Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

verwondgirl

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez verwondgirl

  1. Zostać z rodziną czy odejść? Nie mam już siły na to by udawać że jest wszystko ok. Mam męża i dziecko, chociaż ten dzieciak nie jest mój. W delegacji pewien łobuz którego matka nie wychowała sobie zrobił bez mojej zgody. Mężowi nic nie powiedziałam , cały czas myśli że to jego no bo co tu można było powiedzieć. Nie mówiąc nic , łatwiej się żyje. Dlatego mąż nic nie wie i się nigdy nie dowie. Przez cały proces ciąży miałam nadzieje że się to nie uda, że poronię. Przesuwałam ciężkie rzeczy typu łóżko czy fotel, nosiłam zakupy ale mój plan się nie powiódł. Chciałam kombinować z tabletkami ale naczytałam się że mogą wywołać różne powikłania a przez co bałam się że wyjdzie cała prawda że nie daj boże mąż się dowie więc się nie odważyłam. a w gruncie rzeczy to zależy mi na tym człowieku. Do wielu rzeczy brakowało odwagi glownie na samym początku iść po tabletkę dzień po. Teraz miałabym problem z głowy. No tylko tego nie zrobiłam i nie potrafię cofnąć czasu choćbym bardzo chciała w kilku sytuacjach mojego życia. Póżniej to już brzuch był większy tym bardziej wiedziałam że już się tego nie pozbędę to był ciężar. Teraz gdy się maluch urodził , ma już 4 miesiące a mój proces wymierania zaczął się jakoś w 6 miesiącu ciąży czyli trwa tak 8 miesięcy. Mąż cieszy się jak osioł, teściowie rodzice i rodzina też. Każdy na niego dmucha i chucha a ja się tym nie jaram. Nie mam zapału by robić jemu milion zdjęć , chwalić się i patrzeć na niego godzinami. Zrobiłam jemu ze trzy zdjęcia dosłownie ale tak o , żeby kiedyś on miał pamiątkę jaki był. Ale nie umiem poświęcać jemu czasu , nie chce mi się. Zajmuje się maluchem tylko dlatego że nikt inny się nim nie zajmie więc żeby nie cierpiał to muszę ja do czasu kiedy mąż z pracy nie wróci. A i tak mam wrażenie że nie umiem. Mężowi powiedziałam , że mam depresje poporodową mimo że ma pretensje to się jednak przejął i nie wierci dziury w brzuchu , pomaga dużo ale to nie wystarcza. Wiem że się nie nadaje szkoda mi tego dzieciaka bo nie chciałabym mieć takiej matki jaką on ma więc może lepiej będzie gdy chłopaki zostaną sami. Mąż mam wrażenie że jest ze mną tylko ze względu na dziecko. Poróżniliśmy się i od pewnego czasu żyjemy obok siebie. Mam wrażenie że prowadzimy inny tryb życia. W domu irytuje też mnie jak mówią że dzieciak ma mój nos choć to wcale nie jest prawda. Są poprostu ślepi a mnie strzela coś wtedy bo ten dzieciak nie ma żadnego podobieństwa. Próbowałam się czegoś doszukać, nie ma nic, zero . A oni jeszcze twierdzą że trochę do męża jest i debata, końca nie ma i tego to już nie mogę znieść. Boję się też tego że jak dzieciak podrośnie jak już będzie miał rok czy dwa to będzie tylko mama i mama i bede uwiązana i będzie łaził za mną . Ja nie potrafie sobie wyobrazić przyszłości chociaż wiem że powinnam myśleć o tym dziecku tylko. Ale nie wiem jak to zrobić. Ja mam tylko ochotę żeby uciec , zostawić to , schować się najlepiej w ciemnej szafie być sama jesc i mieć spokój. Wykańcza mnie rzeczywistość dom, obowiązki i płaczący dzieciak któremu nigdy nie wiem o co chodzi. Chciałam mieć dzieci ale nie tak niespodziewanie i w ogóle swojego dzieciaka a te życie tak się inaczej potoczyło. Co mam zrobić? ten maluch mi wcale nie wynagrodził bólu porodu i w ogóle. Przerasta mnie to Coraz częściej się zastanawiam nad tym żeby po prostu odciąć się od tego myślę że z biegiem czasu chłopakom będzie się lepiej wiodło beze mnie. Z mężem nie wydaliśmy pieniędzy ze ślubu , więc za swoją część pieniędzy chciałam kupić jakiś działkę ogródkową z domkiem ale w warunkach mieszkalnych i po prostu tam sobie żyć według siebie , bez wadzenia innym. Nie mam innych pomysłów a czuję że zwariuje chyba. To co zrobić?nie mam innych pomysłów.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.