Witam!
Na początku chciałbym opisać jak to się mniej więcej zaczęło.. Ostatnio przez moje zaniedbania miałem spory stres, wówczas wtedy miewałem mieszające się uczucia pesymizmu, przeplatane z lękiem i agresją. Zaczynało być coraz lepiej w momencie, gdy wychodziłem na prostą, a w ramach ciężkiej pracy zdecydowałem się na kupno zielonego suszu. Wszystko było dobrze, do pewnego momentu, gdy spaliłem tego o ciut za dużo. Po tym incydencie moja osoba przeżywała lęk na długo. Raz lub dwa razy dziennie moje ego momentami się rozsypuje i sam nie wiem co sądzić o tym świecie lub nad pewnymi sprawami. Widzę jakby wiele stron (argumentów, tez itp.), ale nie umiem do któregoś z tych się odnieść, czując przy tym smutek, apatię. Spekuluję też nad tym, że pogoda może mieć na to wpływ - im bardziej cieplej tym bardziej czuję senność, a co za tym idzie takowa "dysfunkcja". Objawy redukują się w okresie wieczornym. Nie wiem czy to w sumie jest od zmęczenia, lecz czuję, że przydałoby mi się trochę snu. Poprawę zauważam, gdy gram lub gadam z kimś, tak jakby zapominam o tym, a humor się podwyższa.
Dodam również, że przestałem brać SSRI, a biorę je maluteńki kawałek tabletki (chcę je odrzucić) - w momencie gdy czuje syndromy zespołu odstawiennego.
Jednym słowem:
Senność, stany depresyjne, stany lękowe, brak konkretnego myślenia.
Zapomniałbym, napisać że straciłem zdolność do odczuwania innych emocji niż neutralność i smutek.
Chce po prostu wiedzieć co mi jest, nie oczekuję żadnych rad. Zapraszam do dyskusji i spekulacji.
Pozdrawiam!