Witam. Ciągły strach przed samotnością i utratą rodziców to ciągły stres, obniżenie nastroju, myśli o braku przyszłości. Nie umiem cieszyć się życiem. Przygnębienie jest tak silne, że odczuwam fizyczny ból. Moj nastrój zmienia się na radość z życia jak przestaje o tym myśleć, ale przechodzi po pewnym czasie i znowu jest dołek. Odechciewa się czegokolwiek ... Nie wyobrażam sobie dalszego życia, gdybym miał zostać sam. Teraz jestem w takim dołku, nawet nie chce mi się pisać, brak mi "słów". Nie widzę sensu życia dla samego siebie... Prawdopodobnie lekarstwem dla mnie, byłoby założenie własnej rodziny, ale nie chcę zepsuć komuś życia ... i koło się zamyka