Moim zdaniem to bardzo trudne, gdyż trudno jest zerwać relacje z rodzicami, człowiek nauczony jest żyć w stadzie. Mnie jeszcze trudniej, gdy jestem w gronie rodziny męża. Do mnie nikt nie przyjeżdża np. na grilla. Dodam, że ma 3 rodzeństwa. Tato cierpiał na sieroctwo, brak edukacji, wychowywanie przez ciocie, brak adopcji, wyjście z domu bez posagu to wszystko spowodowało, że cierpiał na bardzo duże lęki z powodu porzucenia, gdyż jego nadużywająca alkoholu mama pozostawiła go u swojej mamy. Generalnie brat i siostra również przejęli lęki zw. z sieroctwem, nadużywają alkoholu, co prowadzi do długów. Mama jest z dobrego domu i mieszka z nimi, gdyby nie to dawno zerwałabym kontakt z bratem i siostrą. Mama, jak to mama będzie z nimi do końca, niestety często ma żal że nie pomagamy finansowo. Więc pomogłam raz pożyczając sporą kwotę pieniędzy. Minęły dwa lata, w domu rodzinnym się pokłócili i do spłaty pożyczki nie dochodzi. Gdyby nie mąż dawno uległabym ich prośbom, manipulacjom i skończyłabym prawdopodobnie jak oni. Jestem 10 lat po intensywnej terapii i wdałam się znowu w relacje próbując im pomóc. Wierzyłam że ich wyciągnę z tych lęków niestety one są zbyt silne i powodują u nich nieracjonalne zachowania. Chciałabym tylko mieć takie problemy jak Pani. Mój własny dom rodzinny jest zastawiony, pod pożyczkę dla brata który nie radzi sobie z niczym. Spodziewam się że oni utracą ten dom. Najbardziej żal mi mamy, niestety z bezradności czasem też sięga po alkohol po 50 latach kontroli ze strony porzuconego sieroty to mnie nie dziwi, ale ja nie chcę znać alkoholu i dlatego bardzo cierpię, że oni nie są tacy jak ja i moja druga siostra.