Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

deksol

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez deksol

  1. Mam 29 lat. Jestem żonaty od 3 lat, ale nasz związek trwa już 12 lat. Mieszkamy ze sobą przynajmniej od 6 lat. Jak łatwo policzyć związek zaczął się jeszcze w liceum, gdzie nie do końca jest się dojrzałym człowiekiem. Od pół roku w mojej głowie panuje ogromne zamieszanie. Nie mogę przestać myśleć o swojej znajomej z pracy. Kiedy cokolwiek "robię" z Żoną, wyobrażam sobie jakby to było ze Znajomą (nie chcę tutaj podawać imienia - niech zostanie Znajoma). Nic pomiędzy Nami nie ma- dopóki nie odejdę od Żony chce być wobec Niej lojalny. Nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi na inne kobiety, ale od jakiegoś czasu zaczęło mnie drażnić zachowanie mojej Żony. Aktualnie nie potrafię odpowiedzieć sobie czy ją kocham. Zresztą gdy patrzę z perspektywy czasu nigdy nie potrafiłem odpowiedzieć ani Jej, ani sobie na to pytanie. Nikt nie jest idealny, (ja również), Żona nie jest w moim typie jeżeli chodzi o wygląd - ale całe życie powtarzano mi, że przecież nie to jest najważniejsze (teraz wiem, że jednak trochę ważne jest). Nie potrafię wymienić Jej zalet jeżeli chodzi o charakter. Zdecydowanie łatwiej wymienić mi wady. Wstyd przyznać, ale dla mnie największym Jej atutem było to, że ma bogatych rodziców. Ja nigdy nie miałem nic, więc była to dla mnie szansa i to przysłaniało mi przez całe życie Jej wady. Teraz, gdy już (przynajmniej tak mi się wydaje) trochę dojrzałem, zacząłem mieć inne potrzeby jak tylko bezpieczeństwo finansowe i święty spokój - Żona miała/ma jeszcze jedną zaletę (jak jeszcze mi się kiedyś wydawało, że to zaleta) - niewiele mówi, jest zamkniętą w sobie introwertyczką. Dodatkowo ma sporo kompleksów z powodu swojego wyglądu. Czasami siedzimy cały weekend przed TV, bo ona coś by chciała robić, ale wszelkie moje propozycje rozrywek odrzuca. Po przeprowadzce do innego miasta odizolowałem się od swoich przyjaciół, ponieważ Żona jest dodatkowo chorobliwe zazdrosna (nie tylko o kobiety.. WTF?!). Wszędzie snuje jakieś podejrzenia, a nigdy nie miała do tego powodów - 99% wolnego czasu spędzam z Nią. Nigdzie nie wychodzę z domu poza pracą. Aktualnie nie utrzymuję żadnego kontaktu ze znajomymi poza ludźmi z pracy. Ona również z nikim się nie przyjaźni. Czuję się odludkiem. Zawsze mówiliśmy sobie, że nie chcemy mieć dzieci, jednak powoli dojrzewa w Nas ta decyzja, ale... Mamy psa i niestety moja Żona jest bardzo wybuchowa (czasami nie panuje nad swoimi zachowaniami) jeżeli pies zrobi coś inaczej niż Ona chce - a chce być we wszystkim perfekcyjna i idealna. Ludzie mówią, że to dobry test przed podjęciem decyzji o dziecku - ja na ten moment czuję, że Ona nie nadaje się do wychowywania dzieci. Gdy zauważyła, że coś się ze mną dzieje, pewnego wieczoru rozpoczęliśmy tę trudną rozmowę - powiedziałem Jej o tym, że nie jestem pewien swoich uczuć, o niepewności co do dziecka itp. Nie mówiłem nic o Znajomej. Niestety rozpłakała się, wpadła w histerię, groziła, ze "coś" sobie zrobi, a ja nie miałem na tyle odwagi, żeby wyjść ze spakowaną torbą i nie wracać. Czułem, że bardzo Ją skrzywdzę i po długiej rozmowie stwierdziłem, że spróbujemy to naprawić. Od tej rozmowy minęły 3 miesiące. Widzę, ze Ona się stara, ja też próbuje, ale ciągle w głowie siedzi Znajoma.. Gdy tylko mam "zgrzyt" z Żoną próbuję to sobie zrekompensować wydawaniem pieniędzy i spełnianiem swoich "marzeń" - sprzęt hi-fi, lepsze auto, motocykl, aktualnie mam trochę kredytów na głowie + hipoteka. Żona o niczym nie wie poza hipoteką - mamy osobne konta, zarabiam całkiem nieźle po różnych awansach, więc myśli, że tyle zaoszczędziłem, żeby sobie na to wszystko pozwolić. Znajomej nigdy nie powiedziałem o swoich uczuciach. Czasami tylko rozmawiam z Nią o problemach z Żoną, bo zauważyła, że coś jest między nami nie tak. Ona jest sama, dogaduje się z Nią bez słów, jest bardzo atrakcyjną kobietą, mogę z Nią rozmawiać o wszystkim. Znamy się od 3 lat. Przejawia jakieś drobne zainteresowanie moją osobą, ale fakt, że jestem żonaty na pewno hamuje ją przed okazaniem uczuć - ostatnio nawet rozmawialiśmy o związkach i zapytałem ją czy kogoś szuka, a ona na to, że "ciężko kogoś sensownego znaleźć, a Ty już jesteś zajęty (śmiech)" po czym w dalszej rozmowie powiedziała, że nie okazuje na zewnątrz swoich uczuć. Wiem, że trochę się rozpisałem za co przepraszam. Jak wyjść z tej życiowej zagadki ? Czy dalej mam oszukiwać siebie i Żonę, że coś do Niej czuje i że to Ona jest kobietą mojego życia ? Czy nie będzie to dla niej większa krzywda niż odejście od Niej ?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.