Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

maska

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez maska

  1. Dzień dobry. Dzisiaj odebrałam telefon od członka rodziny z prośbą o dużą pożyczkę. Ta osoba już ma opóźnienie kilka dni ze spłatą i nie śpi po nocach ze strachu przed komornikiem. Osoba ta uzależniona jest od hazardu. Kompletnie nie wiem co zrobić bo mam pieniądze, ale chciałabym ją skłonić do terapii. Wiem, że samo pożyczenie pieniędzy nic nie pomoże (ta osoba boryka się z hazardem przynajmniej od 10 lat). Chciałam się skonsultować na infolinii dla osób uzależnionych co zrobić, ale numer nie działa. Moje pytanie brzmi czy jest sens pożyczać pieniądze pod warunkiem leczenia? A jeśli leczenie to co zaproponować takiej osobie? Ośrodek raczej nie wchodzi w grę, bo ta osoba jest jedynym żywicielem rodziny, ma malutkie dzieci i musi pracować. Dziękuję za pomoc
  2. Jestem 28 letnią kobietą pochodzącą z toksycznego domu. Rodzice rozwiedli się po 25 latach udręki. Sama korzystając z życiowej okazji zamieszkałam w internacie będąc nastolatką-wyrwanie z tego bagna naprawdę uratowało mi życie. Zostawiłam tam kilkuletniego brata i mamę, która wiele lat dobrem dzieci tłumaczyła wszelkie upokorzenia ze strony ojca. Rozwód odbył się w atmosferze "ugody", żeby zamknąć sprawę na I rozprawie. Jak do tego doszło? Na rok wcześniej mama uciekła za granicę. Uciekła z powodu pobicia (dla smaku nadmienię, że było to w dniu powrotu z pielgrzymki). Podczas odwiedzin ojca, który przyjechał przed samym jej powrotem do domu, okazało się że pojawił się w jej życiu jakiś pan. Ojciec wyrzucił ją z domu za granicą, więc owy pan dobrodusznie zaoferował jej możliwość pomieszkania na kilka dni u siebie przed powrotem do domu. Jak już wspomniałam, rozwód odbył się na pierwszej rozprawie w ciągu kilku miesięcy od powrotu do domu. Zaraz po tym mama ponownie wyjechała za granicę i do dzisiaj mieszka u niego. Odwiedziłam ją po latach i co się okazało? Z jednego dziadowskiego toksycznego związku wpakowała się w kolejny koszmar. Na czym polega mój problem? Moja psychika nie może znieść myśli, że moja mama po ćwierćwieczu upokorzeń, z zerowym poczuciem własnej wartości wpakowała się w kolejny bardzo źle rokujący związek. Podczas odwiedzin pan cenzurował nasze rozmowy, przyznał sobie prawo decydowania o tym, o czym córka z mamą mają prawo rozmawiać, a o czym nie. Przerywał każdą próbę rzeczowej rozmowy. Mojego męża za to, że walczył ze mną o prawo do prywatności z mamą, zwyzywał od najgorszych i nie podejmował żadnej próby racjonalnej rozmowy. Później unikał nas, jednocześnie terroryzując mamę cichymi dniami żeby z nami nie podejmowała żadnej interakcji poza niezbędnym minimum. Od tych odwiedzin moja głowa nie daje mi spokoju. Zadręczam się myślami, że muszę wreszcie coś z tym zrobić. Właściwie to od dzieciństwa mamę pytałam, dlaczego znosi upokorzenia w domu. Czemu nie odejdzie? Dzisiaj zadaję jej to samo pytanie-bez odpowiedzi. Postawiłam warunek: Idziesz na terapię do psychologa, albo zrywamy kontakt. Nie chcę mieć z nią wyniszczającej relacji, bo serce mi pęka, że u niej dzieje się tak źle. Czuję się przytłoczona tą sytuacją, że nie umiem pozbierać się, żeby zrobić coś konstruktywnego. Ciągle myślę o niej. Postawiłam ultimatum dla pewności, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, żeby jej pomóc. Od 20 lat mówię, że powinna iść do psychologa i nie chcę z tym czekać aż do jej pogrzebu. Mam wrażenie, że żadna siła jej nie zmusi, jeśli to nie będzie twarde postawienie sprawy. Mogę nawet za to zapłacić, bo obie cierpimy-ja z samego patrzenia. Nie chcę kolejne lata zamartwiać się, że ona się wykańcza. Popadła w pracoholizm...Pracuje zarobkowo po 100h/tyg. Tak, to możliwe. Nie robi nic innego i sama przyznaje, że nie chce myśleć-to ucieczka. Czy takie ultimatum ma sens? Jak jej pomóc? Każda rozmowa telefoniczna przebiega w jego towarzystwie, słyszę jak dyktuje jej co ma odpowiadać. Jest totalnie kontrolowana i mam wrażenie, że nie chce sobie pomóc. Postawiłam sprawę na szali. Czy to dobra decyzja? Co mogę zrobić, żeby uwolnić się od bólu jaki wiąże się z rodzicami? Ciągle to się we mnie tli. Z ojcem zerwałam kontakt, więc nie chcę powtarzać tego z mamą, ale nie zniosę myśli, że dalej jest poniewierana. Po tylu latach tylko terapia może jej pomóc, o ile zechce się wyrwać spod kontroli. Czy ultimatum może pomóc? Dziękuję za pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.