Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Dominika1

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Dominika1's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam, Z góry przepraszam, bo zapewne będzie długo, ale postaram się w skrócie. Mam prawie 22 lata. Studiuję dziennie kierunek ścisły, pracuję jako korepetytorka, aby zarobić trochę pieniędzy, ponieważ plan nie pozwala na znalezienie jako takiej pracy dorywczej. Długo zbierałam się, aby prosić o pomoc, mam nadzieję, że w końcu dojrzałam do tej decyzji. W moim domu finansowo było przeciętnie, gdy miałam ok 16 lat ojciec zaczął zarabiać dużo więcej. Gdy byłam dzieckiem pamiętam nawet coroczne wakacje, morze, góry i na zmianę. Pamiętam również, że kilka razy byłam na sankach, miałam zwierzątka, później psa, a później nawet dwa. Gdy miałam 14 lat urodziła mi się siostra. W szkole byłam raczej lubianym dzieckiem, nie miałam problemów z rówieśnikami, ponieważ podchodziłam do wielu rzeczy z dystansem. Pamiętam również wódkę, którą nieraz czułam od ojca, pamiętam siniaki na ciele mamy, krzyki i awantury. Pamiętam, że kazano mi być cicho wyrzucano mnie do innego pokoju, nieraz oberwałam jako małe dziecko. Byłam wielokrotnie szarpana, jednak bez śladu na ciele. Mama wyżywała na mnie swoje frustracje, niejednokrotnie za nic dostałam w twarz, wyszarpywała mnie z pokoju gdy ojciec był w pracy, wrzeszczała, wyzywała, wyrzucała z domu. Gdy byłam w gimnazjum niejednokrotnie pakowałam walizki i próbowałam uciekać, a jedyne gdzie uciekłam to w samookaleczenia i nieudane próby samobójcze, nikt o tym nie wiedział, sama umiałam się od tego powstrzymać. Gdy byłam w liceum rodzice wybudowali dom, ojciec narobił długów na swoją nieudaną kancelarię, zaciągneli kredyty na budowę, a mimo to potrafili to spłacać, bo dziadkowie w tym pomagali. Prosiłam o pomoc, żeby powstrzymali ich, żeby się rozeszli, nie chciałam żyć w tym alkoholu i przemocy, ale mimo błagania nie otrzymałam nawet rozmowy. W gimnazjum trzymałam małą siostrzyczkę w rękach i uciekałam do pokoju, przytulałam ją tak żeby nie musiała chociaż tego słyszeć, sama czując się bezradna. Kilka miesięcy przed maturą mama zachorowała na raka. Patrzyłam jak cierpi, wtedy zaczęłyśmy się nawet dogadywać, ale ojciec się nie zmienił. Gdy nie miała już włosów, a siostra była wieksza, ten człowiek potrafił chwycić jej głowę szarpać, bić. Powiedziałam dość, nauczyłam się w miarę ich rozdzielać, obrywając przy okazji, ale było warto, ona miała dosyć cierpienia. Na pierwszym roku studiów, gdy relacja między mną i mamą się poprawiała, straciłam ją bezpowrotnie. Podczas choroby co weekend wracałam i pomagałam, ale słuchałam że nic nie robię i do niczego się nie nadaję. Po jej śmierci przez kolejne pół roku opiekowałam się siostrą, domem. Miałam na głowie wszystko, znosiłam picie ojca i jego awantury. Przez całe życie był na tyle inteligentny by nie pić przed pracą, musiał mieć pieniądze, mieć władzę. Słuchałam codziennie, że to nie jest mój dom, byłam wyrzucana, ale olewałam jego słowa. Choć już wtedy potrafiłam tylko płakać sama. Miesiąc po śmierci mamy znalazł sobie kobietę, nie było to również łatwe, szczególnie, że szybko ją sprowadzał do domu, moja siostra nie mogła tego początkowo znieść. W międzyczasie dowiedziałam się o wielu dolegliwościach, o tym że nie będę mogła zajść w ciążę, że muszę mieć odpowiednią dietę i leki. Czułam się zależna, on mnie utrzymywał, a ja co weekend pomagałam. Dopóki siedziałam cicho na jego zachowanie i picie, było dobrze. W grudniu zeszłego roku bez powodu doszło do awantury, pierwszy raz zupełnie na poważnie zaczął mnie bić i szarpać oraz wyrzucił mnie z domu, piętro niżej był znajomy rodziny oraz ta kobieta, wołałam o pomoc gdy wyrywał mi włosy, nikt nie zareagował. Zabrałam tyle ile mogłam i wyniosłam się do babci do mieszkania, w którym mieszkaliśmy wcześniej, powiedziałam dość. Dlaczego piszę... od pewnego czasu mam ataki lękowe, kołatanie serca, nagły stres, bez powodu. Sytuacja spadku jest bardzo skomplikowana, na tyle, że może wyrzucić mnie i babcię na bruk. Ciekawym jest fakt, że nie czuje się kompletnie winny, wysyła mi pieniądze, jednak wystarczają one tylko na cześc opłaty za mieszkanie, dlatego udzielam korepetycji, często śpię 3 godziny, aby wyrobić również ze studiami i obowiązkami wobec babci. Nie uważam, że moje życie jest najgorsze, ale czuję, że wszystko mocno się odbiło na mojej psychice. Kiedyś interesowałam się psychologią, dostrzegam u siebie objawy dwubiegunówki, depresji, sama nie wiem. Albo nie potrafię wyjść z łóżka, albo mam tyle radości co niejedna osoba. Nie wiem co robic, gdzie się skierować o pomoc, ponieważ nie chcę żyć w ciągłej niepewności czy następnego dnia nagle kupię stos tabletek i je zażyję czy znów nie wstanę z łóżka. a może wręcz odwrotnie. Chiałabym żyć bez bólów somatycznych ciągłego płaczu, odbierania opinii w sposób negatywny. Jak znaleźć pomoc gdy każda jest płatna? Jak sprawić żeby ojciec nie odebrał mi wszystkiego i zostawił chociaż to mieszkanie babci? Przecież będzie miał poza tym jeszcze dwie działki i dom prywatny... a ja muszę odłożyć na mieszkanie na wakacje (gdzie ubiór, dojazd, utrzymanie samochodu), ponieważ musze wtedy robić darmowe praktyki i nie będę miała możliwości pracy czy korepetycji. Czy powinnam się z nim rozmówić? Miał dowieźć resztę moich rzeczy, bo jego lafirynda się wprowadza (tego sie dowiedziałam od siostry). Wiem, że nie mam szansy na normalną rodzinę, wesele, a co najważniejsze jakiekolwiek wsparcie, które mają inni... na normalne święta, rozmowę. Nie chciałabym żeby mi wysłał trochę pieniędzy co miesiąc, gdy nawet nie mam ojca. Gdy teraz to czytam, wygląda jakbym wyolbrzymiała, ale nawet w rodzinie, która na pierwszy rzut oka jest nawet bogata, idealna, wychodzi największe zło. Nie mamy kontaktu z resztą rodziny, bo moi rodzice również to zniszczyli. Boję się tam pojechać, nie jestem na to gotowa. Nie chcę mieszkać również u babci, wszystko działo się w obu miejscach, a ja mam tylko ciągłe koszmary o lasach z wisielcami, o tym, że ktoś mnie śledzi. Płacz, śmiech, łóżko, lęk, radość, zmęczenie. Tak mogę opisać moje emocje, na zmianę, już nie wiem kim jestem. Kiedyś pisałam powieści, malowałam, próbowałam grać na gitarze kolegi. Teraz nic mnie nie interesuje, a co najgorsze nie mam siły by żyć . Co powinnam zrobić?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.