Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

gothroughit

Użytkownik
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez gothroughit

  1. Brzydze sie wlasnym zyciem. Od dziecinstwa jestem w ogromnej depresji. przeszlosc rodziny sprawia, ze nie widze zadnej wartosci w sobie. pozwalam sie wykorzystywac. uwazam, ze jestem chodzacym gownem. Czasem mysle sobie, ze ok, stworze sobie szczesliwe zycie bez rodziny. ale znowu wraca swiadomosc kim sa moi przodkowie, ze to jeden wielki smród i gnoj a ja jestem ich potomkiem. i znowu wraca pustka. musze to rozwiazac, bo tak sie nie da zyc. malo tego na swojej drodze w zyciu spotkalam wielu zlych ludzi ktorzy mnie niszczyli, wiec szukanie oparcia w innych ludziach odpada. wiem, ze sama musze wyjsc z depresji i znalezc rozwiazanie, dopiero siebie pokochac i dopiero wyjsc do ludzi. przez to, ze siebie nienawidze, pozwalam siebie zle traktowac
  2. Probowalam myslec pozytywnie. Bla bla bla. Zrodlo mojej jest w przeszlosci mojej rodziny. To tak duze obciazenie emocjonalne, mieszanka negatywnych emocji polaczonych z brakiem milosci do samej siebie, ze uwazam ze nie zasluguje na nic dobrego. Uwazam, ze ludzie sie mna brzydza za to kim jestem i skad pochodze. Pustke ktora mam probowalam wypelnic pieniedzmi, hobby, ale sie nie da. To wraca. Wraca swiadomosc skad pochodze, wraca pustka ze nie mam rodziny,z ktora moglabym gdzies pojechac czy sie spotkac, bo wszyscy to kryminalisci i chorzy ludzie.
  3. W jednym wielkim telegraficznym skrócie: moja rodzina to jedno wielkie bagno. w przeszlosci mojej rodziny jest jeden wielki mrok, sa wykorzystania seksualne, znecanie sie fizyczne, emocjonalne, rozbite malzenstwa, depresje, bieda, agresja i nienawisc. To wszystko robili sobie nawzajem czlonkowie rodziny. Z nikim z rodziny nie mam zadnych relacji. Swiadomosc ze pochodze z takiej rodziny sprawia, ze czuje sie nic nie warta. Gardze soba i siebie nienawidze. Czuje ogromna pustke przez to ze nie mam do kogo geby otworzyc. Mam znajomosci i przyjaznie, ale chodzi o moja wlasna rodzine!!!! Blizsza i dalsza, przeszlosc kazdego to smutek, mrok i bagno. Wykorzystane dzieci, dorosli w depresji, brak zdrowych relacji miedzy krewnymi, proby samobojcze. Strach i mrok. Moja rodzina i jej haniebna przeszlosc jest dla mnie zrodlem ogromnego bolu emocjonalnego i depresji. Nienawidze siebie i swojego zycia. Ta przeszlosc jest dla mnie tak ogromnym ciezarem, ze kazdego dnia przybija mnie do ziemi. Mowi mi, ze nikt mnie nie pokocha, ze jestem obrzydliwa i ze smierdze na kilometr. Ze zaden mezczyzna nie bedzie chcial stworzyc zycia z takim gownem. Chce odnalezc sens zycia, szczescie i zbudowac milosc do samej siebie. Pokonac przeszlosc mojej rodziny i zbudowac w sobie milosc do siebie, ale nie wiem jak. Jak pokonac przeszlosc mojej rodziny i wypelnic ta pustke ktora mam w sercu??? Jak zbudowac sobie szczesliwe zycie???
  4. 1. Od dziecinstwa bylam izolowana. Moi rodzice oboje byli w depresji, przez co trzymali sie na uboczu i z nikim nie mieli relacji. Nie dopuszczali nawet mysli, ze ja potrzebuje towarzystwa i ze bardzo cierpie 2. pochodze z biednej rodziny.czesto obserwowalam swiat z perspektywy za szyba.widzialam jak lepsze sfery dobrze sie bawia, spotykaja, a ja moglam tylko marzyc zeby mnie zauwazyli. zeby zechcieli na mnie spojrzec musialam udawac kogos kim nie jestem. nigdy nie bylam na rowni z nimi. 3. moja rodzina byla patologiczna i dysfunkcyjna.rodzice duzo wycierpieli przez dziadkow-stad ta depresja i nauczyli mnie wstydzic sie za to skad pochodze, dlatego soba gardze. cale zycie trzymam sie na uboczu, czuje sie jakbym urodzila sie w gorszym sorcie i pewne rzeczy czy przywileje nie byly dla mnie.mowie o przywileju milosci i dobrych relacji z innymi jak wyjsc z tego schematu izolacji spolecznej?
  5. Kim jesteś (podaj przynajmniej płeć oraz wiek)? Jestem pracującą kobietą w wieku 25lat. W jakiej sytuacji pojawił się problem oraz jak długo trwa? Odkąd pamiętam, jestem chorobliwie uzalezniona od opinii ludzi z mojego otoczenia. Wychowalam sie w patologicznej rodzinie, ktora dodatkowo jest czlonkiem pewnej grupy wyznaniowej. Przez alkohol i inne dysfunkcje,moja rodzina przysparzala wylacznie wstydu. Nikt nie mial zdrowego poczucia w.w,dlatego zawsze wpajano ze Nowakowie czy Kowalscy ( czlonkowie tej grupy ) sa lepsi, bo wplywowi, a my jestesmy nikim. W takim mysleniu zostalam wychowana. Na czym Twoim zdaniem polega problem? Cale zycie chodze zdolowana,podporzadkowanatym ludziom. Uwazam,ze to oni wyznaczaja moja wartosc. Skoro wiedza tyle o mojej rodzinie to tyn bardziej maja na mnie haka. Nie potrafie w ich towarzystwie byc soba i czuc swojej wartosci. Jak sobie ewentualnie radzisz z problemem albo jak go znosisz? Uciekam. Poddaje sie tym ludziom,nie wyrazam swojego zdania, uwazam ze sa ode mnie lepsi i pozwalam im chodzic mi po glowie. Bo przeciez oni znaja tajemnice mojej rodziny, alkohol itp. Wiedza skad pochodze. Jakie ewentualnie masz pytania odnośnie problemu? Jak pomimo takich przezyc zbudowac w sobie zdrowe poczucie w.w bez strachu, ze ci ludzie wiedza co bylo w mojej rodzinie, bez wstydu za to skad pochodze? Jak zbudowac siebie pelna wartosci?
  6. Dodam, że mam w sobie lek ze zycie mi sie zemsci i za kazdym rogiem wyszukuje zemsty To przepowiedzial mi moj ojciec A drugie mam wrazenie jakby los chcial zebym odpokutowala za to,co sie wydarzylo w mojej rodzinie
  7. Kim jesteś ? Jestem kobietą, mam 23lata, wychowałam się jako jedynaczka. W życiu prywatnym pracuję i działam charytatywnie. Jestem corka straumatyzowanych rodzicow Moja mama była bita i wykorzystywana jako dziecko, a tato był odrzucony przez rodzine w wieku 9 lat, ojciec go kopal i osmieszal. Oboje sa mocno straumatyzowani, ojciec nawet bardziej, bo zachowuje sie jak zraniony pies Wsrod dziadkow byl przypadek alkoholizmu, proby samobojcze oraz sypianie z wieloma partnerami. Oprocz tego konflikty,wzajemna nienawisc,brak dobrych relacji Dalej samo narzekanie,uzalanie sie ze prababcia przezyla wojne i jej zle,jednym slowem malkontenctwo Ogólnie wstyd i hańba Moi rodzice dali mi wszystko czego potrzebowalam,jedzenie,ubranie i milosc,ale i sposob myslenia ktory mnie podgryza od srodka i niszczy az wpadam w czarna otchlan W jakiej sytuacji pojawił się problem oraz jak długo trwa? Problem trwa od mojego dzieciństwa: - pocieszałam mamę w depresji, kiedy bawiłam się i śmiałam, a ona miała zjazd, od razu do niej biegłam -czułam się niewidzialna:wszyscy mieli kolegow i kolezanki,a ze moi rodzice sa jak zranione zwierzeta nie zapewniali mi towarzystwa. -po to,żeby ktos mnie zauwazyl i sie mna zainteresowal tracilam siebie.dobrze sie uczylam,az nagle kolezanka zaczela sie nade mna pastwic,wiec zaczelam pic i zmieniac co chwile chlopakow tak jak ona zeby dala mi spokoj a dwa mnie zauwazyla -moje otoczenie czesto wytykalo nas palcami za to z jakiej rodziny pochodzimy.przez to czulam ze nigdy nie bede mogla byc tak szczesliwa i powazana jak ci co pochodza z rodzin w ktorych nie ma takich akcji.Rodzice tez czesto zazdroscili tym,co pokonczyli studia a oni ledwo szkole zawodowa lub nawet nie -moi rodzice opowiadali mi wielokrotnie o "sadze obojga rodów",o tym co sie dzialo,jaka to porabana rodzina i jak wiele zla zaznala od innych -przez to co myslalam o sobie mnostwo razy zrobilam z siebie posmiewisko.bardzo sie przez to boje ze otoczenie ma mnie za nienormalna,zreszta widze to w oczach ludzi z ktorymi dorastalam Na czym Twoim zdaniem polega problem? Mam w sobie pustkę. Wyszłam ze wszystkich toksycznych relacji(SUKCES), ale przez to co o sobie mysle nie potrafie nawet rozpoznac co jest normalne a co nie w relacjach, nie umiem budowac relacji. Zaniedbuje siebie,czasem nie dojadam,nie dbam o ruch. Mam też obsesyjne myśli o innych ludziach. Od dzieciństwa podglądam ludzi (wtedy na fotce, teraz na innych portalach) wyobrażajac sobie jakie to maja wspaniale zycie lub czajac sie na to,co moglabym od nich skopiowac.Albo pograzyc sie w poczuciu beznadziei,ze oni maja 700 znajomych i co chwila gdzies jezdza,a ja nie Kiedy mysle o okazywaniu radosci,zbudowaniu zwiazku,ze mialabym pokazac wszystkim ze np z kim sie spotykam albo odnosze jakis sukces czuje opor. Moglabym rozwinac sie zawodowo albo z kims zwiazac ale uwazam ze na to nie zasluguje Ze jedyna uwage jaka moge zdobyc to od ludzi ktorzy sa polglupi i niewiele wiedza o swiecie.Tak jak w szkole znizylam sie do poziomu patologii zamiast dalej dobrze sie uczyc i byc moze zdobyc stypendium -CZUJĘ ŻE NIE JESTEM SOBĄ. Zażynam sie, zeby cokolwiek znaczyc,zeby ktokolwiek zwrocil na mnie uwage. Jestem jak kameleon,nie mam wlasnego zdania, bo obsesyjnie boje sie odrzucenia tak jak odrzucano moja rodzine przez te zaburzenia czy patologie -nie pokazuje swoich slabosci. Bo boje sie ze ktos uzna mnie za nienormalna Jakie ewentualnie masz pytania odnośnie problemu? Czy przez to, że w mojej rodzinie rodzice, a pozniej kolejno dziadkowie mieli sklonnosci depresyjne lub depresje,oznacza to ze mam jakis brak w mozgu lub w genach i nic z tym nie moge zrobic? Jak to rozwiązać? Czy da się z tego wyjść na tyle,żebym myślała o sobie dobrze i cieszyła sie zyciem? Wiem, ze za szyba, po drugiej stronie ciemnosci, otchlani i tej pustki ktora mam w sobie jest inne zycie. I chce sie tam dostac
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.