. Czytając w myślach nie miałam takiego problemu. Miałam rok przerwy od nauki i od ludzi. Choć to dziwne - pomogło. Gdy poszłam na studia zaczęłam się odzywać. Nie czułam już tak silnego stresu (on cały czas był, ale już nie paraliżował), gdy coś miałam powiedzieć. Wiem, że to nic takiego jak ktoś poprosi cię, byś przekazała „Janowi”, że ma coś zrobić... Dla mnie nawet taka prosta sytuacja była silnym stresem, a na studiach - robiłam to z umiarkowanym strachem..... Całe życie staram się by ktoś mnie zauważył, ale wiem, że jestem zbyt mocno rozchwiana psychicznie. Ludzie odsuwają się ode mnie, bo nie potrafię się otworzyć, nie potrafię rozmawiać. W każdym szukam wrogości. Nie potrafię przestać tego robić. To jest silniejsze ode mnie. Czuję się jak jeden wielki problem dla świata. Od około 15 lat codziennie powtarzam sobie, że nie chcę żyć. Żałuję, że żyję, a ból sprawia mi przyjemność. Dążę do zadawania sobie bólu. Z tego powodu byłam w szpitalu… Ta sytuacja ze szpitalem nie przestraszyłam mnie. Od kiedy wyszłam ze szpitala chęć mocniejszych urazów, więcej bólu. Walczę sama ze sobą (między innymi dlatego piszę). Nigdy nie miałam chłopaka... Nie mam znajomych. Ja wiem o tym, i wypominanie tego jest dla mnie bardzo bolesne, bo chciałabym potrafić być jak przeciętny „Kowalski”. To moje marzenie - mieć kogoś, być jak przeciętny człowiek. Tak naprawdę pragnę tego co wszyscy. Jestem osobą grzeczną (nigdy się nie buntowałam), zewnętrznie spokojną, szanuję cudze przedmioty. W wyglądzie przeciętna. Nie wyróżniam się w tłumie. Nie wiem, jak przestać być ofiarą. Bardzo dużo o tym czytam, ale nie wiem jak przerwać błędne koło. Pozdrawiam i dziękuję
  3. dzień dobry. Napisałam ogólnie, bo nie spodziewałam się odpowiedzi. Nie umiem pisać o sobie. Jeśli ktoś się nie zapyta, to nie powiem. Pamiętam, że jako dziecko już unikałam ludzi. Nie bawiłam się z dziećmi. Gdy wszyscy bawili się w grupie, ja szłam do piaskownicy. Robiłam tak w przedszkolu... Trzymałam się blisko, tak by mieć w zasięgu wzroku, ale nie być przy kimś. Byłam bardzo spokojnym dzieckiem. Nigdy się nie zbuntowałam. Chyba marzenie rodziców - ciche, spokojnie, nie niszczy, grzeczne, posłuszne. Nie znam ojca. Mama do tej pory pracuje od rana (około godz 7/8 rano do nawet 22.). Często wyjeżdża w delegacje. Mam młodszego brata, który cały czas mnie poniża. Jedyne co od niego słyszę to idiotka, kretynka, debilka ipt. A ja nigdy mu nic nie powiedziałam. Nie odzywam się do niego. W zeszłym roku miałam wypadek w którym doznałam kilku urazów wewnętrznych. Najpoważniej miałam uszkodzoną wątrobę. Lekarzom udało się ją zszyć. (nie będę pisać nic więcej o wypadku, bo wiem jak to się skończy). Nie stać mnie na lekarza. Miałam wizytę u psychiatry. Po 15 minutach wpisał mi skierowanie do szpitala - nie poszłam. Przez tydzień brałam leki (nie pamiętam jakie i nie chcę pamiętać), ale sama przerwałam kurację. Mam zbyt silną niechęć do robienia czegoś dla siebie i życia. Nie zostałam zdiagnozowana. Leki, które brałam w ulotce miały napisane, że są dla osób z silnymi lękami, schizofrenią, jakimiś zaburzeniami... Całe życie jestem sama. Nie mam żadnych znajomych. Pozdrawiam i dziękuję
  4. Dzień dobry, mam 25 lat, pracuję. Od kiedy pamiętam nic w życiu nie daje mi satysfakcji. Nic mnie nie cieszy i nie wiem dlaczego tak jest. Nie mam chęci do życia do tego stopnia, że po wypadku miałam depresję z powodu tego, że przeżyłam. Nie umiem zadać pytania, bo nie umiem znaleźć źródła problemu. Wiem, że problem jest, ale nie do końca rozumiem gdzie... Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.