Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Katu

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Katu's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Naturalnie próbowałam uświadomić partnera, że skoro chce wrócić do pracy to właściwym krokiem byłoby podzielenie się obowiązkami nad dziećmi (w tym także chodzenie z nimi do lekarzy, branie zwolnień z powodu choroby dzieci itp. ) . Natomiast w kolko słyszę, że ktoś musi na wszystko zarabiać (ze ja nie dam rady pokryć wszystkich kosztów związanych z utrzymaniem ) i ze on ma kredyty do splacenia. Wychodzi więc na to ze ja musze wziąść odpowiedzialność za swoją (ewentualna ) prace plus dzieci. Czuje się jakbym to on miał wyłącznie możliwość "dorabiania się " a to czy ja coś będę mieć generalnie w ogóle go nie obchodzi . Zanim się zdecydowałam na drugie dziecko sam wyszedł z inicjatywą, że obowiązkami za dzieci się podzielimy. Z jednej strony (teoretycznie ) nie widzi problemu żeby się realizowała z drugiej zaś w ogóle nie pomaga mi żeby tak się stało. Dlatego co chwila zadaje sama sobie pytanie w jakiej sytuacji on mnie stawia ... (?)
  2. Przepraszam. Ja mam 29 lat , partner 43. Nie jesteśmy małżeństwem. Żyjemy w konkubinacie . Pragnę także dodać, ponieważ może się to wydawać istotne . Mój były mąż oszukał mnie na dużą kwotę pieniędzy. O tym mój obecny partner naturalnie wie . Stąd też pewnie wiele moich obaw z jego strony .
  3. Witam, W moim niespełna 4 letnim związku nie dzieje się najlepiej. Mamy z partnerem (14 lat ode mnie starszym) zupełnie inne zdania . Teraz po wiecznych kłótniach w każdej niemal kwestii. Jestem po rozwodzie (on również) . Ja mam dodatkowo syna z poprzedniego związku oraz córkę z ówczesnego. Mój partner tylko córkę ze mną. Córka została poczeka metoda in vitro ,ponieważ mój partner nie mógł mieć dzieci naturalnie . Z uwagi na procedurę musiałam zrezygnować z pracy, studiów. Nalegał na dziecko w miarę szybko , ponieważ bak się ze zwlekanie może doprowadzić do tego ze w ogóle nie będzie mógł być ojcem. Zgodziłam się z myślą o tym ,ze dla szczęścia drugiej osoby jestem w stanie posiecic wszystko. Mój organizm bardzo źle zniósł leki i w konsekwencji doprowadziło to do ogromnych komplikacji po zajsciu w ciążę. 3 tygodnie leżałam w szpitalu z ogromnym wodobrzuszem. Groziła mi.niewydolność wątroby, nerek , zalanie woda płuc. Przeszłam ogromne bóle. Ciążę utrzymałam i urodziłam zdrowa córkę. Po drodze niestety ciążę leżąca (3 miesiące w łóżku bez wstawania ). Partner "całkiem nieźle "prosperuje finansowo. Ma dwa mieszkania ( w kredycie ) , jest dobrze wykształcony, prowadzi swoją działalność. Teoretycznie nie rozlicza mnie z żadnym wydatków. Natomiast w żaden sposób nie pozwala się kontrolować. Owszem posiadam kartę do jednego z jego kont natomiast w ogóle nie zgadza się żebym kontrolowala wydatki . Nie mogę sprawdzać przelewów itp. A posiada również inne konta . Prosiłam o dostęp do wszystkiego natomiast mi odmawia. Jest mi przykro i czuje się jakbym była "na lasce Pana". Bo mieszkam u niego robie zakupy również za pieniądze, które sama posiadam (choć niewiele ) ale nigdy O nic nie proszę. Sam nie wie czego chce. Z jednej strony mówi, że przecież wszystko jest Nasze a z drugiej strony ja mieszkam u niego on robi opłaty a mi nigdy nic się nie będzie należało. Kiedy się poznaliśmy od A do Z powiedziałam mu ile zarabiam, ile mam alimentów na syna ,ze nie mam żadnych długów ale też nic nie posiadam . (Musiałam spłacić długi z ex męża ). Czuje się wykorzystywana . Bo z jednej strony chciał dziecko ,rodzinę a z drugiej strony w ogóle nie myśli o mnie . O moim bezpieczeństwie , poczuciu stabilności o czymkolwiek. .. wspomniałam mu o tym wszystkim , nie raz podejmowałam rozmowę ale każda rozmowa kończy się kłótnia. Ponadto nic ze mną nie konsultuje. Nawet gdy urodziła się córka nie wzial kilku dni wolnych żeby cokolwiek mi pomóc. Całymi dniami nie ma go w domu bo pracuje. Natomiast w domu robie wszystko sama. Brakuje mi już motywacji i chęci, ponieważ jak juz wspomniałam czuje się wykorzystana. Smutne jest to ze nie mogę mieć żadnego wpływu na np zaplanowanie wakacji, remontu i tego typu rzeczy, które w związku są istotne. Nawet przy rozmowie o studiach usłyszałam "dam Ci" ... czyli wyraźnie daje mi do zrozumienia, że pieniądze, o których mówił ze są (teoretycznie )Nasze są jednak jego . Zastanawiam się czy juz zaczynam przesadzać. .. czy jednak mam prawo choć q części tak myśleć bo oczywiście partner twierdzi ,ze wiele ludzi tak żyje i sobie radzą. Dodam ,że dzieci są chorowite i.mój powrót do pracy jest ciężki. Natomiast mieszkając z nim "dokładając" się do wspójnego garnuszka gotówką oraz moja praca w domu także czuje się, że spłacam w części jego mieszkanie . A przecież mi się z niego nic nigdy nie będzie należało. .. Dodając. Między nami . Naszymi relacjami tez juz jest bardzo źle. .. chyba w wielkim stopniu przez to ze nie mam.nad niczym kontroli .... Proszę o wyrażenie swojego zdania .. Bo ja juz chyba fiksuje. ..
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.