Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Kobietaznerwicowana

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kobietaznerwicowana

  1. Nie chodzi o szczegóły, tylko o ogólne fakty, czy łączyło go coś więcej z kimś o kogo pytam. To chyba nie jest aż takie grzebanie w przeszłości.
  2. Witam. Jestem 30 letnią kobietą i mam ogromny problem w działce zaufania. Z moim mężem znamy się 3 lata, małżeństwem jesteśmy od 2 lat. W sumie nasz związek jest prawie taki, o jakim zawsze marzyłam. Ciepło rodzinne, wzajemne wsparcie, radość i wszystko, co powinno być w udanym związku. Mój mąż jest ode mnie 14 lat starszy. Powiem tak, różnica wieku nigdy nas nie dzieliła, wręcz przeciwnie. Świetnie się dogadujemy na wielu płaszczyznach, czego nie odczulam w poprzednich związkach z rówieśnikami. Problem jest w tym, że jestem gdzieś wewnętrznie zazdrosna o jego przeszłość. Dla mnie jednym z najważniejszych filarów w związku jest szczerość i zaufanie. Staram się wierzyć, że tak też u nas jest. Dotyczy to tego co tu i teraz, między nami. Chodzi o to, że jak pytam o jego życie z przeszłości, chodzi mi głównie o kobiety, mam wrażenie, że nie chce mi mowic o wielu rzeczach. Nie pytam o jakieś szczegóły, ale np. czy z tą dziewczyną łączyło go coś więcej. I tak sporo wiem o jego podbojach, ale ostatnio wiem, że mnie oklamal. Mówiąc o pewnej "koleżance" zarzekal się, że była tylko koleżanka. Jak zapytałam, czy się z nią całował albo uprawiał sex, to wyzwal mnie od najgorszych, że takie zboczone podejście jest tylko u mnie, że ich nic fizycznie nigdy nie łączyło, tylko koleżanka. Nie ukrywam, że zrobiło mi się głupio, bo go podświadomie o coś posadzilam. Problem w tym, że po jakimś czasie znalazłam dowody na ich jednak bliższe relacje, również cielesne. Nie potrafię sobie z tym poradzić... Niby mówi zawsze, że przeszłość to przeszłość i nie ma znaczenia, ale mimo wszystko mnie oklamal, nie pierwszy raz w kwestii przeszłości. Powiedział, że na ten temat nie będzie ze mną rozmawiał. I ok, jakoś próbuje to przetrawic, że to było, minęło. Ja też mam jakąś przeszłość. Ale czy to nie powinno być tak, że jest się szczerym wobec osoby, która się kocha? Przecież nie miałabym prawa mieć pretensji o kogoś, kto był kilka lat przede mną, po prostu chciałam wiedzieć czy coś ich łączyło. Swoją drogą trochę było tych "koleżanek", więc jestem pewna, że jak padało takie określenie, to nie wiem, mogł to być np. przygody na sex... Sama już nie wiem... A teraz kolejny aspekt, jeśli nawet poukładam to sobie jakoś z trudem w głowie, że nie mam prawa dopytywac o jego przeszłość, bo wiem, że i tak nie usłyszę prawdy, to jak mam mu ufać na co dzień...? Skoro tak łatwo mu przychodzi klamanie o przeszłości, to skąd mam wiedzieć, że nie kłamie wobec mnie w życiu codziennym...? Bardzo go kocham, wiem że on mnie też. Oboje jednak mamy bardzo wybuchowe charaktery. Wiem, że większość kłótni była właśnie z tego powodu, że ja o coś pytałam, a on się zaczynał denerwować i drzec, że następny będzie lepszy skoro mi nie pasuje i po co mi wiedzieć takie rzeczy. Czyli jeśli on nie chce mi mowic o swojej przeszłości seksualnej i kłamie, mam to po prostu przełknąć i wierzyć, że w tematach dotyczących nas tu i teraz faktycznie jest szczery...? Nie ukrywam, ze mój poziom własnej wartości od razu spada, kiedy wiem, że mnie oklamal. Dodam jednak, że nigdy nie dał mi powodu do zazdrości, nie kojarzę, żeby mnie oklamal na jakiś temat dotyczący nas, więc jakby nasz związek naprawdę jest w porządku. Problemem jest moja zazdrość o jego życie z innymi kobietami z przeszłości, w jakiś sposób jestem zazdrosna, bo co jakiś czas się kontaktuja. A on kłamie, ze to tylko koleżanka np. Na pytanie ile miał partnerek też usłyszałam krzyki, że po Ch... mi to wiedzieć. Ze liczymy się my i nasza przyszłość, a nie przeszłość. Po prostu chyba chciałabym wiedzieć o nim wszystko. Jak mnie o coś pyta, to odpowiadam, a nie wpadam w szał, że on znowu coś chce wiedzieć... Wiem, że jedni podchadza do tematu: 100 proc. szczerości-czyli ja.. albo wręcz przeciwnie, że pewne rzeczy lepiej zataic. Czego nie rozumiem, kłamać przed osoba, która się kocha...? Trwa to w mojej głowie już zbyt długo i postanowiłam zwrócić się do Was o pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.