Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Krawiec

Użytkownik
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

125 wyświetleń profilu

Krawiec's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Weź pod uwagę to, że posiadanie dźwięcznego "magister" przed swoim nazwiskiem to jedno a wykorzystanie swojego wyższego wykształcenia w realnym życiu do poszerzenia horyzontów to drugie. Zapytaj ludzi starszych roczników, tych świeżo upieczonych magistrów o ich dalsze ambicje bo to one właśnie stanowią o wartości człowieka. Takie materialne podejście do wykształcenia jestem w stanie postawić obok porównywania swoich zarobków z innymi. Poza tym, moim zdaniem zakładanie rodziny (tj. decydowanie się na dziecko) w wieku, który trzeba poświęcić na swój dalszy rozwój zawodowy, zwiedzenie świata i poznanie ludzi, od których brać mądrość życiową to okrajanie sobie możliwości i horyzontów. Ponadto powinieneś bardzo poważnie zastanowić się co rzeczywiście jest dla ciebie ważne. Przeprowadzka do innego miasta żeby dostać się na wymarzone studia czy może zatrzymanie przy sobie najwartościowszych dla ciebie ludzi? Ja sam jestem uczniem tech. informatycznego i mając nieco pojęcia o branży jestem w stanie stwierdzić, że nauka informatyki na szczeblu szkoły wyższej jest już wystarczającym fundamentem do wykreowania kwalifikacji pozwalających na wyróżnienie się z rozentuzjazmowanego tłumu junior developerów i sukces zawodowy. Skoro już jesteśmy przy przebijaniu się ponad tłum - najskuteczniejszą metodą jest jak najszybsze rozpoczęcie pracy w zawodzie. Często sie zdarza, że firmy informatyczne szukają właśnie stażystów lub juniorów podczas studiów. Mając te już 3 lata doświadczenia i będąc świeżo po studiach masz szansę zdetronizować większość absolwentów, którym przyszło do głowy wejść na rynek pracy dopiero po studiach. Reasumując: za dużą odpowiedzialność zapewnienia sukcesu życiowego zrzucasz na uczelnię wyższą kiedy przeważająca część zależy od twoich własnych rąk.
  2. Sprawa wygląda tak, że ja (18,5 lat) idealizuję od jakoś ponad 5 lat pewną osobę (miesiąc starszą), poza którą świata nie widzę i każdy aspekt, życia codziennego kojarzę właśnie z nią. Można powiedzieć w pewłnym tego słowa znaczeniu, że się przywiązałem do swojego obiektu westchnień ale tego absurdu jest mało. Nie jesteśmy w żadnym związku. Ba! Stosunkowo mało nawet rozmawialiśmy od kiedy w ogóle się znamy! Głównie dlatego, że wiem, że gdyby już coś takiego się wydarzyło - ona będzie zawiedziona bo pomimo, że ją szczerze kocham (i non-stop myśli na jej temat nie dają mi spokoju) to nie będę w stanie sprostać jej oczekiwaniom. Osoba, której pomocy zaczerpnąłem parę dni temu chce iść na psychologię w październiku, i ma ambicje psychologa z prawdziwego zdarzenia. Mocno mi przyspieszyła myślenie. Podczas tego big brain time (zachęcam do wyguglania definicji) jaki ona wywołała nareszcie jestem w stanie ubrać w słowa tę chorą, pokręconą, zaburzoną i niezgodną z rzeczywistością (według wszystkich osób, których pomocy zaczerpnąłem) logikę, która nie pozwala mi nawet spotkać się z tą dziewczyną i to pomimo, że niektórzy mówią, że się jej podobno podobam (sic!). Jej osoba prezentuje całkiem ciekawe osiągnięcia w muzyce. Jeżeli zżera moich czytelników ciekawość - jest wokalistką. Żeby się z nią spotkać musiałbym poszczycić się czymś konkretnym. Dopiero to mogłoby spowodować, że mógłbym jej dorównać tj. zasłużyć na nią. Stawiam sobie za wysoką poprzeczkę bo to jej mocna strona a u mnie zdecydowanie słaba. Chociaż mam kilka zainteresowań, którymi według wielu ludzi mógłbym zainteresować swojego rozmówcę (nootropy, psychologia, neuroregulacja, niedługo medycyna ajurwedyjska i odrobina mistycyzmu i kognitywistyki) to wiem, że jest to sama amatorszczyzna nie warta większej uwagi. Jeżeli mój rozmówca, któremu miałbym zaimponować zapytałby mnie o jakieś dawne osiągnięcia to zaniemówiłbym. Nie miałbym kompletnie czym się pochwalić. Ostatnie moje większe osiągnięcie pochodzi z połowy poprzedniej dekady. Zauważyliście ciekawy patent? Nie jestem absolutnie w stanie wyzbyć się porównywania do ludzi z zewnątrz. Gdybym po prostu miał zaakceptować to, że oni sobie po prostu są. Istnieją. I tyle. Nie są lepsi lub gorsi ale jestem w stanie wyzbyć się tej iskry rywalizacji z mózgu bo to powoduje, że czuję się przy tamtej dziewczynie niepewny siebie i swoich kompetencji. Niemal przytłacza mnie jej pewność siebie. To ostatnie zdanie brzmi bardzo wymownie ale chyba najlepiej obrazuje co do niej czuję. Jak coś mi przyjdzie jeszcze do głowy to będę aktualizował albo napiszę w odpowiedzi na post.
  3. Może zaczniesz jeździć jako kierowca kategorii C w Norwegii? Wystarczy trochę angielskiego, nawigacja i jesteś już w stanie wykonywać swoje obowiązki jednocześnie regularnie (chociaż jak to kierowcy, prawdopodobnie rzadko) widując się z dziewczyną.
  4. Zrób sobie kalendarzyk na te miesiąc i zaznaczaj każdy dzień, w którym się nie masturbowałeś. Jedyne co jeszcze mogę polecić to samodyscyplina i zastępowanie tej jakże haniebnej czynności inną - produktywniejszą. Ponadto nie próbuj się mocno na tym skupiać bo w pewnym momencie pękniesz i pomyślisz sobie, że jeden raz na jakiś czas nic złego mi nie zrobi a potem skończy się jak rzucanie palenia u przeważającej części ludzi, która nad sobą nie panuje jak mistrz zen co rzeczywiście może być trudne.
  5. Nie jestem do końca pewien czy tutaj pasuję. Gdzieś w procedurze rejestracji wyczytałem, że to forum przeznaczone do rozwiązywania problemów dojrzałej natury tymczasem mój (swoją drogą o którym w najbliższym czasie napiszę w dziale Niełatwe Przejścia o ile zdążę go najpierw napisać i streścić jeszcze tego wieczoru) genezę miał jeszcze w szkole, 5 lat temu. Teraz mam 18 lat i jeśli ten problem tu nie pasuje - niech ktoś wyprowadzi mnie z błędu.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.