Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Jola2707

Użytkownik
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Jola2707's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzień dobry. Pisze tutaj, bo w naszym życiu od kilku dni jest ogromna dziura. Jesteśmy w związku 9 lat, dzisiaj przypada 5 rocznica naszego ślubu. Mamy synka, który ma 10 miesięcy. Od grudnia u męża uwidocznila się dość mocno depresja. Rozmawialiśmy, ale on w naszych rozmowach nie widział żadnej pomocy. Lepiej wpływały na niego rozmowy z koleżanką z pracy. W styczniu odkryłam, że mąż z tą koleżanka ma bardzo duży kontakt już od maja. Zrobiłam awanturę, chciałam się wyprowadzić, pojechałam rozmowić się z nią. Po tym wszystkim mąż powiedział że ogranicza z nią kontakt, że pójdzie do psychologa. Niestety psycholog zamiast pomoc, jeszcze bardziej namieszał. Kontakty męża z koleżanką się zwiększyły. Mąż bardzo mocno zaangażował się w znajomość, z koleżanką z pracy. Tak mocna, że twierdzi, że ja kocha, że kocha nas obie. Jest w stanie odejść od nas, od rodziny dla niej, ale boi się, że nie będzie miał takiego kontaktu z dzieckiem, gdyż w tej sytuacji ja wróciła bym do swoich rodzinnych stron z dzieckiem oczywiście. Ja pochodzę z drugiego końca polski. Ostatnie dni są dość mocno burzliwy, we wtorek spotkaliśmy się we 3 tzn. ja, mój mąż i ta druga kobieta, mieliśmy o tym wszystkim porozmawiać i wyjaśnić. Tamta kobieta w pewnym momencie zapytała, czy ma mu zejść z życia, odpowiedział jej ze nie, na moje pytanie ktoro brzmiało tak samo milczał, a później powiedział, że zawsze będziemy małżeństwem. W tamtym momencie odeszłam, ale po chwili wróciłam, wróciłam żeby mu powiedzieć jak się czuje, jak mnie potraktował, jak potraktował nasza rodzinę. Powiedziałam mu wszystko co leżało mi na sumieniu, niewiem czy dobrze, ale targały mną tak wielkie emocje, że nie potrafiłam nad sobą panować. On próbował się okaleczyc, ale na szczęście miał na tyle tempy scyzoryk, że mu się to nie udało. Po opadnieciu emocji, porozmawialismy na spokojnie, ustaliliśmy że damy sobie czas do końca lipca, żeby to poukładać, może pójść wspólnie na terapię, spróbować to ratować, a gdy się nie uda poprostu się rozstać. Obiecał, że do lipca nie będzie między nim i ta druga kobieta nic więcej, że nie będzie między nimi żadnych kontaktów cielesnych. To wszystko działo się we wtorek. W środę mąż pojechał do pracy, ja zostałam w domu, ale nie potrafiłam się z tym wszystkim pogodzić. Potrzebowałam pooddychac świeżym powietrzem, więc wybrałam się nad morze. W drodze zepsuł mi się samochód, więc wjechałam na najbliższy parking i zobaczyłam, że na tym parkingu stoi samochód służbowy mojego męża. Poszłam tam i moje oczy ujrzały cos, czego nigdy nie chciały zobaczyć. Siedzieli tam razem i całowali się w najlepsze. Puściły mi wszystkie możliwe nerwy i cierpliwość wyparowała, weszłam tam i proszę się domyślić co się działo. Później jak się już trochę udało uspokoić, porozmawialismy, okazało się, że ją też kłamie, że ona nie wiedziała o naszych ustaleniach. Dogadaliśmy się, przy niej, że będziemy próbować ratować małżeństwo. Doszło do tego, że ona nie chce z nim teraz kontaktu, ale jego to boli i dręczy. Twierdzi, że z nią czuje się wyjątkowo, że zachciało mu się z nią być. Dzisiaj dostałam od niej SMS, że był jej wyznać miłość, ale ona się nie ugieła i dała mu do zrozumienia, że to wszystko było nie feer. Dzisiaj mamy 5 rocznicę ślubu, powiedział mi, że on nie ma siły i nie widzi tego, że uda się poskładać nasze małżeństwo. Wiem, że on ciągle ma myśli samobójcze, nie wiem ile starczy mi jeszcze pomysłów, na to żeby mu to wbijać z głowy. Nie wiem też, na ile jest w stanie to zrobić. Kiedyś tego próbował, to było 10 lat temu, mówi że przez całe lata naszego związku co jakiś czas myśli samobójcze wracały. Jako największy problem bycia ze mna, podaję to że w przeszłości miałam już mężczyznę, że on nie był moim pierwszym, że on wymarzyl sobie taką kobietę jak ja i myślał, żeby razem przeżyć pierwsze zbliżenie, ale to się nie udało, bo ja już to zbliżenie miałam za sobą, że nie potrafi sobie poradzić z tą moją przeszłością. Dla jasności, od początku naszego związku, on wiedział o całej mojej przeszłości, nigdy nie mówił, że mu to przeszkadza. Dowiedziałam się o tym dopiero w grudniu, zeszłego roku, kiedy jego stan wyszedł na jaw, kiedy ciężko już było mu to wszystko kryć. Powiedział mi, że to go dręczy i nie pozwala normalnie żyć. Że biorąc ze mną ślub mnie skrzywdził. Tłumaczyłam, że wszystko można pokonać, że terapia mu pomoże, ale poszedł do psychologa, który zamiast pomoc, zaszkodził. Psycholog powiedział mu, żeby myślał o sobie, że jeśli czuje się przy koleżance dobrze to niech nie zrywa tego kontaktu, niech nie zwraca uwagi na to że mi się to nie podoba, że żona sobie pogada i jej przejdzie. A na problem z myślami samobójczymi otrzymał odpowiedź, że jeśli już próbował, to znowu to zrobi. Nie wiem, czy można w ten sposób rozmawiać z pacjentem, czy to jakaś forma terapii, ale efekt jest opłakanym i to dosłownie. Wiem, że to co mi opowiedział o tych wizytach jest prawda, bo sama też poszłam do tego psychologa i wyszłam z głową zagotowana, zamiast spokojniejszy. Pewnie bardzo tutaj namieszałam, ale myślę że napewno coś można z tego zrozumie. Nie wiem co mam zrobić. Mąż w zeszłym tygodniu zaczął terapię u innego psychologa. Czy próbować do tej terapii, która zaczął dołączyć terapię małżeńska, czy odczekać aż zakończy swoją i dopiero potem wspólna, czy dać sobie spokój i nie trzymać go na siłę? Jak nie dopuścić do tego, żeby odebrał sobie życie? Mam w głowie więcej pytań niż odpowiedzi. Może ktoś bedzie w stanie chociaż mi podpowiedzieć, w jaki sposób mogę pomóc mu poradzić sobie z moją przeszłością. W jaki sposób pomóc mu podnieść samoocenę, bo u niego jest ona na wielkim minusie. Zapewnienia i pokazywanie z mojej strony ze go kocham, że jest dla mnie ważny, że go potrzebuje, nic nie dają. Nie wiem co robić. Bardzo proszę o jakąkolwiek odpowiedź. Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.