Jestem z moją żoną 12 lat, 4 lata po ślubie. Nigdy jej nie zdradziłem, ale od dłuższego już czasu nie mogę przestać myśleć o innych kobietach. Przez długi okres powstrzymywałem się od tych myśli, chęci flirtu, napięcia seksualnego itp. Ale to tak narasta, że jest nieznośne i nie do wytrzymania myślałem, że to wyparłem, ale uczyniłem z siebie niemal impotenta, jakbym sobie obciął pazury i bez chęci do życia. Od jakiegoś czasu praktykuje mindfullness oraz inne metody pracy z ciałem Lowen, Levine. Dużo to odblokowało w moim ciele i coraz łatwiej mi się komunikować, nie zamykać się w sobie. Wyrażać siebie. Jednak jak wszedłem ostatnio na plaże z żoną to myślałem, że mi się kark skręci, bo z jednej strony tak mocno się powstrzymywałem by nie patrzeć na inne kobiety a z drugiej to działało jakby poza mną. Odczuwałem takie ogromne napięcie w szyji, że myślałem, że faktycznie zaraz mi kark skręci. Kocham swoją żonę, dobrze mi się z nią rozmawia i przebywa w jej towarzystwie. Jest to straszne, bo zwierzęce instynkty biorą nade mną górę, a zarazem sprawiają, że na samą myśl, znów chce mi się żyć i odczuwam werwę w ciele. Jakbym trzymał jakieś zwierzę w klatce, które nie mogąc się uwolnić zaczyna sobie odgryzać nogę. Sabotować siebie. Może ktoś poleci jakąś książkę, gdzieś gdzie mogę zaczerpnąć wiedzy jak sobie z tym poradzić zanim będzie za późno...
Myślę o innych kobietach..
w Problemy w związkach
Napisano
Jestem z moją żoną 12 lat, 4 lata po ślubie. Nigdy jej nie zdradziłem, ale od dłuższego już czasu nie mogę przestać myśleć o innych kobietach. Przez długi okres powstrzymywałem się od tych myśli, chęci flirtu, napięcia seksualnego itp. Ale to tak narasta, że jest nieznośne i nie do wytrzymania myślałem, że to wyparłem, ale uczyniłem z siebie niemal impotenta, jakbym sobie obciął pazury i bez chęci do życia. Od jakiegoś czasu praktykuje mindfullness oraz inne metody pracy z ciałem Lowen, Levine. Dużo to odblokowało w moim ciele i coraz łatwiej mi się komunikować, nie zamykać się w sobie. Wyrażać siebie. Jednak jak wszedłem ostatnio na plaże z żoną to myślałem, że mi się kark skręci, bo z jednej strony tak mocno się powstrzymywałem by nie patrzeć na inne kobiety a z drugiej to działało jakby poza mną. Odczuwałem takie ogromne napięcie w szyji, że myślałem, że faktycznie zaraz mi kark skręci. Kocham swoją żonę, dobrze mi się z nią rozmawia i przebywa w jej towarzystwie. Jest to straszne, bo zwierzęce instynkty biorą nade mną górę, a zarazem sprawiają, że na samą myśl, znów chce mi się żyć i odczuwam werwę w ciele. Jakbym trzymał jakieś zwierzę w klatce, które nie mogąc się uwolnić zaczyna sobie odgryzać nogę. Sabotować siebie. Może ktoś poleci jakąś książkę, gdzieś gdzie mogę zaczerpnąć wiedzy jak sobie z tym poradzić zanim będzie za późno...