Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

aPatia

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez aPatia

  1. Mam 34 lata i od kilku miesięcy jestem singielką - w dużym stopniu z własnego wyboru. Przez 4 lata byłam w związku z narcystycznym pedantem. Zostawił mnie na miesiąc przed ślubem. Potem związałam się z przyjacielem, który był dla mnie ideałem, pod względem charakteru, poglądów, byliśmy bratnimi duszami. Nikogo nigdy nie kochałam tak bardzo mimo że wiedziałam o nim wszystko...a w życiu zrobił wiele głupstw i złych rzeczy. Nie przeszkadzało mi to, bo wiedziałam, że to przeszłość i teraz jest innym człowiekiem. Wiedziałam, że jest socjopatą. Przyznał mi się do tego. Przeczytałam wiele książek na ten temat, rozmawiałam z psychologami, wiele osób mnie ostrzegało ale nie obchodziły mnie opinie innych ludzi, przecież go kochałam, znałam go lepiej niż oni. Po pół roku zaczął czepiać się wszystkiego, stwierdził że mi nie ufa, że jestem zazdrosna i zaborcza. Owszem zdaję sobie sprawę z moich problemów, próbuję sobie z nimi radzić ale prawda jest taka, że po kilku miesiącach przebywania w tej relacji mój stan psychiczny sięgnął dna. Po rozstaniu pojawiły się myśli samobójcze, byłam tak zmęczona, znudzona życiem, nic mnie nie cieszyło, nic nie miało sensu, straciłam wielu przyjaciół, znajomych, byłam sama a rozpaczliwie potrzebowałam kontaktu z ludźmi. Wszyscy w około mnie pocieszali, przyjaciele i rodzina. Dopiero jedna z koleżanek powiedziała mi pewnego dnia: przestań użalać się nad sobą! Naprawdę twoje problemy są z du..y wzięte! Są ludzie, którzy mają prawdziwe problemy i tak nie histeryzują! Co zrobiłam? Najpierw zaczęłam płakać, a potem jej podziękowałam. Uspokoiłam się, zaczęłam żyć od nowa. Wtedy zrozumiałam, że nie potrzebowałam użalania się nade mną tylko solidnego kopniaka w zad żeby wziąć się w garść. Czy to możliwe, że podświadomie wybieram ten typ faceta, toksyków, socjopatów, narcyzów? To ja zwykle robię pierwszy krok w stronę faceta, który mnie intryguje, jest wg mnie ciekawy. A zarówno były bokser, socjopata jak i chłopak z rodziny wojskowych, którego ojciec był alkoholikiem, a 10 lat starszy brat uciekł z domu w wielu lat 17, wydawali mi się interesujący. Do tego jeden i drugi byli bardzo inteligentni. Socjopata po kilku miesiącach uznał, że jestem dla niego niezwykle ważna jaka osoba, że nie potrzebuje przyjaciół, bo ma mnie i tyle mu wystarcza. Mówił to z premedytacją, bo dopiero teraz zaczynam rozumieć, że on znał mnie lepiej niż ja jego. Miało to na celu wzbudzenia we mnie poczucia własnej wartości, żebym poczuła się ważna, potrzebna. Wszystko żebym tylko nie odeszła, nie zostawiła go. I tak żerował na mojej naiwności i emocjonalności do czasu aż poznał inną dziewczynę, młodszą być może ładniejszą i mnie zostawił. Jestem teraz sama i bardzo się z tego cieszę. Odpoczęłam psychicznie i nie wiem czy kiedykolwiek zechcę wrócić do jakiegoś związku. Bo i po co skoro kolejny wybór będzie podobny. Żadni inni mężczyźni mnie nie pociągają. Oczywiście lubię gdy chłopak jest miły ale tylko jeśli jest ze mną na stopie koleżeńskiej. Nie widzę go w roli partnera życiowego. Naturalnie nie chodzi też o to żeby facet mnie bił, poniżał i wyzywał ale lubię złośliwych i inteligentnych facetów. Takich którzy wbijają szpileczki a wtedy ja mogę im się odpłacić. To podniecające i trochę jak gra wstępna. Dlaczego tak się ze mną dzieje? Czy w ogóle jestem w stanie stworzyć stały związek?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.